Strony

Strony

niedziela, 30 października 2022

Recenzja Tomu 24 "Martwe Wrzosy"

Witajcie kochani ❤️ Zapraszam na recenzję kolejnego tomu Sagi o Ludziach Lodu, pt. "Martwe Wrzosy". Tym razem będzie bardzo przyziemnie, bez magii, co nie oznacza nudno i nieciekawie. Wręcz przeciwnie, książka zabierze nas w bardzo klimatyczne miejsce, w którym poznamy wyjątkowych, zapadających w pamięć bohaterów 😊

 Tom 24

Martwe Wrzosy 


Po śmierci rodziców Anna Maria postanawia przyjąć posadę nauczycielki w tajemniczych i ponurych Martwych Wrzosach. Miejsce to wydaje się dawno zapomniane przez Boga, z ludźmi żyjącymi w biedzie, gdzie życie skupia się na pracy w kopalni. Anna Maria będzie musiała nie tylko stworzyć w tym miejscu przyjazną dzieciom szkołę, ale także zmierzyć się z ich rodzicami, z pracownikami kopalni oraz z rodziną jej dawnego znajomego. Anna Maria będzie musiała przeanalizować swoje uczucia, walczyć o cześć i nie dać się krzywdzącym plotkom na jej temat. 

Kiedy wydaje się, że wszystko zaczyna układać się po jej myśli, dochodzi do wielu nieprzyjemnych sytuacji, a nawet niebezpiecznych, zagrażających jej życiu. Na domiar złego pewna bogata, natrętna rodzina stara się zmusić ją do ożenku z człowiekiem, z którym nic ją nie łączy...

Anna Maria jest bohaterką, posiadającą jedne z najpiękniejszych cech, które może mieć człowiek. Jest pełna empatii, współczucia i nie waha się pomagać w nawet najgorszej sytuacji. Mimo bogactwa i wysokiego stanu odznacza się skromnością i nieśmiałością. Zrobi wszystko, aby pomóc nie tylko dzieciom, ale także innym mieszkańcom Martwych Wrzosów. Tylko czy jej zaangażowanie zostanie docenione? 

Kol Simon jest górnikiem w Martwych Wrzosach i jedną z najciekawszych postaci nie pochodzących z Ludzi Lodu. Ludzie postrzegają go jako brutala i osobę niebezpieczną. Mimo, że Kol nie należy do przyjemniaczków, nie jest mu obojętny los mieszkańców Martwych Wrzosów, szczególnie dzieci oraz górników. Jaką rolę w życiu delikatnej Anny Marii odegra gruboskórny górnik? Warto się o tym przekonać, czytając tą część Sagi o Ludziach Lodu:)

Moja opinia:

Martwe wrzosy to jeden z tych tomów, w którym właściwie nie znajdziemy elementów magii. Jednak to absolutnie nie sprawia, że ta część jest gorsza od pozostałych, wręcz przeciwnie! Martwe wrzosy to opowieść pełna ciepła, miłości, oddania drugiemu człowiekowi, ale nie brakuje również zwrotów akcji oraz elementów tajemnicy. Osobiście zaliczam ten tom do grona moich ulubionych i z przyjemnością do niego powróciłam. Martwe Wrzosy to miejsce, które chciałabym zobaczyć na własne oczy, intrygujące, przepełnione melancholią i nieco mroczne. Wrzosowy dywan, uginający się pod silnym wiatrem, w akompaniamencie szumu morskich fal, uderzających o stromy brzeg...brzmi pięknie, prawda?:)

Moja ocena 9/10

Na koniec rysunek, zainspirowany okładką, ale przerobiony wg mojego wyobrażenia tej sceny. Wykonany markerami i kredkami, przedstawia Annę Marię uwięzioną w kopalni.


Życzę wszystkim przyjemnej niedzieli i długiego weekendu, jeśli taki posiadacie. Do przeczytania wkrótce ❤️