tag:blogger.com,1999:blog-3627843286205934302024-03-13T09:04:03.165+01:00Saga o Ludziach Lodu w rysunkachBlog jest poświęcony Sadze o Ludziach Lodu autorstwa Margit Sandemo. Postacie i dodatki są zrobione przeze mnie w programie graficznym, zapraszam do oglądania:)Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.comBlogger476125tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-33237037038821704732023-09-25T19:41:00.001+02:002023-09-25T19:41:13.571+02:00Recenzja tomu 30 pt.: "Bestia i Wilki"<p style="text-align: center;"> <b><span style="color: #3d85c6;">Tom 30</span></b></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;">"Bestia i wilki"</span></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxTnMbn1SMl08zTw01bwsNa6ZwBbmqsAiuVSYJ9Qwqh-fhdmjfPfsJ2M8BiR_EKumVUtjvQRxLOO8Bicoci8vmnlEHCnNo93OAvW6ltjhNGTbJ44U9Qi2jpJvmQ_Li6U4g8MeyzTK71v3iStQItarR0xU_v6RzDVIqBpg_EK765pnqsCfWRFwqltuBQ4xQ/s1564/IMG_20230803_125244.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="779" data-original-width="1564" height="199" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxTnMbn1SMl08zTw01bwsNa6ZwBbmqsAiuVSYJ9Qwqh-fhdmjfPfsJ2M8BiR_EKumVUtjvQRxLOO8Bicoci8vmnlEHCnNo93OAvW6ltjhNGTbJ44U9Qi2jpJvmQ_Li6U4g8MeyzTK71v3iStQItarR0xU_v6RzDVIqBpg_EK765pnqsCfWRFwqltuBQ4xQ/w400-h199/IMG_20230803_125244.jpg" width="400" /></a></div><p><b>Opis tomu:</b></p><p>Bliźniacy Ulvar i Marco różnili się od siebie tak bardzo, jak tylko to między braćmi jest możliwe. Marco był piękny niczym młody bożek, Ulvar natomiast przypominał najstraszniejszą bestię. Ludzie Lodu wiedzieli, że każdy z braci ma do spełnienia specjalne zadanie, nikt jednak nie mógł uwierzyć, by jakiekolwiek dobro mogło przyjść za sprawą Ulvara, który był zły jak najprawdziwszy diabeł...</p><p><b>Moja opinia:</b></p><p>Bestia i Wilki jest jednym z tych tomów, od których nie mogłam się oderwać. Moim zdaniem historia dwujki wyjątkowych bliźniąt, synów Sagi, jest jedną z ciekawszych w serii. Marco i Ulvar zasługują na podium, jeśli chodzi o ich wygląd, charakter oraz o ich przygody, chociaż ten ostatni element zdecydowanie należy do Ulvara. Czytając o jego zachowaniu miałam wrażenie, że już gorzej być z nim nie może, ale okazywało się inaczej. Nie przypominam sobie, żeby jakikolwiek inny dotknięty złym dziedzictwem, aż tak uprzykrzał życie Ludziom Lodu. Margit Sandemo bardzo dokładnie i dobitnie pokazała, jak może wyglądać życie z kimś takim i że niestety nie zawsze udaje się okielznać zło zasiane w sercach obciążonych.</p><p>Tak jak mówiłam, tom jest wyjątkowy i porywający, a do tego wzruszający i dający nadzieję. Bardzo zachęcam do przeczytania tej części, historia Ludzi Lodu coraz bardziej się rozkręca i nieuchronnie zbliża ku finałowi.</p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-28635560061594446892023-09-25T19:40:00.002+02:002023-09-25T19:40:14.521+02:00Recenzja tomu 29 pt.: "Miłość Lucyfera"<p style="text-align: center;"> <b><span style="color: #3d85c6;">Tom 29</span></b></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;">Miłość Lucyfera</span></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4Tf45HxBDwwlL816Inp5bLn3sE3AFr7P4MxkxQAI-f_ELcZDpkdkqolioPA1rLRNZirdgJkUNVYLO0MgUpgvAtp5cWbEjbQjIpu5Eg8NYet80BaTig9J1GtRy72XIeaOs6b86GKfvGa06dFPOWebIeDOZbNs6Ew_HFo9BCMIlj9zZymXCZz9MNimXYH5q/s1564/IMG_20230925_193644.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="782" data-original-width="1564" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4Tf45HxBDwwlL816Inp5bLn3sE3AFr7P4MxkxQAI-f_ELcZDpkdkqolioPA1rLRNZirdgJkUNVYLO0MgUpgvAtp5cWbEjbQjIpu5Eg8NYet80BaTig9J1GtRy72XIeaOs6b86GKfvGa06dFPOWebIeDOZbNs6Ew_HFo9BCMIlj9zZymXCZz9MNimXYH5q/w400-h200/IMG_20230925_193644.jpg" width="400" /></a></div><p><b>Opis tomu:</b></p><p>Saga Simon należała do wybranych w rodzinie Ludzi Lodu. Kiedy otrzymała wiadomość, że krewni w Norwegii potrzebują jej pomocy, niezwłocznie wyruszyła w pełna trudów i niezwykłych przygód podróż. Los chciał, że za współtowarzyszy miała dwóch fascynujących młodych mężczyzn. Jeden z nich od pierwszego wejrzenia zapłonął gwałtowną namiętnością do pięknej Sagi i było raczej wątpliwe, czy drugi jest wystarczająco silny by zapobiec katastrofie...</p><p><b>Moja opinia:</b></p><p>Jest to bez wątpienia jedna z najważniejszych części Sagi o Ludziach Lodu, można powiedzieć że przełomowa. Dzięki głównej bohaterce dwa wyjątkowe "rody" łączą siły, dzięki czemu walka z Tengelen Złym nabiera nowego wyniaru. Mało tego, jesteśmy świadkami niesamowitej historii, która ma swój początek niemal u zarania dziejów ludzkości, a która będzie oddziaływać na Ludzi Lodu do samego końca ich historii. Jednak o tym dowiemy się dużo później, natomiast czytając Miłość Lucyfera, nie mamy jeszcze o tym pojęcia;)</p><p>Sama książka jest dla mnie trudna w ocenie. Czytając ją teraz, po raz drugi, byłam pozbawiona tak ważnego tutaj elementu zaskoczenia. Jednak pamiętam, jakie niesamowite wrażenie zrobiła na mnie za pierwszym razem. Tom jest pełen napięcia, wyczekiwania, strachu i elementów zaskoczenia. Jest też dla mnie jedną z najbardziej wzruszających części, która bardzo mocno zapisała się w mojej pamięci. </p><p>Główni bohaterowie - Saga, Paul, Marcel, a potem także Henning z Ludzo Lodu, zostali świetnie wykreowani, a każdy z nich wniósł swoją własną, unikatową atmosferę podczas czytania. Można tylko żałować, że było o nich tak niewiele.</p><p>Żeby nie było tak kolorowo, to wspomnę o moim zawodzie, jeśli chodzi o wątek walki Sagi z Szarym Ludkiem. Co prawda w książce wyjaśniono, dlaczego przebiegała ona tak, a nie inaczej, ale mimo tego mogła być lepiej opisana, a sam Szary Ludek ciekawiej przedstawiony.</p><p>Zakończenie jest szokujące i nadszarpnęło moją szybko wzruszającą się duszę. Szykujcie chusteczki i szybciutko sięgajcie po kolejną cześć, aby dowiedzieć się, co było dalej...a będzie się działo;)</p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-53195199754694737342023-04-14T20:46:00.001+02:002023-04-14T20:46:34.690+02:00Recenzja tomu 28 pt. "Lód i ogień"<p style="text-align: justify;">Zapraszam na recenzję 28 tomu serii "Saga o Ludziach Lodu" autorstwa Margit Sandemo. </p><p style="text-align: justify;">Przy okazji chciałam się nieco wytłumaczyć ze swojej nieobecności w blogosferze, zarówno na moich blogach, jak i waszych. Ostatnio wzięłam na siebie kilka czasochłonnych projektów, a mianowicie projekt przepiśnika, haft na spodniach oraz ogródek warzywny. Końca tych przedsięwzięć nie widać, więc nie planuje szybkiego nadrobienia blogowych zaległości, wybaczcie 🙏Do tego postanowiłam ograniczać korzystanie z telefonu, a jedynie na telefonie korzystam z mediów społecznościowych. Mam jednak nadzieję, że przy okazji jakiegoś dłuższego urlopu napiszę obiecane recenzje książek o odżywianiu oraz uda mi coś narysować, ale przede wszystkim pooglądam Wasze wpisy ❤</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"><b>Tom 28</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"><b>Lód i ogień</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_r1dhAwhY8WJfMkc4__ER0JIGpPt4h-CCYAo7SQZbMJLNWS5YeGnednetfYGNnvMd9tWJuetCTSx3lgc4TESnflaafulET6G05ikfsRaFViAIT47istAhh3y7Nxzo-v7cs2Vk1bwww8Gt0_4oiVZ-i_QugH0KHWhg1RHfl1hx83boujxAB3cG_KHE2g/s1564/IMG_20230215_204124.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="796" data-original-width="1564" height="204" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_r1dhAwhY8WJfMkc4__ER0JIGpPt4h-CCYAo7SQZbMJLNWS5YeGnednetfYGNnvMd9tWJuetCTSx3lgc4TESnflaafulET6G05ikfsRaFViAIT47istAhh3y7Nxzo-v7cs2Vk1bwww8Gt0_4oiVZ-i_QugH0KHWhg1RHfl1hx83boujxAB3cG_KHE2g/w400-h204/IMG_20230215_204124.jpg" width="400" /></a></span></div><span style="color: #3d85c6;"><b><br /></b></span><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Opis tomu:</b></p><p style="text-align: justify;">Belinda była wiecznym utrapieniem rodziny. Nierozgarnięta, gapowata dziewczyna kryła się zawsze w cieniu starszej, ślicznej i utalentowanej siostry Singe. Kiedy po raz pierwszy spotkała Viljarda z Ludzi Lodu, odludka i samotnika, przeraziła się. O viljarze mówiono, że jest szalony, a jego oczy były zimne jak lód...</p><p style="text-align: justify;"><b>Moja opinia </b></p><p style="text-align: justify;">Kolejny tom nieco podobny w odbiorze do poprzedniego. Poznajemy ciekawych, wyrazistych bohaterów, dzięki którym fabuła staje się interesującą, mimo że nie jest szczególnie porywająca. Niewątpliwie pierwsze skrzypce gra tu tajemniczy, nieco mroczny syn Eskila i Solveig- Viljar. Ale nawet nieśmiała i nieporadna Belinda nieraz zaskakuje nas swoim zachowaniem. Dziewczyna ma coś w sobie, co sprawia że łatwo ją polubić i kibicować jej w drodze do spełnienia marzeń. On i ona to tytułowy lód i ogień, tylko co powstanie z takiej antagonistycznej mieszanki?</p><p style="text-align: justify;">Podczas czytania, możemy pokusić się o rozwiązanie kilku zagadek, być świadkiem powoli rodzącego się uczucia, ale prawdziwą wisienką na torcie jest końcówka tomu, w której wybierzmy się z bohaterami aż do Doliny Ludzi Lodu. Muszę przyznać, że każda wyprawa do tej magicznej, niebezpiecznej wioski, od której wszystko się zaczęło, sprawia że czuję gęsią skórkę:)</p><p style="text-align: justify;"><b>Moja ocena 6+/10</b></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-47862818146095035302023-02-15T20:45:00.004+01:002023-02-15T20:45:37.263+01:00Recenzja tomu 27 pt. "Skandal"<p style="text-align: justify;">Witajcie kochani ❤️ Zapraszam na recenzję kolejnego tomu Sagi o Ludziach Lodu, pt. "Skandal". W tej części będziemy rozwiązywać zagadkę zaginięcia młodziutkiej Magdaleny, a także dowiemy się, kto w kolejnym pokoleniu został naznaczony dziedzictwem Ludzi Lodu. Tym razem niestety zabrakło rysunku. Co prawda zaczęłam rysować okładkę już dawno temu, ale jakoś straciłam zapał i do dzisiaj nie skończyłam 😅 Szkoda, żeby z powodu braku weny recenzja się tak bardzo spóźniała, szczególnie, że w kolejce jest już kolejny tom 👍</p><p><br /></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;">Tom 27</span></b></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;">"Skandal"</span></b></p><p style="text-align: center;"><b></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiruzkZ4aZbUo39dGK5HV9xRvqYc7vGSwmbgI93b12XKVwoCFgwh_cmUaY4eMhNz6wZRH8DnpqJYCD-vH4fVHH1RYmQBB2M1KLShXkwDhJ-EmVauOt5ttJtYsCVJed7sAHmk9ZCNcYobhh30rI2kEuXraELPpYsBy5y4ZYCaaE84SlF4DdrBorIajMLw/s1564/IMG_20230215_204113.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="782" data-original-width="1564" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiruzkZ4aZbUo39dGK5HV9xRvqYc7vGSwmbgI93b12XKVwoCFgwh_cmUaY4eMhNz6wZRH8DnpqJYCD-vH4fVHH1RYmQBB2M1KLShXkwDhJ-EmVauOt5ttJtYsCVJed7sAHmk9ZCNcYobhh30rI2kEuXraELPpYsBy5y4ZYCaaE84SlF4DdrBorIajMLw/s320/IMG_20230215_204113.jpg" width="320" /></a></b></div><b><span style="color: #3d85c6;"><br /></span></b><p></p><p><b>Opis tomu:</b></p><p style="text-align: justify;">Młody Christer Tomasson był przekonany, że jest jednym z czarowników Ludzi Lodu. Wierzył, że dzięki swym nadprzyrodzonym zdolnościom będzie mógł pomóc małej Magdalenie, którą spotkał w uzdrowisku Ramlosa. Ale Magdalena zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Christer postanowił ją odnaleźć. W trakcie poszukiwań odkrył prawdę, która wstrząsnęła całą Szwecją. Wybuchł skandal nad skandale...</p><p><b>Moja opinia:</b></p><p>Sagę o Ludziach Lodu czytam chyba już 5 raz, ale są takie tomy, których niemal wcale nie pamiętam. Należy do nich właśnie Skandal, mało tego, mam w pamięci, że ta część była niezbyt ciekawa i nudna, więc nastawiałam się na to, że szału nie będzie. Na szczęście albo zmieniło się moje podejście, albo pamięć mnie zawiodła, bo książka okazała się całkiem ciekawa. Faktycznie Skandal nie jest aż tak interesujący jak niektóre części, ale nie umieściłabym go na szarym końcu. Książka obfituje w wątek rozwiązywania tajemnicy, głównie tej, związanej z zaginięciem/śmiercią Magdaleny, pierwszej miłości Christera. Można powiedzieć, że czytamy lekki kryminał, a do tego nie brakuje w nim moim ulubionym postaci, takich jak Tula, Thomas i Heike. Bardzo się cieszę, że autorka nie porzuciła udziału tych znaczących osób. Główny bohater, Christer napawał optymizmem, wprowadzał młodzieńczy zapał i powiew świeżości do powieści, chociaż jego naiwność w pewnych momentach mnie irytowała. </p><p>Mimo, że Skandal jest raczej historią typowo obyczajową (z elementami kryminału), to i tu autorka przemyciła nieco magii, co było fajną odskocznią od czytania o perypetiach "zwykłych" ludzi. </p><p>Skandal nie jest jednym z moich ulubionych tomów, ale czytało się go przyjemnie i szybko.</p><p><b>Moja ocena 6/10</b></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-75706123062899478592023-01-15T16:18:00.002+01:002023-01-15T16:18:51.995+01:00Ogłoszenie ❤️<p style="text-align: justify;">Cześć wszystkim ❤️ Przychodzę dosłownie na chwilkę, by ogłosić, że skończyłam pisać moje funfiction pt. " Dziki Pyłek". Całość znajdziecie w zakładce <a href="https://sagaoludziachlodu-rysunki.blogspot.com/p/fanfiction-ll-i-hogwart.html?m=1" target="_blank">TUTAJ</a>, więc serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych. Mam nadzieję, że komuś się spodoba, będę bardzo wdzięczna za komentarz pod fanfiction, to wiele dla mnie znaczy🙏</p><p style="text-align: justify;">Dla przypomnienia:</p><p style="text-align: justify;">Tytuł fanfiction: Dziki Pyłek</p><p style="text-align: justify;">Akcja dzieje się w 2017 roku, najpierw w Bergen (Norwegia), a potem w Anglii (głównie w Hogwarcie).</p><p style="text-align: justify;">Główną bohaterką jest 16-letnia Villemo, która kierując się swoim dziwnym snem postanawia zdawać do Szkoły Magii Czarodziejstwa Hogwart. Szybko okaże się, że nauka tam wcale nie jest taka prosta, a zdobycie zaufanych kolegów i koleżanek jeszcze trudniejsze. Jak jej naturalne magiczne zdolności wypadną na tle uczących się młodych czarodziejów? Kto okaże się godny zaufania, a kto stanie się śmiertelnym wrogiem? Wreszcie jaka groza czai się w pobliżu Hogwartu i jaki to ma związek z Ludźmi Lodu?</p><p style="text-align: justify;">Uwaga. Nie jest to opowiadanie dla dzieci, niektóre sceny mogą uchodzić za brutalne.</p><p style="text-align: justify;">***</p><p style="text-align: justify;">Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak dokończyć fanfiction "Jestem Patricia", problem w tym, że nie pamiętam, jaki wymyśliłam plan zdarzeń, więc muszę zrobić go od nowa😅</p><p style="text-align: justify;">Dziękuję za uwagę i życzę wszystkim spokojnego tygodnia❤</p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-76743973976690878392022-12-26T17:41:00.005+01:002022-12-26T17:41:53.412+01:00Eskil Lind z Ludzi Lodu<p style="text-align: justify;">Cześć wszystkim ❤️ Dawno nie było na blogu opisu postaci, a co za tym idzie rysunku digital painting. Już prawie zapomniałam jak to się robi 😅 Zapraszam Was do bliższego zapoznania się z Eskilem Lind z Ludzi Lodu, który chwilowo pojawia się w tomie "Anioł o Czarnych Skrzydłach" a któremu w całości poświęcono tom "Dom w Eldafjord".</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;">Eskil Lind z Ludzi Lodu</span></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvJ5uq5OHT3OqjlufIPvPB3wDGe2aa58onbnzATiQ44OHbtPkKTFkzsyE7F_4pa_IXd8Yw16MeD26vlRiZboiJpli_-EjBpPvkS54Sjl1PCzhpCkvoaPYrd31VLjQ9_cLTMqfSadK4v4F_J9zf7we_nKf1t23DC64igFDfP-zI9VEVpwoIJPqRkdeISA/s1114/IMG_20221226_170808.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1114" data-original-width="736" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvJ5uq5OHT3OqjlufIPvPB3wDGe2aa58onbnzATiQ44OHbtPkKTFkzsyE7F_4pa_IXd8Yw16MeD26vlRiZboiJpli_-EjBpPvkS54Sjl1PCzhpCkvoaPYrd31VLjQ9_cLTMqfSadK4v4F_J9zf7we_nKf1t23DC64igFDfP-zI9VEVpwoIJPqRkdeISA/w264-h400/IMG_20221226_170808.jpg" width="264" /></a></div><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b>Eskil Lind z Ludzi Lodu</b></p><p style="text-align: justify;"><b>Ur. 1797 r., zm. 1858 r.</b></p><p style="text-align: justify;"><b>rodzice: Heike Lind z Ludzi Lodu, Vinga Tark</b></p><p style="text-align: justify;"><b>partnerka/małżonka: Solveig </b></p><p style="text-align: justify;"><b>dzieci: Viljar</b></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Eskil jest synem dwóch wyjątkowych osobowości Ludzi Lodu, obciążonego złym dziedzictwem Heikego i żywiołowej Vingi. Poznajemy go jako wesołego, żądnego przygód młodzieńca, który marzy o odnalezieniu skarbu ukrytego w tajemniczym Eldafjord. Pragnie w ten sposób nie tylko przeżyć przygodę, ale także wspomóc rodziców w utrzymaniu gospodarstw. Eskil na długie lata odkłada poszukiwania, jednak odwiedziny jego kuzynki Tuli okazują się dobrą okazją do wyruszenia w podróż. Nie zdradzając nikomu swej tajemnicy, wędruje w poszukiwaniu Eldajrod, pakując się przy tym w niejedne kłopoty. Wreszcie Eskil dociera do odseparowanej od cywilizacji krainy, a skarb wydaje się być w zasięgu ręki. Szybko okazuje się, że na ukrytych bogactwach ciąży klątwa, a ci którzy próbowali wyciągnąć po niego rękę umierali w niewyjaśnionych okolicznościach. </p><p style="text-align: justify;">Eskil jest młodzieńcem uczciwym, honorowym i żadnym przygód. Nie poddaje się mimo przeciwnościom losu i nie zraża się niepowodzeniami. Nie jest mu obojętny los innych ludzi oraz nie toleruje grubiaństwa i chamstwa. Jego czułym punktem jest jego inteligencja, zależy mu na tym, by ludzie postrzegali go jako bystrego i odważnego.</p><p style="text-align: justify;">Syn Heikego i Vingi wyrósł na przystojnego młodzieńca. Miał zielone oczy o ciemnej oprawie i ciemnomiedziane loki. Jego nos był lekko zadarty, a twarz okalały urocze piegi. Z oczy biła wesołość, a usta często rozciągały się w uśmiechu.</p><p style="text-align: justify;">Moim zdaniem Eskil jest jedną z ciekawszych i bardziej pozytywnych bohaterów sagi. Przyjemnie się czytało o jego przygodach, szkoda, że poświęcono mu tak niewiele miejsca w książkach o Ludziach Lodu.</p><p style="text-align: justify;">Cytaty z tomu "Dom w Eldafjord".</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="color: #3d85c6;">"Trudno nie przyznać, że młody Eskil Lind z Ludzi Lodu był chłopcem dość gadatliwym. Łatwo zawierał nowe znajomości i bardzo lubił dyskutować. Temat był mu obojętny, byle stanowił pretekst do głośnej wymiany myśli."</span></i></p><p style="text-align: justify;"><i><span style="color: #3d85c6;">"Miał ciemnomiedziane, gęste, wijące się włosy, w zielonobrązowych oczach paliły się wesołe iskierki, dodające mu ogromnie wiele uroku. A tysiące piegów, którymi obsypana była jego twarz... No cóż, być może stanowiłyby problem dla nadwrażliwej dziewczyny, ale u Eskila były po prostu czarujące. Krótki, wesoło zadarty nos i promienny uśmiech to walory, o których także warto wspomnieć, nie mówiąc już o długich nogach i smukłej sylwetce. Wygląd zewnętrzny Eskil odziedziczył z pewnością po dziadkach ze strony matki, Elisabet i Vemundzie Tarkach"</span></i></p><p style="text-align: justify;"><span>Co sądzicie o tej postaci i o rysunku? Macie podobne wyobrażenie o Eskilu? Życzę spokojnego tygodnia ❤️</span></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-20289025486501491772022-12-20T19:27:00.001+01:002022-12-20T19:27:17.260+01:00Recenzja tomu 26 pt.: "Dom w Eldafjord"<p style="text-align: justify;">Dzień dobry wszystkim ❤️ Zapraszam na recenzję tomu 26 Sagi o Ludziach Lodu, pt. "Dom w Eldafjord". Wybierzemy się na poszukiwanie skarbu, ale nie będzie to sielankowa podróż, wręcz przeciwnie, otrzemy się o klątwę, duchy a nawet śmierć. Zaciekawieni? Zapraszam😊</p><p style="text-align: center;"> <span style="color: #3d85c6;"><b>Tom 26</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"><b>Dom w Eldafjord </b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmSUsy_ujRbe8ckgJvYZvtKc_fs8CJ1n9cFDtIVyyRlkAymA5mu-eHw9C5dko9l_YRjl4h-iX7-9eSWh-IQcLfyMFY7Fh_mUpsiFFYow73_CoGga9eow6owEdkLlyVe_pSHbAU_qDFiMCcSuMh21Bd6b7-3_Y5-lDbP-oJYHjIAw3mq8z_3nezYe69fQ/s1564/IMG_20221220_192309.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="780" data-original-width="1564" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmSUsy_ujRbe8ckgJvYZvtKc_fs8CJ1n9cFDtIVyyRlkAymA5mu-eHw9C5dko9l_YRjl4h-iX7-9eSWh-IQcLfyMFY7Fh_mUpsiFFYow73_CoGga9eow6owEdkLlyVe_pSHbAU_qDFiMCcSuMh21Bd6b7-3_Y5-lDbP-oJYHjIAw3mq8z_3nezYe69fQ/w400-h200/IMG_20221220_192309.jpg" width="400" /></a></span></div><p></p><p style="text-align: justify;">Eskil Lind z Ludzi Lodu jako dziecko zostaje przypadkowo świadkiem pewnej rozmowy o skarbie ukrytym w tajemniczym Eldafjord. Od tej pory młody dziedzic Grastensholm snuje plany, aby odnaleźć to miejsce i bogactwa tam ukryte. Pragnie w ten sposób nie tylko porwać się przygodzie, ale również wspomóc rodziców w utrzymaniu dworów. Po wielu latach Eskil wreszcie ma możliwość spełnić swoje marzenie i wyruszyć w podróż. Nie zwierzając się nikomu ze swoich planów, poszukuje Eldafjord, wpadając przy tym w kłopoty. Kiedy wydaje się, że nie ma już nadziei, Eskilowi udaje się dotrzeć do tajemniczej wioski położonej nad wysokim fiordem, odciętej od cywilizacji. Szybko okazało się, że mieszkańcy Eldafjord znają legendę o skarbie, niestety wiązała się z nią również klątwa, sprawiająca że większość poszukiwaczy bogactw ginęło w niewyjaśnionych okolicznościach. Eskil postanowił odnaleźć skarb, ocierając się przy tym niemal o śmierć. To, co pilnowało swoich kosztowności, było śmiertelnie niebezpieczne i nierzeczywiste.</p><p style="text-align: justify;"><b>Maja opinia:</b></p><p style="text-align: justify;">Dom w Eldafjord to tom pełen przygód, tajemnicy i zjawisk nadprzyrodzonych. Jest również wątek miłosny, aczkolwiek bardzo poboczny i subtelny, chociaż dzięki temu dosyć ciekawy i naturalny. Główna fabuła kręci się wokół rozwiązania zagadki ukrytego skarbu Jolina i walki z mocami, które go strzegą.</p><p style="text-align: justify;">Na uznanie zasługują opisy Eldafjord, wioski ukrytej wśród skał i fiordu, w której żyją ludzie niemal odcięci od świata. Bohaterowie również są bardzo ciekawi, szczególnie główne postacie, czyli Terje i Solveig. Stoją na przeciwstawnych biegunach i różnią od siebie, jednak każdy z nich jest świetnie wykreowany i zapadający w pamięć. Zakończenie tej historii jest wyjątkowo niespodziewane i intrygujące, co świetnie zamyka całość i sprawia, że jest to jeden z lepszych tomów Sagi o Ludziach Lodu.</p><p style="text-align: justify;"><b>Moja ocena: 8/10</b></p><p style="text-align: justify;">Na koniec rysunek zainspirowany okładką wydawnictwa Pol-Nordika, przedstawia Eskila i Solveig na tle Eldafjord.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS1cNaCJZ88pS8KDsq_nETPMbHYFst3zm1ck-LbZVR_mqcKPDoqpLXLcaGBK66fD3aL-lfUZDB9CkvZice0yFNSlGHgtABO9D8TJ_LgM-cxZ_PbCz8W_KdVEuhqaUZq5epGLi61Aw1zWTp9jD2Y9MF5bynbM9mFZfN6rBcOTEgthFmp4Uc4bHrhKxjjg/s2586/dom%20w%20eldafjord.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2586" data-original-width="1878" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS1cNaCJZ88pS8KDsq_nETPMbHYFst3zm1ck-LbZVR_mqcKPDoqpLXLcaGBK66fD3aL-lfUZDB9CkvZice0yFNSlGHgtABO9D8TJ_LgM-cxZ_PbCz8W_KdVEuhqaUZq5epGLi61Aw1zWTp9jD2Y9MF5bynbM9mFZfN6rBcOTEgthFmp4Uc4bHrhKxjjg/w290-h400/dom%20w%20eldafjord.jpg" width="290" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Co sądzicie o takich mrocznych historiach? Znacie tą część? </p><p style="text-align: justify;">Mam nadzieję, że jeszcze się tu pojawię przed świętami, ale na wszelki wypadek życzę już teraz Wesołych Świąt, niech wszelkie przygotowania idą pomyślnie, odpoczywajcie i bądźcie zdrowi ❤🙏💪</p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-22315506068672155752022-11-19T20:06:00.001+01:002022-11-19T20:06:43.548+01:00Tula i Thomas - czarownica i muzyk<p style="text-align: justify;">Cześć kochani ❤️ Jak wiecie, czytałam ostatnio Anioła o Czarnych Skrzydłach, którego recenzję możecie przeczytaj <a href="https://sagaoludziachlodu-rysunki.blogspot.com/2022/11/recenzja-tomu-25-anio-o-czarnych.html?m=1" target="_blank">TUTAJ</a>. Główną bohaterką tej części jest Tula Backe, obciążona złym dziedzictwem czarnownica, która targana emocjami, szuka w życiu przygód, miłości i ciepła. Kiedy wchodzi do sklepu muzycznego, poznaje poruszającego się na wózku inwalidzkim Thomasa. Tula ma zamiar uwieść mężczyznę i tym sposobem dać samotnemu człowiekowi trochę ciepła i bliskości. Spotkanie jednak kończy się dla Tuli dosyć niespodziewanie, gdyż ostatecznie to Thomas pociesza dziewczynę, a ta wypłakuje się w jego koszulę, szukając u niego wsparcia. Od tej pory Tula myśli o Thomasie jako o swoim przyjacielu oraz kimś, u kogo może znaleźć zrozumienie i miłość. Tula przełamała stereotyp czarownicy, która nigdy nie zdołała zaznać miłości. Ją i Thomasa połączyło prawdziwe i szczere uczucie, które zdołało stłumić źle dziedzictwo i szalejące w Tuli emocje.</p><p style="text-align: justify;">Co sądzicie o tej parze? </p><p style="text-align: justify;">Oto rysunek przedstawiający Tulę i Thomasa.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQQ_LMd6caOaOOnzMATcbEFUqxhFCNxHE5TkJDSkRi1-m6oLMFCr5-vurgxv5vyH7GHv702ShvwK7e5VmCtH1xINPGXsTodDbNoWyaHfZk6Ghu67tu2juroCyXdlZfW4iqyGMIwV3jXXGMi_-0EqoX6j8fuIZDGAhLC9sL_YkAfW0FrKd64pcIQ3t31g/s2576/tula%20i%20thomas.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2576" data-original-width="2096" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQQ_LMd6caOaOOnzMATcbEFUqxhFCNxHE5TkJDSkRi1-m6oLMFCr5-vurgxv5vyH7GHv702ShvwK7e5VmCtH1xINPGXsTodDbNoWyaHfZk6Ghu67tu2juroCyXdlZfW4iqyGMIwV3jXXGMi_-0EqoX6j8fuIZDGAhLC9sL_YkAfW0FrKd64pcIQ3t31g/w325-h400/tula%20i%20thomas.jpg" width="325" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Życzę Wam wszystkiego dobrego, zdrowia i pogody ducha, do następnego ❤️</p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-50263342546627062392022-11-13T09:22:00.000+01:002022-11-13T09:22:33.141+01:00Recenzja Tomu 25 "Anioł o Czarnych Skrzydłach <p style="text-align: justify;">Cześć kochani ❤️ Zapraszam na recenzję tomu 25 Sagi o Ludziach Lodu, pt. "Anioł o Czarnych Skrzydłach". Będzie dużo magi, walki dobra ze złem i przygody, także miłego czytania 😊</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUkpItTCECI1671eCPGb8-99-j369nlUS20gkyTBVm5JG6TO3SShStkM_j4qNifKb9VgDCCUHI3F-uQyZXTJUeByHo6drjdFMxMgrkfeHDEfJemDmlGFt7mLxTdUO_BIdsGrxCtYO1bzcOJnx5pAMzvLLDMGb7iDEkPRDnpjnGU5sEx0SlINjD5Y6bOQ/s1564/IMG_20221112_204335.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="782" data-original-width="1564" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUkpItTCECI1671eCPGb8-99-j369nlUS20gkyTBVm5JG6TO3SShStkM_j4qNifKb9VgDCCUHI3F-uQyZXTJUeByHo6drjdFMxMgrkfeHDEfJemDmlGFt7mLxTdUO_BIdsGrxCtYO1bzcOJnx5pAMzvLLDMGb7iDEkPRDnpjnGU5sEx0SlINjD5Y6bOQ/w400-h200/IMG_20221112_204335.jpg" width="400" /></a></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"><b>Tom 25</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"><b>Anioł o Czarnych Skrzydłach </b></span></p><p style="text-align: justify;">Anioł o Czarnych Skrzydłach to opowieść o Tuli Backe, obciążonej złym dziedzictwem córce Erlanda i Gunilli. Tula odkąd pamiętała, wiedziała, że jest jedną z dotkniętych, ale ukrywała to, by móc bez przeszkód rozwijać swoje umiejętności. A że była słodkim, niewinnie patrzącym dzieckiem, nikomu nie przyszło do głowy, że może nosić w sobie zło. Tula zresztą nie była przesiąknięta złem. Podobnie jak niegdyś Sol, tak ona wykorzystywala swoje zdolności by pomagać i chronić bliskich, nawet za cenę zdrowia lub życia innych.</p><p style="text-align: justify;">W tomie poznajmy dalsze losy Tuli, jej wkraczanie w dorosłość, rozdarcie pomiędzy tym, aby być posłusznym i dobrym, a tym by dać upust swoim żądzą i chęci czarowania. Czytamy również o jej zmaganiach z Tengel Złym, który dzięki sile swoich myśli pragnął, by go obudziła ze snu, grając zaczarowaną melodię na flecie.</p><p style="text-align: justify;">Po trudnej walce Heikego i przodków Ludzi Lodu z duchem Tengela Złego, Tula wyjechała do Norwegii do Grastensholm by Heike mógł się jej przyglądać, podejrzewając że nosi w sobie złe dziedzictwo. Chciał nauczyć dziewczynę, jak sobie radzić z tym brzemieniem, w jakimś osób wykorzystać zdolności w służbie dobra.</p><p style="text-align: justify;">Mimo, że Tula bardzo się starała, to złe dziedzictwo na każdym kroku dawało o sobie znać i nie zawsze udawało jej się stłumić jego zew. Później pojawiało się rozgoryczenie, żal i wstyd, ale gdy tylko nadażyła się sposobność na przygodę, Tula rzucała się w jej wir, nie myśląc o konsekwencjach. </p><p style="text-align: justify;">Jedyną spokojną przystanią, do której chciała zmierzać był kaleki Thomas, którego poznała jako piętnastolatka, kiedy weszła do jego sklepu by kupić flet. Czy Tula zdąży do niego wrócić zanim całkiem nie zatraci się w złym dziedzictwie? I czy Thomas będzie chciał mieć do czynienia z kimś takim jak ona? </p><p style="text-align: justify;"><b>Moja opinia:</b></p><p style="text-align: justify;">Osobiście bardzo lubię te części Sagi o Ludziach Lodu, w której jest dużo magii. Tula, jako czarownica z gorącym temperamentem przykuwa uwagę, ale to, co wyróżnia ją na tle innych, to potrzeba bycia kochaną i spełnioną w miłości. Co prawda, kiedy czytałam o tym, co ta dziewczyna wyprawiała, to zachodziłam w głowę "to niemożliwe żeby zrobiła coś takiego!", jednak mogę poniekąd wyobrazić sobie, jak złe dziedzictwo w niej buzowało, niczym gorąco lawa, szukająca ujścia z krateru i otumianiało zdrowy rozsądek</p><p style="text-align: justify;">Część przeczytałam właściwie jednym tchem, bardzo wiele się w niej działo. Byłam wciąż zaskoczona, porwana w wir wydarzeń, czasami też oburzona, lub nawet zdegustowana. Do tego bardzo podobały mi się dialogi pomiędzy Heikem a Tulą, oraz Tulą i Eskilem, które były dosyć naturalne, co nie często się zdarza jeśli chodzi o Sagę o Ludziach Lodu;) Jeśli miałabym wybrać, która historia trzech głównych czarownic Sagi, czyli Sol, Ingrid i Tuli, była najciekawsza, to postawiłbym właśnie na Anioła o Czarnych Skrzydłach:)</p><p style="text-align: justify;"><b>Moja ocena: 8/10</b></p><p style="text-align: justify;">Na zakończenie mały rysuneczek, na podstawie cytatu z książki. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivxphI9OpVkc1lpXe0i3HiEH3_6SESbnwW9S_5C-o253uAYMYoB5L4cG47pklYwSktCIt1ZIRj8hAX2Tg4CXhN73olJ2KcpRGpTesyFzagV0rMWTWOoy4iyF4YggMF2cqu_QwniY_L33JA35-jygJO-WMXp_u5bp1HPP7UQJK1yxYstibBu8OiJgTGiQ/s2658/IMG_20221111_201723_060.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2658" data-original-width="2132" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivxphI9OpVkc1lpXe0i3HiEH3_6SESbnwW9S_5C-o253uAYMYoB5L4cG47pklYwSktCIt1ZIRj8hAX2Tg4CXhN73olJ2KcpRGpTesyFzagV0rMWTWOoy4iyF4YggMF2cqu_QwniY_L33JA35-jygJO-WMXp_u5bp1HPP7UQJK1yxYstibBu8OiJgTGiQ/w321-h400/IMG_20221111_201723_060.jpg" width="321" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p style="text-align: justify;"><b>Co sądzicie o tej części? Zaciekawiłaś was? Życzę spokojnej niedzieli i udanego tygodnia, nie dajcie się jesiennej handrze😉</b></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-8115573510415198822022-10-30T08:40:00.000+01:002022-10-30T08:40:26.927+01:00Recenzja Tomu 24 "Martwe Wrzosy"<p style="text-align: justify;">Witajcie kochani ❤️ Zapraszam na recenzję kolejnego tomu Sagi o Ludziach Lodu, pt. "Martwe Wrzosy". Tym razem będzie bardzo przyziemnie, bez magii, co nie oznacza nudno i nieciekawie. Wręcz przeciwnie, książka zabierze nas w bardzo klimatyczne miejsce, w którym poznamy wyjątkowych, zapadających w pamięć bohaterów 😊</p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;"> Tom 24</span></b></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;">Martwe Wrzosy</span></b> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCCqNJEePZ-e-4ByLoxkN7dqGXJXNcquqe8EtciXEIslQjGsz-JTeIaoxkxeSnsq7A_kXRDR5NuNm0ig6O05y1iZCOJMfwSavHqAb11FDbN8GTkc4zur8wAHy0FdFC9fj3udWs5aolsup4pUF1TA7WjaRZnW3b7EOJW8iMxnA7353iljH7q_ggXZ0fVg/s1564/IMG_20221029_214657.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="784" data-original-width="1564" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCCqNJEePZ-e-4ByLoxkN7dqGXJXNcquqe8EtciXEIslQjGsz-JTeIaoxkxeSnsq7A_kXRDR5NuNm0ig6O05y1iZCOJMfwSavHqAb11FDbN8GTkc4zur8wAHy0FdFC9fj3udWs5aolsup4pUF1TA7WjaRZnW3b7EOJW8iMxnA7353iljH7q_ggXZ0fVg/w400-h200/IMG_20221029_214657.jpg" width="400" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Po śmierci rodziców Anna Maria postanawia przyjąć posadę nauczycielki w tajemniczych i ponurych Martwych Wrzosach. Miejsce to wydaje się dawno zapomniane przez Boga, z ludźmi żyjącymi w biedzie, gdzie życie skupia się na pracy w kopalni. Anna Maria będzie musiała nie tylko stworzyć w tym miejscu przyjazną dzieciom szkołę, ale także zmierzyć się z ich rodzicami, z pracownikami kopalni oraz z rodziną jej dawnego znajomego. Anna Maria będzie musiała przeanalizować swoje uczucia, walczyć o cześć i nie dać się krzywdzącym plotkom na jej temat. </p><p style="text-align: justify;">Kiedy wydaje się, że wszystko zaczyna układać się po jej myśli, dochodzi do wielu nieprzyjemnych sytuacji, a nawet niebezpiecznych, zagrażających jej życiu. Na domiar złego pewna bogata, natrętna rodzina stara się zmusić ją do ożenku z człowiekiem, z którym nic ją nie łączy...</p><p style="text-align: justify;">Anna Maria jest bohaterką, posiadającą jedne z najpiękniejszych cech, które może mieć człowiek. Jest pełna empatii, współczucia i nie waha się pomagać w nawet najgorszej sytuacji. Mimo bogactwa i wysokiego stanu odznacza się skromnością i nieśmiałością. Zrobi wszystko, aby pomóc nie tylko dzieciom, ale także innym mieszkańcom Martwych Wrzosów. Tylko czy jej zaangażowanie zostanie docenione? </p><p style="text-align: justify;">Kol Simon jest górnikiem w Martwych Wrzosach i jedną z najciekawszych postaci nie pochodzących z Ludzi Lodu. Ludzie postrzegają go jako brutala i osobę niebezpieczną. Mimo, że Kol nie należy do przyjemniaczków, nie jest mu obojętny los mieszkańców Martwych Wrzosów, szczególnie dzieci oraz górników. Jaką rolę w życiu delikatnej Anny Marii odegra gruboskórny górnik? Warto się o tym przekonać, czytając tą część Sagi o Ludziach Lodu:)</p><p style="text-align: justify;"><b>Moja opinia:</b></p><p style="text-align: justify;">Martwe wrzosy to jeden z tych tomów, w którym właściwie nie znajdziemy elementów magii. Jednak to absolutnie nie sprawia, że ta część jest gorsza od pozostałych, wręcz przeciwnie! Martwe wrzosy to opowieść pełna ciepła, miłości, oddania drugiemu człowiekowi, ale nie brakuje również zwrotów akcji oraz elementów tajemnicy. Osobiście zaliczam ten tom do grona moich ulubionych i z przyjemnością do niego powróciłam. Martwe Wrzosy to miejsce, które chciałabym zobaczyć na własne oczy, intrygujące, przepełnione melancholią i nieco mroczne. Wrzosowy dywan, uginający się pod silnym wiatrem, w akompaniamencie szumu morskich fal, uderzających o stromy brzeg...brzmi pięknie, prawda?:)</p><p style="text-align: justify;"><b>Moja ocena 9/10</b></p><p style="text-align: justify;">Na koniec rysunek, zainspirowany okładką, ale przerobiony wg mojego wyobrażenia tej sceny. Wykonany markerami i kredkami, przedstawia Annę Marię uwięzioną w kopalni.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig3idnjdwN43ndxxwnCLGhg4wGUtrdT2kLMqXrpC9zrN1wQu80qMcWckkAOroNdbX-rKEOVgI0IUTKhWuW0Fgaq-d_jK8eReeFdR9GYeYXn1UDsqDSKnebABZnCvfGbQMdbhkKNXjq6lHQ13rSTGGteDps4DCrg2aPLAIcdZz78pzmu5Di5WVIQheEaw/s1141/IMG_20221029_215144.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1141" data-original-width="836" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig3idnjdwN43ndxxwnCLGhg4wGUtrdT2kLMqXrpC9zrN1wQu80qMcWckkAOroNdbX-rKEOVgI0IUTKhWuW0Fgaq-d_jK8eReeFdR9GYeYXn1UDsqDSKnebABZnCvfGbQMdbhkKNXjq6lHQ13rSTGGteDps4DCrg2aPLAIcdZz78pzmu5Di5WVIQheEaw/w293-h400/IMG_20221029_215144.jpg" width="293" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">Życzę wszystkim przyjemnej niedzieli i długiego weekendu, jeśli taki posiadacie. Do przeczytania wkrótce ❤️</div><p style="text-align: justify;"><br /></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-88804455968429828352022-09-11T11:18:00.001+02:002022-09-11T11:19:36.391+02:00Recenzja Tomu 23, "Wiosenna Ofiara"<p style="text-align: justify;">Witajcie kochani ❤️ Zapraszam na kolejny post z cyklu Tomy z SoLL, w którym omówię tom 22 pt. Wiosenna Ofiarą. Miłego czytania 😊</p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;">Tom 23 </span></b></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;">Wiosenna Ofiara</span></b></p><p style="text-align: center;"><b></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKmW-TfXfTl2TewmUtiwEEoa8rWaBwNEu3iX37DKrWRMaplCTx5pECdEO2kXgo3XyFfrNnHiPzlT5x50RtX63BYTrf-AUtFQhfD-8-FrUsGi3X8AxMO84k7arEhGcxrMG7DlY_Go7yVpnvnBnJKnq2A9cqsP1sNFHdRiTc9a7yJVFLVdk_dRMRruOJtQ/s1564/IMG_20220911_110907.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="787" data-original-width="1564" height="201" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKmW-TfXfTl2TewmUtiwEEoa8rWaBwNEu3iX37DKrWRMaplCTx5pECdEO2kXgo3XyFfrNnHiPzlT5x50RtX63BYTrf-AUtFQhfD-8-FrUsGi3X8AxMO84k7arEhGcxrMG7DlY_Go7yVpnvnBnJKnq2A9cqsP1sNFHdRiTc9a7yJVFLVdk_dRMRruOJtQ/w400-h201/IMG_20220911_110907.jpg" width="400" /></a></b></div><p></p><p style="text-align: justify;">Tom Wiosenna Ofiara niemal w całości był poświęcony odzyskiwaniu Grastensholm. Heike Lind z Ludzi Lodu starał się przejąć swoje dziedzictwo na wiele sposobów, jednak każdy zawodził. Sędzia Snivel, który przywłaszczył sobie rodzinną posiadłość Ludzi Lodu był człowiekiem zbyt wpływowym i niebezpiecznych, by poddać się naciskom kogokolwiek. Z tego powodu Heike był zmuszony zaangażować w sprawę swoje zdolności oraz kontakty z światem nadprzyrodzonym. Postanowił sprowadzić tzw. Szary Ludek, a następnie pozwolić im zamieszkać w Grastensholm. Były to przeróżne mroczne istoty, demony, mary, a także duchy ludzi, którzy zginęli gwałtowną, nagłą śmiercią. Wierzył, że dzięki upiornym lokatorom Snivel sam postanowi opuścić posiadłość. </p><p style="text-align: justify;">Przodkowie Ludzi Lodu dokładnie poinstruowali Heikego, co należy robić. Aby sprowadzić Szary Ludek musiał przyrządzić siedem mikstur, do których większość składników znalazł w zbiorach Ludzi Lodu. Jednak najważniejszym elementem rytuału miała być Wiosenna Ofiara, dziewica, którą została ukochana Heikego, Vinga.</p><p style="text-align: justify;">W noc przesilenia wiosennego, podczas pełni księżyca Heike i Vinga, poprzez strach, cierpienie i samotność, sprowadzili Szary Ludek, przypłacając to niemal życiem. Od tej istoty te miały zamieszkać w Grastensholm i tak postępować, by podły sędzia Snivel się wyniósł. Nadprzyrodzone postacie wzięły sobie swoją rolę do serca i nie minęło wiele czasu, jak służba zaczęła pospiesznie opuszczać posiadłość. </p><p style="text-align: justify;">Tymczasem Heike i Vinga wciąż toczyli ze sobą walkę o własne uczucia. Ona, pewna swojej wierności, jednak trzymająca Heikego na dystans (aby mu utrzeć nosa), oraz on, zakompleksiony, niepewny i odtwarzający wciąż rolę opiekuna i strażnika jej cnoty. </p><p style="text-align: justify;">Czy Heike wreszcie ulegnie swojemu pragnieniu bycia z Vingą? Czy Vinga znajdzie inny obiekt westchnień i faktycznie zapomni o swoim uczuciu do Heikego? I wreszcie, czy Grastensholm zostanie uwolnione od podłego Snivela i zwrócone prawowitemu dziedzicowi? O tym przeczytacie w tomie "Wiosenna Ofiara".</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGldr0dF7BsK_pVxMsn3MuOrP7PjdZmmTiW_daaHqgHp7ZL2T3TW90CqkD5IuuUK0ZQyfWkOyVjqUe0DyNoenr8lrFrwhvPfsKdcEGC3SOLKiLzi3ZSVZxzYtqqmchqoJGCElRazD4XWK5S83Lt_w_9zC5I7LB2UQtQmrajOIsgmgKJorvs53EQFzlhQ/s1417/wiosenna%20ofiara.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1417" data-original-width="1134" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGldr0dF7BsK_pVxMsn3MuOrP7PjdZmmTiW_daaHqgHp7ZL2T3TW90CqkD5IuuUK0ZQyfWkOyVjqUe0DyNoenr8lrFrwhvPfsKdcEGC3SOLKiLzi3ZSVZxzYtqqmchqoJGCElRazD4XWK5S83Lt_w_9zC5I7LB2UQtQmrajOIsgmgKJorvs53EQFzlhQ/w320-h400/wiosenna%20ofiara.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;">Wiosenna Ofiara</div><div style="text-align: center;">Rysunek z około 2011 roku</div><p style="text-align: justify;"><b>Moja opinia:</b></p><p style="text-align: justify;">Wiosenna Ofiara jest jednym z tych tomów, które są przesiąknięte zjawiskami nadprzyrodzonymi. Wspaniale było czytać o tym, jak Ludzie Lodu wykorzystują swój skarb, przyrządzają wywary i odprawiają magiczne rytuały. Atmosfera, która towarzyszyła Wiosennej Ofierze była wspaniała i trzymająca w napięciu. Późniejsze wątki, kiedy Szary Ludek "działał" w Grastensholm również przyjemnie się czytało, szczególnie o tym, co zgotowały sędziemu Snivelowi.</p><p style="text-align: justify;">Relacja Heike i Vinga nabiera rozpędu i zmierza ku finałowi. To w tym tomie wszystko się wyjaśnia, a wg mnie zakończenie jest satysfakcjonujące, chociaż przewidywane. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdI53eyvBDRqVuUZh8DX-Tyl_mlxS9V5VRIaGum9vt1WKHqSGxX8hpWX8ph0ALAsr7Kh_7T2sqdTzc58GRGe4rLpY2BMT17sfB48-IcZrd6YDiSF-Kwqo2xFDOAsTBWE9tteSoVCc3ujH9GUd56IshAIRT7-KlNG2_YT7xsn6bOG3ZrFgxfbjNM2RtVg/s1834/heike%20i%20vinga.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1834" data-original-width="1732" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdI53eyvBDRqVuUZh8DX-Tyl_mlxS9V5VRIaGum9vt1WKHqSGxX8hpWX8ph0ALAsr7Kh_7T2sqdTzc58GRGe4rLpY2BMT17sfB48-IcZrd6YDiSF-Kwqo2xFDOAsTBWE9tteSoVCc3ujH9GUd56IshAIRT7-KlNG2_YT7xsn6bOG3ZrFgxfbjNM2RtVg/w378-h400/heike%20i%20vinga.jpg" width="378" /></a></div><div style="text-align: center;">Wiosenna Ofiara </div><div style="text-align: center;">Rysunek z 2022 r.</div><p style="text-align: justify;">Nie jest to mój ulubiony tom z Heike w roli głównej i chyba bardziej podobał mi się poprzedni, czyli Demon i Panna, ale ma w sobie coś wyjątkowego. To najprawdopodobniej zasługa właśnie tytułowej Wiosennej Ofiary, która długo zapada w pamięć ❤️</p><p style="text-align: justify;">Muszę jeszcze pochwalić okładkę tego tomu, która jest jedną z moich ulubionych. Autor idealnie oddał klimat Wiosennej Ofiary, czuć magię, napięcie i erotykę płynącą z tego rytuału❤️</p><p style="text-align: justify;"><b>Moja ocena: 7/10</b></p><p style="text-align: justify;"><b>Czytaliście tą część Sagi o Ludziach Lodu? Jeśli tak, to jak ją ocenianie? Pozdrawiam i życzę przyjemnego dnia ❤️</b></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-53682286441065560762022-08-30T19:29:00.002+02:002022-08-30T19:29:56.124+02:00Nowa seria na blogu - recenzja Tomu 22, Demon i Panna<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Witajcie kochani ❤ Dzisiaj jest szczególny dzień, bo wpadłam na pomysł nowego cyklu na blogu, który jest dosyć oczywisty, a jednak do tej pory go brakowało. Seria będzie się nazywać <b>"Tomy SoLL"</b> i będą to krótkie streszczenia, nie zawierające ważnych spojlerów oraz moja opinia. Można uznać to za recenzję poszczególnych części 😉 Opisy będą urozmaicone oczywiście rysunkami, czasami zdjęciami. Mam nadzieję, że seria przypadnie Wam do gustu i że dacie znać w komentarzach, co sądzicie o danym tomie. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Recenzje zacznę od tomu 22, gdyż akurat ten czytam, jednak mam zamiar opisać wszystkie 47. Na pewno jest to przedsięwzięcie na kolejne lata, ale w sumie nigdzie mi się nie spieszy 😅 Zapraszam do czytania i oglądania ❤</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;">Tom 22</span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><span style="color: #3d85c6;">Demon i Panna</span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsHiLMd5iLfB3i2FRX2PVP0UI5_Ljjdp5YcPBGIaV7VEnjHztLqQ4RgdWXhzYkco_iX4Iey-IQ-ZtEWg3bp4eSgG63e1VdY20yiiHJH4fDAxmCdDmGtzOaI-uVxQXqrG1Ar03u5N6h66JUQ7ThzR0rqySulZNuk8vMhLoptj-PV97RV_Oof4F_sai2ew/s1564/IMG_20220830_190044.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="776" data-original-width="1564" height="199" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsHiLMd5iLfB3i2FRX2PVP0UI5_Ljjdp5YcPBGIaV7VEnjHztLqQ4RgdWXhzYkco_iX4Iey-IQ-ZtEWg3bp4eSgG63e1VdY20yiiHJH4fDAxmCdDmGtzOaI-uVxQXqrG1Ar03u5N6h66JUQ7ThzR0rqySulZNuk8vMhLoptj-PV97RV_Oof4F_sai2ew/w400-h199/IMG_20220830_190044.jpg" width="400" /></a></div><p style="text-align: justify;">Heike Lind z Ludzi Lodu po 20 latach życia zdala od swoich korzeni, dociera do Norwegii, do parafii Grastensholm. Niestety po śmierci Ingrid i Ulvhedina Grastensholm zostało przejęte przez przebiegłego i wpływowego sędziego Snivela, który za nic ma prawowitego dziedzica dworu, którym jest obecnie Heike. Obciążony złym dziedzictwem musi ukrywać się przed mieszkańcami, którzy na jego widok reagują w najlepszym wypadku krzykiem. Na szczęście są też i tacy, którzy darzą Ludzi Lodu sympatią i widzą w Heikem szansę na przywrócenie spokoju w parafii. </p><p style="text-align: justify;">Vinga Tark mieszka samotnie w rozpadającej się chacie w lesie, za towarzyszkę mając jedynie kozę. Kiedy miała zaledwie 13 lat została sierotą, jej rodzice umarli na zarazę, zostawiając na jej głowie zarządzanie całym Elistrand. Od tego momentu wszystko zaczyna się psuć, rośnie zadłużenie posiadłości, służba odchodzi, a Vindze grozi oddanie na służbę do obcej kobiety. Ostatecznie Elistrand zostaje zlicytowane przez bratanka sędziego Snivela. Vinga, nie mając już domu, ani żadnych bliskich, ucieka do lasu, gdzie wraz z kozą mieszka dwa lata w rozsypującej się chacie. </p><p style="text-align: justify;">Vinga wyrasta na dziką, nieufną młodą kobietę, kiedy spotyka na swej drodze Heikego. Spotkanie z kimś z Ludzi Lodu jest dla niej niczym powrót do świata żywych. Tych dwoje łączy nie tylko misja odzyskania swoich domów, ale również głębokie, szczere uczucie. Niestety Heike jest zbyt głęboko przekonany o swojej brzydocie, by wierzyć, że miłość Vingi przetrwa. Szczególnie, że dziewczyna musi wyjść do świata i zaczyna spotykać swoich rówieśników. Według Heikego spontaniczność, a także piękno Vingi sprawi, że szybko zakocha się w jakimś miłym, przystojnym chłopaku. </p><p style="text-align: justify;">Demon i Panna to opowieść o walce Vingi o odzyskanie Elistrand oraz o miłość do Heikego, który uparcie strzeże niewinności swojej dalekiej kuzynki. Czy uda się odzyskać dwór i dawne życie? Czy Heike ulegnie zalotom Vingi i uwierzy w jej szczere oddanie?</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihANTPWut6WF7OovpjQ4vwVJO114aG0-k969XZVIen2RCSBW3zRFILe3r3yELwiERD8JrupaB4RQCE54ye7oTRdmrm2LfwA8EYdAicIR0VzGYjy5LbBiYUW-nRgfj9O6O9RJKdtYRneFWvxa5t5TpDCypfPgy7F1o8zLOHum4LcJnLFKYyRe5yUTo3Ew/s1600/demon%20i%20panna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1215" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihANTPWut6WF7OovpjQ4vwVJO114aG0-k969XZVIen2RCSBW3zRFILe3r3yELwiERD8JrupaB4RQCE54ye7oTRdmrm2LfwA8EYdAicIR0VzGYjy5LbBiYUW-nRgfj9O6O9RJKdtYRneFWvxa5t5TpDCypfPgy7F1o8zLOHum4LcJnLFKYyRe5yUTo3Ew/w304-h400/demon%20i%20panna.jpg" width="304" /></a></div><p style="text-align: justify;"><b>Moja opinia:</b></p><p style="text-align: justify;">Z całą pewnością mogę stwierdzić, że jest to jeden z moich ulubionych tomów. Heike jest wspaniałą postacią, tajemniczą, wyrazistą, w ślad za którym kroczą przygody, jednak to Vinga sprawiła, że nie mogłam się oderwać od czytania. Jest tak zaskakującą i ciekawą osobą, że nawet Heike przy niej blednie, mimo że jest obciążony złym dziedzictwem. </p><p style="text-align: justify;">Wątek rozwijającej się między nimi miłości jest jednym z najlepszych w serii. Z jednej strony mamy spontaniczną Vingę, która płonie pożądaniem, z drugiej Heike, próbujący trzymać jej oraz swoje uczucia na wodzy, czym strasznie wkurza swoją niepokorną kuzynkę. Ta ich gra w kotka i myszkę, rozmowy, zachowanie, nieśmiałość Heikego, bezpośredniość Vingi sprawiły, że tom pochłonęłam niemal na jedno posiedzenie.</p><p style="text-align: justify;"><b>Moja ocena: 8/10</b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJQrzmhex7EMuOC0oy40eoXWPzT4774erIzV4bt23xOxdXEZ_YvrhDZtlrusEIK-3q-z26_R72HfB2E6fbuj8y5fzh8_1fiSl6abgIalgTEMR4OS_rSV-Zrp9J6POIv0HE9GKq9-V14zHvwkXithyDieG6Ubn37V6aAMyRlh9SmLlq-dEVO8kJosd4lw/s969/IMG_20220827_185929.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="736" data-original-width="969" height="304" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJQrzmhex7EMuOC0oy40eoXWPzT4774erIzV4bt23xOxdXEZ_YvrhDZtlrusEIK-3q-z26_R72HfB2E6fbuj8y5fzh8_1fiSl6abgIalgTEMR4OS_rSV-Zrp9J6POIv0HE9GKq9-V14zHvwkXithyDieG6Ubn37V6aAMyRlh9SmLlq-dEVO8kJosd4lw/w400-h304/IMG_20220827_185929.jpg" width="400" /></a></div><b><br /></b><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Czytaliście już ten tom? Jak Wam się spodobał? Życzę przyjemnego wieczoru</b>❤</p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-13731845749462991732022-08-20T19:50:00.000+02:002022-08-20T19:50:25.339+02:00Nataniel i Ellen<p style="text-align: justify;">Dobry wieczór kochani ❤️ Zapraszam serdecznie na posta, w którym opiszę jedną z par występujących w książkach "Saga o Ludziach Lodu", a dokładnie od tomu 39, pt. "Nieme głosy". Wykonałam również do tekstu rysunek, mam nadzieję że przypadnie czytelnikom do gustu. Życzę przyjemnej lektury ☺</p><p style="text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"><b>Pary z Sagi o Ludziach Lodu</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #3d85c6;"><b>Nataniel i Ellen</b></span></p><p style="text-align: justify;">Nataniel i Ellen po raz pierwszy spotykają się w dość niebezpiecznych okolicznościach. W gospodzie, w której pracuje Ellen dzieją się dziwne rzeczy, a tak się złożyło, że Nataniel był popularnym fachowcem od nadprzyrodzonych zjawisk. Dziewczyna początkowo bardzo sceptycznie podchodziła do jego "usług" jednak już po chwili przekonała się, że Nataniel na prawdę posiada niezwykłe zdolności. Jakże wielkie było ich zdumienie, kiedy okazało się, że Ellen pochodzi z zaginionej gałęzi Ludzi Lodu i że ona sama posiada niezwykłe umiejętności.</p><p style="text-align: justify;">Bardzo szybko tych dwoje zaczęło czuć do siebie coś więcej, niż tylko przyjaźń, jednak to uczucie od początku było skazane na porażkę. Kiedy Nataniel po raz pierwszy podał Ellen rękę miał wizję, z której wynikało że jak tylko się do siebie zbliżą, zdarzy się coś strasznego, co ich rozdzieli na zawsze. Od tej pory, mimo że coraz bardziej pragnęli swojej bliskości, musieli trzymać się od siebie z daleka. Wciąż ukrywali swoje myśli, unikali dwuznacznych sytuacji, wszystko po to, by nie prowokować lodu. A że ciągnęło ich do sobie niczym magnes, sytuacja była dla nich jeszcze trudniejsza.</p><p style="text-align: justify;">Przeżyli razem wiele przygód, w których idealnie się dopełniali i wspierali. Ich miłość rosła co raz bardziej, ale zawsze pilnowali, by nie przekroczyć granicy. Zarówno Ellen jak i Nataniel bardzo długo z tego powodu cierpieli, los wciąż krzyżował ich drogi, równocześnie boleśnie przypominał, że nie mogą posunąć się nawet do pocałunku. </p><p style="text-align: justify;">Uwaga, ważne spojlery.</p><p style="text-align: justify;">Przeznaczenie dopełniło się w najmniej spodziewanym momencie. Kiedy myśleli, że już nic im nie zagraża i Nataniel wziął Ellen w ramiona, zaatakował ich Lynx. Ellen zniknęła, rozpłynęła się w powietrzu, trafiając do Wielkiej Otchłani, a sam Nataniel został ciężko ranny. Cierpiał długo po stracie ukochanej, zdając sobie sprawę, że z Wielkiej Otchłani nikt nigdy nie wrócił.</p><p style="text-align: justify;">Grupa Ludzi Lodu, do której należał również Nataniel, podczas podróży do źródła zła, odnalazła wejście do Wielkiego Otchłani. Tam, z pomocą przyjaciół uratowali wszystkich zesłanych, a wśród nich również Ellen. Jako że przeznaczenie już się dopełniło, od tej pory nic nie stało na przeszkodzie by byli razem. </p><p style="text-align: justify;">Miłość Nataniela i Ellen była szczególna i tragiczna. Mogli ze sobą rozmawiać, patrzeć na siebie, dotknąć za rękę, ale nigdy nie mogli posunąć się dalej. Wśród Ludzi Lodu nie ma chyba pary, która miałaby tak bratnie dusze, jak ci dwoje. Idealnie się uzupełniali, dzięki czemu pomogli nie jednemu potrzebującemu. Osobiście polubiłam tą parę i ogromnie się cieszyłam, kiedy wreszcie mogli w pełni okazać swoją miłość❤</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9sV6XShtz3MAybc1k6fOLI2hXUekYE0tPFaE4VtzYIVxi4SDkyIaguZ__LCkPtB0bg4rihBjaNtCxTrvv68nAGUAZm6cTfDff3dK7X4UZcoQSotzO2FgNJg81-JtL6Bq_1_aUFGfAP2POhXTArzqrg9O7GP3_SXA8kcJBIgteKNVn2RqDMkGQJMeVeA/s1846/ellen%20i%20nataniel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1846" data-original-width="1792" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9sV6XShtz3MAybc1k6fOLI2hXUekYE0tPFaE4VtzYIVxi4SDkyIaguZ__LCkPtB0bg4rihBjaNtCxTrvv68nAGUAZm6cTfDff3dK7X4UZcoQSotzO2FgNJg81-JtL6Bq_1_aUFGfAP2POhXTArzqrg9O7GP3_SXA8kcJBIgteKNVn2RqDMkGQJMeVeA/w389-h400/ellen%20i%20nataniel.jpg" width="389" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Jeżeli znacie tą parę, to co o niej sądzicie? A jeśli nie znacie, to mam nadzieję, że historia tej miłości oraz rysunek się spodobały. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego ❤</p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-81339129176497700002022-08-15T17:04:00.001+02:002022-08-15T17:04:55.253+02:00Rune<p style="text-align: justify;">Witajcie kochani❤ Dzisiaj zapraszam na post, w którym przedstawię kolejną postać występującą w serii Saga o Ludziach Lodu autorstwa Margit Sandemo. Rune jest bohaterem bez wątpienia wyjątkowym, zarówno pod względem wyglądu, jak i swojej historii. Serdecznie zapraszam do poznania go bliżej lub, jeśli jest już komuś znany, do odświeżenia informacji o nim ☺</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAheWAoKjygB_FJn8kzNK2GCwCHGKWGOKWSDIycSSbrdtU-1APQWpBPV_rFv9UWjUriLSnPgnmkqoGSaM78IHc3YPJ7vcQvHwR9LI--bEy5ssWI60XXl14Qm73k2YER4lIHF-LCf-9UmVZv-PE6caYimlM7l1DsBQCsXW-xvfqOk5zCM6vqRxPiBkI-g/s1790/IMG_20220723_083013_124.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1790" data-original-width="1790" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAheWAoKjygB_FJn8kzNK2GCwCHGKWGOKWSDIycSSbrdtU-1APQWpBPV_rFv9UWjUriLSnPgnmkqoGSaM78IHc3YPJ7vcQvHwR9LI--bEy5ssWI60XXl14Qm73k2YER4lIHF-LCf-9UmVZv-PE6caYimlM7l1DsBQCsXW-xvfqOk5zCM6vqRxPiBkI-g/w400-h400/IMG_20220723_083013_124.jpg" width="400" /></a></div><p><b>Rune</b></p><p style="text-align: justify;">Runego poznajemy w tomie "Urwany ślad", jako jednego z członków norweskiego ruchu oporu, do którego wstąpił Jonathan Gard. Nie dało się przejść obok Runego obojętnie, ludzie na jego widok się krzywili, spuszczali wzrok lub krzyczeli, gdyż jego wygląd dalece odbiegał od normalnego. Patrząc na niego, miało się wrażenie, że został wyciosany z drewna, brązowy, sękaty i sztywny. Włosy wyglądały niczym konopie, a brunatne ubranie skrywało okaleczone ciało. Brakowało mu kilku palców a skóra wyglądała niczym kora. Miał brązowe, smutne oczy, które jednak patrzyły przyjaźnie. Z charakteru Rune był bardzo skryty, nieśmiały i powściągliwy. Przez swoje pochodzenie czuł się samotny i niepasujący do świata. </p><p style="text-align: justify;">Zadaniem Runego było strzec Ludzi Lodu, z tego względu towarzyszył Karine oraz Jonathanowi podczas niebezpiecznych partyzanckich misji. Byli przyjaciółmi i mogli na sobie polegać, ale nikt nie wiedział, kim jest Rune. </p><p style="text-align: justify;">Jonathana pojmano i umieszczono w obozie koncentracyjnym, w którym "zbiegiem okoliczności" znalazł się również jego niesamowity przyjaciel. Rune, między innymi z powodu swojego wyglądu, był bity i poniżany, ale wciąż był opoką dla Jonathana. Pewnego dnia, po tym jak Rune stanął w obronie swojego przyjaciela, został bezlitośnie zastrzelony.</p><p style="text-align: justify;">Uwaga. Dalsza część historii Runego zawiera ważne spoilery.</p><p style="text-align: justify;">Ludzie Lodu ponownie spotkali się z Rune w Górze Demonów, gdzie wyszła na jaw prawda o jego pochodzeniu. Rune był alrauną, przemienioną, nieco nieudolnie, w człowieka przez czarne anioły, w podzięce za długowieczną pomoc, którą korzeń ofiarował Ludziom Lodu. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9gN0aynn-Rbi5B4jwcndIdjoqIch_PGAH7OfZGSBcGJHg5AlafncivVWH2IGHaxvv76oB7biz7KXksucHCeigRrcXzrA5CIGcYYExAzBRPJDjvgVFBXKG2SBxgrRw3Sc0mX4bAHSqqGRy0Lkm5i8CL_Luqc4vQtPRhkA57f4pzyk9Pd2weaJ73jE7RQ/s2253/IMG_20220815_104017.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2049" data-original-width="2253" height="364" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9gN0aynn-Rbi5B4jwcndIdjoqIch_PGAH7OfZGSBcGJHg5AlafncivVWH2IGHaxvv76oB7biz7KXksucHCeigRrcXzrA5CIGcYYExAzBRPJDjvgVFBXKG2SBxgrRw3Sc0mX4bAHSqqGRy0Lkm5i8CL_Luqc4vQtPRhkA57f4pzyk9Pd2weaJ73jE7RQ/w400-h364/IMG_20220815_104017.jpg" width="400" /></a></div><p style="text-align: justify;">Rune, jako jeden z najsilniejszych sprzymierzeńców Ludzi Lodu wchodził w skład grupy, która miała unieszkodliwić wodę zła w Dolinie Ludzi Lodu. Dzięki temu, że był nieśmiertelny, a jego rany bardzo szybko się goiły, wychodził cało z niejednego niebezpieczeństwa.</p><p style="text-align: justify;">Podczas wyprawy Rune zaprzyjaźnił się z Halkatlą, czarownicą z Ludzi Lodu, która żyła w XIV weku, ale powróciła jako duch by pomagać w walce z Tengelem Złym. Niestety, podczas wyprawy Halkatla została pojmana i wysłana do Wielkiej Otchłani, co było ogromnym ciosem dla Runego. Załamany, czuł że utracił najlepszą przyjaciółkę, przez co jego samotność zwiększyła się postokroć. Kiedy grupa wybranych dotarła do Doliny Ludzi Lodu Rune musiał ich opuścić, nikt z nieśmiertelnych nie mógł do niej wejść. Ruszył więc samotnie w drogę powrotną, myśląc o utraconej Halkatli.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMKW9BErl7L29qUCBfciYraBL5Rt7NYFkPxshS13HZfIlbKJ5zKneston9rr-8d3_67yXJ9wriv63RLlWyp1_8r5dZi42DbmHvIAf7C6IPQWwzB1i-OWWmIjdtB3xLwa6zulPC5GJvcPUqO7pptLs1RmrG40pBbG9FwnMdyET7_Hi3PQ-legBL05BBDw/s1804/IMG_20220815_103939.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1804" data-original-width="1725" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMKW9BErl7L29qUCBfciYraBL5Rt7NYFkPxshS13HZfIlbKJ5zKneston9rr-8d3_67yXJ9wriv63RLlWyp1_8r5dZi42DbmHvIAf7C6IPQWwzB1i-OWWmIjdtB3xLwa6zulPC5GJvcPUqO7pptLs1RmrG40pBbG9FwnMdyET7_Hi3PQ-legBL05BBDw/w383-h400/IMG_20220815_103939.jpg" width="383" /></a></div><p style="text-align: justify;">Po ostatecznej walce Nataniela z Tengelem Złym, Lucyfer ponownie ukazał się Ludziom Lodu. Widząc, że Rune nie do końca jest zadowolony ze swojego wyglądu, postanowił poprawić to, co nie udało się wykonać czarnym aniołom. Od tej pory Rune był przystojnym, tajemniczym mężczyzną, który połączył się z Halkatlą i razem z nią zamieszkał w czarnych salach Lucyfera.</p><p>Jak podobała Wam się historia Runego? Znacie tego bohatera? Lubicie? A może czegoś zabrakło w opisie? Dajcie znać, będzie mi bardzo miło 😊 Pozdrawiam serdecznie ❤</p><p><br /></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-17252821014506502092022-07-22T19:25:00.004+02:002022-07-22T19:25:43.635+02:00Drzewo genealogiczne Ludzi Lodu - w rysunkach<p style="text-align: justify;">Witam wszystkich ❤ Po kilku godzinach spędzonych przy Photoshopie udało mi się połączyć wszystkie pokolenia Ludzi Lodu w jedno spore drzewo genealogiczne. To wspaniałe, że udało mi się je skończyć, szczególnie że nigdy takiego nie widziałam, wierzę że jestem jedyną osobą na świecie, która się tego podjęła hehe 😄</p><p style="text-align: justify;">Oczywiście by dojrzeć szczegóły należy kliknąć na obrazek.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRFbWyJG3t7pq8PeNRPdJgvV7mcbGiTrl4EYIMJp81ca6cphkJ-NbILooXy9wBkoxWwUzBzznPEP5MB9wKBUAsv08fWHSVtTfqsZJHKEWO7XTqWsql-ZltVLQTD2v_5WxXvdC6BFNJ10DcstzE2sPRzebP51pqEqWNu30G_mMwW93EN3IvYnvW64xFvQ/s14173/drzewo%20ca%C5%82o%C5%9B%C4%87.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="14173" data-original-width="5386" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRFbWyJG3t7pq8PeNRPdJgvV7mcbGiTrl4EYIMJp81ca6cphkJ-NbILooXy9wBkoxWwUzBzznPEP5MB9wKBUAsv08fWHSVtTfqsZJHKEWO7XTqWsql-ZltVLQTD2v_5WxXvdC6BFNJ10DcstzE2sPRzebP51pqEqWNu30G_mMwW93EN3IvYnvW64xFvQ/w244-h640/drzewo%20ca%C5%82o%C5%9B%C4%87.jpg" width="244" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p style="text-align: justify;">Dokonałam pewnych poprawek, bo wkradło się kilka błędów, ale jeśli Jeszcze coś zauważycie, to dajcie proszę znać.</p><p style="text-align: justify;">Rysunki powstawały od 2017 do 2022 r., więc doskonale widać, w jaki sposób zmieniał się mój styl rysowania. Poza tym jedne postaci rysowało mi się lepiej, inne gorzej, a niektórych w ogóle nie chciało mi się tworzyć, co też widać;) Postać Silje, Tengela i Liv narysowałam ponownie, gdyż zupełnie nie pasowali mi do reszty. Poniżej możecie zobaczyć różnicę:)</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTuNLmiCIZRs5Iu4JJXRq0Wm62lWxPL6lOfds0eDyDN1BdziLIzBm-rRj8v0fQXmfB-VW-WM3ATKiVPTSBqoATBLX2YxC85b2Z4rQBpxTL8DRjMtpStCJ7-5tFacf8ffO4bHAXBnbqPTXGsjCk7FR1ISVtEoQRasIJUbMFI6uVFqf0glZkN5Q9EVCIw/s1564/IMG_20220722_135321.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1564" data-original-width="1564" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTuNLmiCIZRs5Iu4JJXRq0Wm62lWxPL6lOfds0eDyDN1BdziLIzBm-rRj8v0fQXmfB-VW-WM3ATKiVPTSBqoATBLX2YxC85b2Z4rQBpxTL8DRjMtpStCJ7-5tFacf8ffO4bHAXBnbqPTXGsjCk7FR1ISVtEoQRasIJUbMFI6uVFqf0glZkN5Q9EVCIw/s320/IMG_20220722_135321.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYNkNroolKSKSjifLkocLoA4WoHdxOwlo2ZrGdw7WhJNEx-pVdYZPCosRQRR4mRv-1GqglZDOoMOmTAYUBK7q3dNUmQVqPeL2NsR6R_DhTQoEec54HAfqrj1_Q1qv_qJ8QNkr-lgPkdWy1NKcm-XsIBUznznDzarQvgh0FrnB_gX8vR_0a0nCSw2AnHg/s1564/IMG_20220722_135343.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1564" data-original-width="1564" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYNkNroolKSKSjifLkocLoA4WoHdxOwlo2ZrGdw7WhJNEx-pVdYZPCosRQRR4mRv-1GqglZDOoMOmTAYUBK7q3dNUmQVqPeL2NsR6R_DhTQoEec54HAfqrj1_Q1qv_qJ8QNkr-lgPkdWy1NKcm-XsIBUznznDzarQvgh0FrnB_gX8vR_0a0nCSw2AnHg/s320/IMG_20220722_135343.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaEkbwI5nM5_UaKcr3bmJUZqqGgv-mX5KsXsRwYbNg2xK5KImyknbPm_UQ-g4YSgMeW05g-Eu1JTu3othCtZL9OPrw471Gv6yqdT9u-5rToOSNuNH3gOD157I12ifyczME0SEQrHaGv6TeiwOWR2NaKW7jtMykjwkuvhDPUPKHJhtkByaBiwKBPzXZEA/s1564/IMG_20220722_135543.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1564" data-original-width="1564" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaEkbwI5nM5_UaKcr3bmJUZqqGgv-mX5KsXsRwYbNg2xK5KImyknbPm_UQ-g4YSgMeW05g-Eu1JTu3othCtZL9OPrw471Gv6yqdT9u-5rToOSNuNH3gOD157I12ifyczME0SEQrHaGv6TeiwOWR2NaKW7jtMykjwkuvhDPUPKHJhtkByaBiwKBPzXZEA/s320/IMG_20220722_135543.jpg" width="320" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Od dzisiaj jestem na upragnionym urlopie, a skoro mam więcej czasu, to postanowiłam uporządkować posty na blogu. Zaczęłam od tych z zakładki "Sagowe postacie", gdzie znaleźć można opisy i rysunki głównych bohaterów. Poprawiam czcionki, dodaje zaległe rysunki i sprawdzam poprawność linków. Mam nadzieję, że mój blog będzie dzięki temu przyjemniejszy w czytaniu i oglądaniu 😊 </p><p style="text-align: justify;">Dziękuję za odwiedziny, będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz, napisz czy znasz Sagę, a jeśli tak, to co o niej myślisz? Pozdrawiam serdecznie ❤</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUWOO7RSPJ0tI1gSGKsqxZZnmehqodM1FHfaSVbTW0TIzcYeSR7ZtUkithnjWU_2nfOqTQRcVnbBTLDxt8PmvQna-SWXRcrtdw6de-TkoIyWMkpMzO_XzPVT1abcrAFaYgmPt4uXjD-DmtU62rV5ogh90ivf_QtHID5qD4SXSxjULzHKWeSPSVDBbtqg/s878/baner%202015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="436" data-original-width="878" height="199" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUWOO7RSPJ0tI1gSGKsqxZZnmehqodM1FHfaSVbTW0TIzcYeSR7ZtUkithnjWU_2nfOqTQRcVnbBTLDxt8PmvQna-SWXRcrtdw6de-TkoIyWMkpMzO_XzPVT1abcrAFaYgmPt4uXjD-DmtU62rV5ogh90ivf_QtHID5qD4SXSxjULzHKWeSPSVDBbtqg/w400-h199/baner%202015.jpg" width="400" /></a></div><p style="text-align: justify;"><br /></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-2846374248371866932022-07-20T20:01:00.001+02:002022-07-21T08:55:48.647+02:00Drzewo genealogiczne Ludzi Lodu - 16 pokolenie<p style="text-align: justify;">Cześć kochani 💓Dzisiaj na blogu jest wyjątkowy dzień, gdyż zamykam pewien bardzo długi i ważny dla mnie projekt. Drzewo genealogiczne zaczęłam rysować w 2017 roku, od tego czasu powstało 203 (!) rysunków, przedstawiających postacie z Ludzi Lodu oraz ich małżonków. Dzisiaj zamieszczam na blogu ostatnie pokolenie tego wyjątkowego drzewa, a co za tym idzie kończę tą obszerną serię. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibbhztdh_uLsoo7pSoqfDRrqJwKjCEHQhret6C9OlP1Khd2ag3pjgCwpvdEqVkkPrhDpdAZ3ymuf-gh9KarexwnYpGSkHqGQz4tytUG6zqBLVZD_2jGiGjYdj6adciik9jU-npbanjGhDJ-fQlz0KDIx0mtTEBVcXPGLqNZysq_Vi1cgd0iZDqIJeMfA/s4000/drzewo%20geneal%2016.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1953" data-original-width="4000" height="312" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibbhztdh_uLsoo7pSoqfDRrqJwKjCEHQhret6C9OlP1Khd2ag3pjgCwpvdEqVkkPrhDpdAZ3ymuf-gh9KarexwnYpGSkHqGQz4tytUG6zqBLVZD_2jGiGjYdj6adciik9jU-npbanjGhDJ-fQlz0KDIx0mtTEBVcXPGLqNZysq_Vi1cgd0iZDqIJeMfA/w640-h312/drzewo%20geneal%2016.jpg" width="640" /></a></div><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Pozostało mi teraz połączyć te 16 pokoleń w jedno, wielkie drzewo genealogiczne oraz poprawić niektóre postacie, szczególne te z początku rysowania 😋</p><p style="text-align: justify;">Tą serię udało mi się zakończyć, a co z pozostałymi? Pary z Sagi o Ludziach Lodu, Śladami Ludzi Lodu oraz spis bohaterów, są nadal w trakcie tworzenia. Na blogu znajduje się ponad460 postów, a jeszcze tyle przede mną. Czy to nie wspaniałe? Przygoda z Ludźmi Lodu nigdy się nie kończy, dziękuję za to, że dane mi jest ją przeżywać ❤️</p><p style="text-align: justify;">Wszystkie pokolenia można zobaczyć na stronie <a href="https://sagaoludziachlodu-rysunki.blogspot.com/p/drzewo-genealogiczne.html?m=1" target="_blank">Sagowe drzewo.</a> </p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-16124925262264858132022-07-09T19:01:00.003+02:002022-07-20T17:28:52.690+02:00Dziki Pyłek - Rozdział 10 i 11<p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 100%;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Cześć
kochani 💓Zapraszam
na 10 i 11 rozdział mojego fanfiction pt. "Dziki Pyłek",
który jest połączeniem uniwersum Sagi o Ludziach Lodu i
Harry'ego Pottera.</span></span></span></p><p align="justify" class="western"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Poprzednie
rozdziały znajdziecie <a href="https://www.blogger.com/blog/post/edit/362784328620593430/4702643696741952396#">TUTAJ.</a> </span></span></span></span></p><p align="justify" class="western">
<br />
</p><p align="center" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Rozdział
X</b></span></span></span></p><p align="center" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;">„ <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Czająca
się groza”</b></span></span></span></p><p align="justify" class="western"><br />
</p><p align="left" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Szedł
ciemnym korytarzem, biegnącym tuż pod podłogą najgłębszej
piwnicy w Hogwarcie. Powietrze w tym miejscu przesycone było
stęchlizną i wilgocią, która oblepiała ciało, ubrania i włosy.
Nie przeszkadzało mu to. Czemu ktoś o przegniłej duszy miałby się
przejmować czymś takim jak smród i brud? Czuł się tutaj jak ryba
w wodzie, a idąc wolnym krokiem, mimowolnie obmacywał mokre,
ceglaste ściany. Nie znał dokładnej drogi, ale lekkie wibracje
otoczenia prowadziły go wprost do celu. Z sufitu, który znajdował
się niebezpiecznie blisko jego czubka głowy, zwisały
brunatnozielone strzępki czegoś, co kiedyś musiało być
gałęziami, a teraz przypominało oślizłe glony.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Korytarz
zaczął delikatnie piąć się w górę, a powietrze wypełnił
zapach mokrego igliwia. Zbliżał się do wyjścia z zamku, o czym
świadczyła delikatna poświata na końcu korytarza oraz nagły
podmuch wiatru. Słyszał coraz bardziej wyraźny odgłos czegoś, co
się wolno posuwało. Szmer dochodził zza ścian oraz znad sufitu i
zdecydowanie kierował się do wnętrza zamku. Uśmiechnął się na
myśl, że jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span></span></span></span></p><a name='more'></a><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span><p></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Doszedł
do rozpadających się, porośniętych mchem schodów, następnie
pokonał trzy stopnie w górę. Odgarnął kępę zwisających ze
sklepienia, przegniłych gałęzi i wyszedł na powietrze prosto w
ciemny las. Za plecami miał porośnięte mchem i grzybem ściany
Hogwartu, a przed sobą ledwo widoczne, prastare drzewa, otulone
gęstą mgłą. Mógł się tylko domyśleć, że wysoko nad chorymi
konarami świeci księżyc, być może zasłonięty częściowo
ciężkimi chmurami. Las nie dawał księżycowi do siebie dostępu.
W tej części Zakazanego Lasu nie było też żadnych zwierząt.
Tylko jedna osoba miała bezkarne prawo przechadzać się
opuszczonymi, umownymi ścieżkami, nie bojąc się o rychłą
śmierć.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ponownie
usłyszał, jak coś niedaleko pełzło w stronę Hogwartu,
poruszając przegniłe runo leśne.<br />
<br />
<span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><i>Panie,
jestem już blisko, wyczuwam obecność potężnej, czarnej magii, to
gdzieś tutaj jest.</i></span><br />
Jego kocie, żółte oczy
świetnie widziały w ciemności, dzięki czemu szybko zlokalizował
to, czego szukał. Podniósł z ziemi ciało martwego, czarnego
kruka, pochylił się nad nim i wciągnął głęboko jego zapach.
Jęknął. Rozszerzyły mu się źrenice, a serce zakołatało w
klatce piersiowej. Lubił zapach śmierci, chociaż wolałby, żeby
zamiast ptaka leżał tu przynajmniej jeden z tych chłopaków,
którzy lecieli wtedy nad lasem.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wiedział,
że przedmiot, którego szuka, musi być gdzieś niedaleko. Doskonale
wyczuwał ciało drugiego ptaka, ale już do niego nie podszedł,
uznając to za stratę czasu. Przeszedł kilkadziesiąt metrów,
zgrabnie pokonując przeszkody z przewróconych, wielkich konarów,
skręcił nagle ostro w prawo i po kilku szybkich krokach zatrzymał
się z triumfalnym uśmiechem.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Podniósł
powoli, niemal z namaszczeniem niewielki, drewniany flet. Nie zdziwił
się, że drżą mu ręce, wszak to, co w nich trzymał, było dla
jego Pana najcenniejsze. To ten przedmiot miał go przywołać do
życia, a on wiedział doskonale, jak go użyć. Od narodzin jego
ojciec wpajał mu tą wiedzę, uczył niezwykle trudnej melodii,
która miała moc wskrzeszenia zmarłych.<br />
Wokół niego
zapanowała nagle martwa cisza. To, co przez cały czas powoli się
posuwało do przodu, stanęło w niecierpliwym oczekiwaniu.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Podniósł
flet wysoko nad głowę i zaśmiał się paskudnie</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Oto jest Panie! Czas twojego przebudzenia nadejdzie już wkrótce,
teraz nikt i nic nas nie powstrzyma! - wykrzyknął Man-Chan, bo tak
miał na imię, chociaż w Hogwarcie żył pod innym nazwiskiem. Nikt
nie miał pojęcia, że jednym z uczniów szkoły magii jest członek
plemienia Orahn-Gai, którego ojciec oddał w ręce Śmierciożerców
dziesięć lat temu. Man-Chan nie miał o to pretensji. Był dumny,
że to on został wybrany, aby przebudzić swojego władcę, Tengela
Złego, a w dalszym kroku powołać do życia kogoś równie
potężnego, Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. Voldemort,
zanim zginął z rąk Harry’ego Pottera, zadbał o swój powrót do
żywych. W tym celu zainteresował się pewną magicznie utalentowaną
rodziną, pochodzącą z odległej tundry, a która osiedliła się
później w Norwegii. Zaczął obserwować Ludzi Lodu, aby ich
wykorzystać.<br />
Las zadrżał w posadach niczym jeden wielki
organizm, zwiastując światu powrót największego zła.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nieeee!</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Villemo
obudziła się z przerażającym krzykiem i wizją pary wielkich
kocich oczu pochylających się nad jej twarzą.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Christana
zerwała się ze snu i usiadła sztywno na posłaniu.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co jest grane? - zapytała nerwowo, rozglądając się dokoła. Dwie
pozostałe dziewczyny też usiadły,</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">a
trzecia niespokojnie przewróciła się na drugi bok.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Kurczę, przepraszam, miałam zły sen, nie chciałam was obudzić –
wytłumaczyła się Villemo, a zakłopotanie zaczerwieniło jej
policzki. Na szczęście koleżanki okazały się tak śpiące, że
szybko opadły z powrotem na poduszki.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Norweżka,
z wciąż bijącym ze strachu sercem, usiadła na łóżku i starała
się uspokoić. Miewała już realistyczne sny, jednak ten był
najgorszy z nich wszystkich. Wielkie, czarne konary, pełzające
ogromne robale, a pośrodku nich mężczyzna o żółtych jak siarka
oczach, który wołał ją do siebie. Najgorsze było jednak to, że
miała ogromną ochotę do niego pójść, mimo że czuła bijące od
niego zło.<br />
Wzdrygnęła się, wstała i z wyschniętym gardłem
wyszła z dormitorium wprost do pokoju wspólnego, by napić się
szklanki wody i uspokoić skołatane serce.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zdziwiła
się, że w kominku wciąż się paliło, mimo że od kilku godzin
wszyscy już spali. Zaraz jednak uznała to za zrozumiałe. Magia.
Musi się wreszcie przyzwyczaić, że tutaj wszystko jest inaczej,
wszystko jest możliwe.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nalała
sobie wody i usiadła w jednym z miękkich foteli czując, że sen
odpłynął na dobre. Patrząc w płomienie zastanawiała się, co
tak naprawdę się dzieje w Hogwarcie. Niby wszystko było dobrze, a
jednak czuła, że gdzieś czai się groza. Sięgnęła po mandragorę
zawieszoną na szyi i przyjrzała jej się dokładnie. Widziała
wyraźnie ślady po nożu, które musiała zostawić jakaś
czarownica z jej rodziny. Miała ochotę iść do pokoju, wyjąć
jedną z tajnych receptur ze swojego kufra i spróbować przyrządzić
jakąś miksturę. Eliksir miłosny, albo śmiertelną
truciznę...może podałaby ją jakiemuś skubańcowi, który dokucza
młodszym? Nie miała pojęcia dlaczego otrucie kogokolwiek wydawało
jej się śmieszne. Co to w ogóle za pomysły? Jęknęła i wstała
rozlewając wodę na puchaty, nieskazitelny dywan.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Szlak by to trafił! - syknęła i zaczęła rozglądać się za
jakąś ścierką. Oczywiście żadnej nie znalazła.<br />
<br />
-
Chłoszczyć – odezwał się męski głos dochodzący z jednego z
ciemnych kątów pokoju. Po chwili Villemo obserwowała, jak plama z
dywanu znika bez śladu.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Chłopak
schował różdżkę za pas spodni i wyszedł z cienia. Był ubrany
na czarno, co czyniło go niemal niewidocznym w słabo oświetlonym
pokoju. W ręce trzymał szklankę z szkarłatnym płynem.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie powinnaś już spać? - zapytał karcącym tonem.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To ty! - wyrwało jej się zanim pomyślała - Patrik...o ile dobrze
pamiętam.- Villemo udawała, że się zastanawia, co nie wyszło jej
zbyt naturalnie. - To samo mogłabym zapytać ciebie.<br />
-
Spokojnie – odpowiedział już łagodniej - nikt nie powiedział,
że nie możesz tu być po północy.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Chociaż
o tej godzinie tylko ja tu siedzę.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Cierpisz na bezsenność? - zapytała, dziwiąc się, że jest tak
negatywnie do niego nastawiona.<br />
Patrik podszedł do kominka i
zapatrzył się w płomienie, pozostawiając jej pytanie bez
odpowiedzi.<br />
- Nie ważne, na mnie już pora – oznajmiła,
udając brak zainteresowania. W rzeczywistości miała ochotę z nim
porozmawiać. Nie chciała jednak, by uznał ją za wścibską.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie dziwi cię, że jestem w Hufflepuffie? - zapytał nagle,
wprawiając ją w konsternacje. Było w tym pytaniu coś zadziornego
i smutnego zarazem. Próbowała wczuć się w jego myśli, ale bardzo
dobrze je ukrywał. Podeszła do dzbanka i dolała sobie wody,
zyskując trochę czasu na udzielenie odpowiedzi.<br />
- Spodziewałam
się tego. Moja kuzynka zdradziła, że Hufflepuff ma najlepszego
zawodnika w Quidditchu. Od razu pomyślałam o tobie.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wiedziała,
że mogło to zabrzmieć dziwnie, ale skoro zaczął temat, to
postanowiła mówić szczerze.<br />
Patrik uśmiechnął się w
stronę trzeszczących płomieni, które zjawiskowo grały w jego
oczach. Villemo przełknęła ślinę.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie powinno mnie tu być i nie czuję się Puchonem.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Podobno tiara jest nieomylna, więc chyba jednak jesteś…</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie jestem – uciął dobitnie, patrząc tym razem prosto w jej oczy
– nie jestem miłym, grzecznym czarodziejem, który lubi sobie
podjeść, pomagać innym i harować jak wół z myślą o każdym,
tylko nie o sobie.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dziewczyna
nie wiedziała, co na to odpowiedzieć. Dziwiło ją, że Patryk jej
to wszystko mówi, biorąc pod uwagę fakt, że ledwo się znają.
Czyżby co noc siedział tutaj wściekając się, że jest w miejscu,
do którego nie pasuje? Że nie ma komu tego powiedzieć, gdyż
jedynym słuchaczem jest gorący płomień kominka i puste ściany?</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Kim ty jesteś Villemo? Czarodziejem? Charłakiem? A może mugolem?</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zapytał
nagle tak ostro, że niemal zachłysnęła się podczas picia. W
całym chaosie myśli, które ją teraz zbombardowały, znalazła się
też jedna dosyć prozaiczna.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;">„<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zapamiętał
moje imię”</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
wiedząc, co odpowiedzieć i czując przytłoczenie jego spojrzeniem
spuściła wzrok.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie jestem pewna... ale czy to ma jakieś znaczenie?</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Patrik
wstał, dopił to, co miał w swojej szklance i postawił ją głośno
na stoliku. Ruszył w kierunku wejścia do swojego dormitorium, ale
zanim do niego wszedł, obrócił się do Villemo:<br />
- Nie, to nie
ma znaczenia.</span></span></span></p><p align="justify" class="western"><br />
<br />
</p><p align="center" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Rozdział
XI</b></span></span></span></p><p align="center" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;">„<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Złośliwy
guzik, kłótnia i lekcja zielarstwa”</b></span></span></span></p><p align="justify" class="western"><br />
<br />
</p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dormitorium
rozświetliły promienie słońca, wpadające przez małe, okrągłe
okienko. Powoli sunęły po drewnianych meblach, nocnych stoliczkach
i baldachimach łóżek, aż dotarły do twarzy śpiącej Puchonki.
Villemo zmrużyła oczy, oślepiona blaskiem i przekręciła się na
drugi bok. Ktoś energicznie potrząsał ją za ramię, więc leniwie
wsparła się na łokciach.<br />
- Musimy się zbierać, zaraz
śniadanie. – Christiana wyciągnęła z szuflady kosmetyczkę i
zaklepała sobie miejsce w kolejce do łazienki.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Norweżka
ociągając się, wstała z łóżka. Nie była rannym ptaszkiem, już
raczej niedźwiedziem albo susłem, a leniwe, wakacyjne poranki tylko
pogorszyły sprawę. W dodatku stanowczo nie mogła uznać pierwszej
nocy w Hogwarcie za udaną. Patrząc w lusterko, nie zdziwiła się,
że ma zapuchnięte oczy i jest jeszcze bardziej blada niż zwykle.
Przygotowała na komodzie potrzebne na dzisiejszy dzień przybory
oraz szatę, dbając o to, by niczego nie zapomnieć. Nauczyła się
sprawdzać wszystko raz a porządnie, tak, by potem nie zaprzątać
sobie tym głowy. Zerknęła na swój plan zajęć. Było na nim
zielarstwo, opieka nad magicznymi stworzeniami, eliksiry i zaklęcia
oraz uroki. Sporo jak na pierwszy dzień – pomyślała. Klara
powiedziała jej, że będzie mieć tylko te przedmioty, z których
dostała najlepsze oceny na egzaminie. Cieszyło ją, że nie będzie
musiała uczyć się transmutacji. Bo do czego miałoby się to
przydać? Niestety, musiała przyznać, że brak lekcji z obrony
przed Czarną Magią był dla niej nie najlepszym rozwiązaniem.
Pytania z tej dziedziny okazały się najtrudniejsze z całego testu.
Gdyby tylko poświęciła jeszcze więcej czasu na naukę... teraz
jest już za późno.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co tak wzdychasz? - zapytała Christiana, zaplatając długie włosy
w warkocz. Miała na sobie szkolny mundurek, a na jej szyi wisiał
żółto-czarny krawat. – Nie wyspałaś się?<br />
- Nie do końca
– odpowiedziała Villemo, zabierając z komody swoje ubranie. –
Miałam koszmary. Nie stresuje cię ten pierwszy dzień? Mnie
przewraca się w żołądku.<br />
Christiana wsunęła w niesforne
kosmyki kilka spinek, usiadła koło Villemo i chwyciła ją za rękę.
Była lodowata.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Trochę stresuje, ale lubię podejmować nowe wyzwania. Poza tym mam
ciebie, a razem jest zawsze raźniej. Masz wolną łazienkę.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dzięki – odpowiedziała Villemo z uśmiechem, wdzięczna za
wsparcie koleżanki.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wyszły
z dormitorium jako ostatnie. Norweżka ukradkiem spoglądała w
stronę pokoju chłopaków, sama nie zdając sobie sprawy z tego, co
robi. Nagle drgnęła, czując dotyk na ramieniu. Odwróciła się
natychmiast. Artur posłał jej szeroki uśmiech, na co Villemo
poczuła ukłucie rozczarowania.<br />
- Cześć, jak pierwsza noc? -
zapytał. Pomimo radosnej miny, wyczuła w jego głosie troskę.
Villemo przeszło przez myśl, że albo spał równie źle jak ona,
albo wiedział o jej koszmarach... zaśmiała się w duchu z tak
niedorzecznych myśli.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Mogło być lepiej. W każdym razie nie zaspałam, a to już sukces.
A jak u ciebie?<br />
- Spałem jak dziecko, ale moi koledzy z pokoju
narzekali na jakieś dziwne hałasy – odpowiedział tajemniczo.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co ty nie powiesz - wykrzyknął jeden z Puchonów. – Chrapałeś
jak smok!</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">W
pokoju wspólnym rozległ się śmiech i przepychanki, przez które
Artur wpadł wprost na stojącą przy kominku Villemo. Oboje
polecieli na puchaty dywan, zderzając się głowami. Kolejna salwa
śmiechu rozniosła się wkoło. Próbowali się pozbierać, ale
guzik przy rękawie koszuli Artura wczepił się Villemo we włosy.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nagle
Christiana przeskoczyła nad nimi, kierując się z powrotem do
dormitorium.<br />
- Wybaczcie gołąbeczki, ale zapomniałam różdżki!
Zaraz wracam.<br />
Blade policzki Villemo nabrały szkarłatu niczym
najdojrzalsze owoce jabłoni. Po chwili, z pomocą kolegi, uwolniła
się z guzikowego potrzasku.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przepraszam Vill, nic ci nie jest? - zapytał, pomagając jej wstać.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wszystko w porządku, dzięki. Chociaż moja fryzura pewnie
powiedziałaby coś innego. - Starała się ukryć zmieszanie za
śmiechem. Domyślała się, że jej jasne, długie włosy, sterczą
teraz na wszystkie strony.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jesteś piękna jak zawsze. Dobra ja lecę – powiedział Artur z
lekkością, ruszając do wyjścia. – Chętnie bym już coś zjadł.
Do zobaczenia! - Norweżka pomachała mu wesoło, a potem odetchnęła
z ulgą, kiedy zniknął za stertą beczek.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wszyscy
Puchoni opuścili pokój wspólny, tylko Villemo czekała na
koleżankę przy kominku. Płomienie leniwie tańczyły w jej
zielonych oczach, ale serce wciąż niespokojnie szybko biło.<br />
-
Dobra, możemy iść – oznajmiła Christiana, machając energicznie
różdżką, przywołując koleżankę do rzeczywistości. Podała
koleżance szczotkę. - To dla ciebie.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Szły
szybkim krokiem, opuszczonym korytarzem, prowadzącym do Wielkiej
Sali. Villemo miała nadzieję, że ich wejście na śniadanie
pozostanie niezauważone, mimo że najprawdopodobniej wszyscy
uczniowie zdążyli już rozsiąść się wzdłuż potężnych
stołów.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Christiana
nagle stanęła jak słup soli, przytrzymując Villemo za ramię.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Słyszałaś?</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co takiego? - zapytała Norweżka, rozglądając się dookoła.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jakaś kłótnia. To chyba za tą ścianą – powiedziała szeptem
Christiana i zaraz potem przyłożyła ucho do niewielkich,
drewnianych drzwi.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co ty wyprawiasz?! - szeptem zawołała Villemo, próbując odciągnąć
koleżankę. Ona też zaczęła coraz wyraźniej słyszeć rozmowę,
ale nie miała zamiaru podsłuchiwać.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Daj spokój, nikt nas nie zobaczy – powiedziała i przyłożyła do
ust palec wskazujący, nakazując ciszę. - Słyszę wyraźnie głos
Longbottoma, jestem ciekawa o co chodzi.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ku
przerażeniu Villemo, Christiana uchyliła lekko drzwi. Odetchnęła
z ulgą, gdy nie zaskrzypiały.<br />
<span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;">-
Nie pozwalaj sobie za dużo, Longbottom, wiesz dobrze, że możesz
szybciutko stąd wylecieć!</span>– powiedział surowy,
kobiecy głos.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To Andromeda Hopkins! - wyszeptała przejęta Villemo, nie mogąc się
już opanować, by nie słuchać. Christiana ponownie uniosła palec
do ust.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dyrektor McGonagall wyraźnie powiedziała, że jeśli sprawdzę się
w Hufflepuffie, to w przyszłym roku mogę liczyć na Gryffindor.
Dobrze pani wie, ile to dla mnie znaczy.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Oj Longbottom, Longbottom, jaki ty jesteś naiwny. Gdyby ktoś chciał
cię na tę posadę, już dawno byłbyś wśród Gryfonów. A jak
widać, nie jesteś.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie zrazi mnie pani. Nie wiem, jak to pani zrobiła, ale do ostatniej
chwili to ja miałem być na pani miejscu. Nigdy nie uwierzę, że
pani Dyrektor nagle zmieniła zdanie i wystawiła mnie do wiatru.</span></span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br />
<span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;">-
Sugerujesz, że mógłbyś być lepszy ode mnie? To oczywiste, że
moje doświadczenie i inteligencja przeważyły.<br />
- Raczej spryt
i dążenie po trupach do celu. Aż dziwne, że nie jest pani
opiekunem Slytherinu.<br />
- Jeszcze pożałujesz tych słów
głupcze. Do widzenia!</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Villemo
i Christiana odbiegły od drzwi i w ciągu kilku sekund zniknęły za
zakrętem. Dopiero na końcu korytarza przystanęły, by nabrać
tchu.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wszyscy się dziwili, że profesor Longbottom jest z Puchonami.
Podobno od zawsze starał się o stanowisko opiekuna Gryffindoru,
teraz już wiemy, dlaczego mu się nie udało – powiedziała
Christiana, łapiąc krótkie oddechy.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Villemo
czuła się nieswojo, że były świadkiem tej rozmowy. Z drugiej
strony miała wrażenie, że coś istotnego się za tym kryło.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ta Andromeda to straszny człowiek – podsumowała Norweżka. -
Najwyraźniej go wygryzła i w dodatku zrobiła to nieuczciwie.
Współczuję Gryfonom takiego opiekuna.</span></span></span></p><p align="justify" class="western"><br />
<br />
</p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wielka
Sala tętniła życiem. Uczniowie, podzieleni na swoje domy,
zajmowali miejsca przy czterech, długich, uginających się od
jedzenia stołach. Nikt z nauczycieli nie zwrócił uwagi na dwie
Puchonki, przekradające się do swoich miejsc. Villemo ze
zdziwieniem odkryła, że miejsce obok Artura jest puste, tak jakby
czekało na nią. Ona jednak, z jakiegoś powodu, wcale nie miała
ochoty obok niego usiąść. To śmieszne – zganiła siebie w duchu
i zajęła miejsce obok chłopaka.<br />
- Długo szukałaś tej
różdżki. - Artur zwrócił się do Christiany z zadziornym
uśmiechem, ale sprawiał wrażenie podenerwowanego.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Tak wyszło, jestem straszną bałaganiarą – odpowiedziała
Christiana, udając nonszalancję. Dokładnie w momencie, kiedy
sięgała po ogromnego bajgla, naprzeciwko nich usiadł Patrik,
posyłając Villemo półsekundowe spojrzenie. Norweżka poczuła
skurcz w żołądku. Artur przyglądał im się przez chwilę, a jego
uśmiech powoli gasł.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
A oto kolejny spóźnialski – powiedział do Patrika, nie ukrywając
agresji w głosie. – Ty też coś zgubiłeś?<br />
Patryk spojrzał
na niego spod byka i przez nieskończenie długi czas patrzyli na
siebie złowrogo, dopóki Christana nie podsunęła Arturowi pod nos
półmisek z naleśnikami.<br />
- Musisz spróbować, są przepyszne!</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">W
tym momencie Villemo poczuła delikatny, ale szczypiący w nozdrza
zapach zgnilizny. Woń przypominała jej przegniłe drewno
oraz...śmierć? Natychmiast odeszła jej ochota na jedzenie.
Dyskretnie powąchała swoją szatę, obawiając się, że nasiąknęła
wilgocią w podróży do szkoły. Z ulgą stwierdziła, że to nie
ona jest źródłem zapachu. Już miała pytać Christianę, czy coś
czuje, ale woń zniknęła tak nagle, jak się pojawiła. Dziwnie się
zaczął ten dzień – pomyślała Villemo i ostatecznie skusiła
się na truskawkowy pudding.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
śniadaniu uczniowie zaczęli rozchodzić się do poszczególnych
klas, więc Villemo rozstała się zarówno z Christianą, jak i
Arturem, którzy razem poszli, o ironie, na lekcję Obrony przed
Czarną Magią. Patrik też gdzieś zniknął, ale nie miała
pojęcia, na jakie zajęcia poszedł. Samotnie więc ruszyła na
błonia szkoły, kierując się w stronę podłużnych pomieszczeń,
przypominających szklarnie.<br />
Zielarstwo było przedmiotem, który
najbardziej ją ciekawił. Od dziecka miała okazję uczyć się od
swoich rodziców sztuki uprawiania i wykorzystywania takich roślin
jak serdecznik pospolity, dziurawiec czy belladona. W ich domu
mieściła się pokaźnych rozmiarów biblioteczka, zawierająca
wiele ksiąg związanych z zielarstwem. Villemo niektóre czytała z
ciekawości, po inne sięgała w konkretnych przypadkach, aby
wykorzystać je w praktyce. Zawsze sądziła, że na ten temat wie
sporo i mało co może ją zaskoczyć. Aż do dzisiaj.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Cieplarnia,
w której odbywały się zajęcia, od podłogi po sufit porośnięta
była roślinnością, której Villemo nigdy nie widziała na oczy.
Kształty liści, kolory owoców, sposób poruszania się łodyg i
pnączy, zapachy oraz dźwięki były dla niej czymś zupełnie
niespotykanym. W pomieszczeniu panował wilgotny klimat, a jego
koniec spowijał tajemniczy mrok. Villemo była pewna, że coś w tym
miejscu się poruszało. Poczuła dreszcz na karku, przypominając
sobie swój sen.<br />
<br />
Profesor Longbottom przywitał uczniów
bladym uśmiechem. Poprosił, aby każdy założył na siebie
dodatkową, ochronną szatę oraz miał przygotowane w zasięgu ręki
różdżkę. Villemo zauważyła, że jest nieco zdenerwowany, co ją
wcale nie dziwiło. Rozmowa, którą podsłuchały, z całą
pewnością nie była poranną dyskusją przy kawie.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ciekawe, po co komu różdżki na zielarstwie? Będziemy walczyć z
paprociami?- zapytał prześmiewczym tonem jeden z Gryfonów. Wraz z
kolegami zaczęli niedyskretnie rechotać, skupiając na sobie uwagę
wszystkich uczniów.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Profesor
Longbottom poczekał, aż się uspokoją i wyjaśnił pozornie
spokojnym, ale stanowczym tonem:<br />
- Dzisiaj nauczymy się
poskramiać jedne z niebezpieczniejszych roślin, spotykanych w
świecie czarodziejów. – Wskazał palcem na zaciemniony kąt
cieplarni. - Diabelskie Sidła.<br />
Uczniowie wydali ciche
westchnienie. Większość nie spodziewała się tego typu lekcji,
ale ci, którzy zdążyli już nieco poznać profesora Neville’a
wiedzieli, że woli uczyć obrony, a nawet czasem walki, niż tego, w
jaki sposób przesadzać rośliny.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Kto mi powie, czym charakteryzują się Diabelskie Sidła? - zapytał.
Szybko zgłosiła się czarnowłosa Ślizgonka, w której Villemo
rozpoznała Dziewczynę Anime – Penelopę.<br />
- Jest to rodzaj
byliny, lubiącej ciemne i wilgotne miejsca. Wyglądem przypomina
gąszcz macek o potężnej sile. Diabelskie Sidła mogą oplatać się
wokół swojej ofiary, doprowadzając nawet do jej śmierci.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Bardzo dobrze, Slytherin otrzymuje pięć punktów.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Penelopa
dumnie uniosła głowę i przybiła piątkę swoim koleżankom.
Wtórowało temu buczenie od strony Gryfonów oraz ciche jęki zawodu
pozostałych uczniów. Pomimo iż wyglądała jak nadęta snobka,
Villemo musiała przyznać, że Dziewczyna Anime jej zaimponowała.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dobrze dzieciaki, szkoda czasu. Ustawcie się w kolejce wzdłuż
stołu i przygotujcie różdżki. Czas na nieco praktyki.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Uczniowie
zaczęli tłoczyć się i przepychać. Jedni chcieli być pierwsi,
inni wręcz przeciwnie. Villemo było na rękę, że znalazła się
prawie na samym końcu. Profesor Longbottom podszedł tymczasem na
tyły cieplarni, podniósł z podłogi długi, solidny kij i wcisnął
go w ciemny kąt. Natychmiast oplotło go coś ciemnego i mięsistego,
niczym stado węży.<br />
- Waszym zadaniem jest uwolnić kij z
uścisku Diabelskich Sideł. Posłuży nam do tego następujące
zaklęcie. Powtórzcie za mną, <span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><i>Incendio
Impedimenta</i></span><i>.</i></span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>- </i><span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><i>Incendio
Impedimenta!</i></span>– powiedział chór głosów.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Świetnie. Będę wam to zaklęcie przypominał, bo jest dosyć
trudne – tłumaczył profesor. - Jego efektem jest wyczarowanie z
różdżki niebieskiego płomienia. Ma on niezwykłą cechę, a
mianowicie nie parzy osoby, która go wyczarowała, a jednak sprawia,
że inne rzeczy w jego obrębie się palą. Ale uwaga! Nie dotykamy
tym płomieniem roślin. Nie chcemy ich skrzywdzić – dodał
nieznającym sprzeciwu głosem. - Macie jedynie wyczarować ten
płomień. Następnie używacie zaklęcia <span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;">Lumos</span>,
które jest tak proste, że zapewne każdy je znał, zanim przyszedł
do Hogwartu. Światłem, które wystrzeli z naszej różdżki,
odstraszymy Diabelskie Sidła w kąt, uwalniając kij. Czy wszystko
jasne?<br />
Wszyscy pokiwali głowami na znak, że zrozumieli.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
tej instrukcji Logbottom zaprezentował uczniom zaklęcia,
bezproblemowo uwalniając kij z żelaznego uścisku pnączy.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Pamiętajcie, że w przypadku prawdziwego niebezpieczeństwa,
najlepiej uży jedynie błękitnego ognia, które daje nam niemal
stuprocentową szansę na skuteczną obronę. No dobrze, dość tego
gadania. Komu się uda odstraszyć Sidła, otrzyma 20 punktów dla
domu. Zaczynamy!<br />
Po tych słowach odszedł na bok i podał kij
pierwszej osobie z kolejki. Villemo obserwowała, jak dobrze idzie
niemal każdemu z nich. Na przemian to ukazywał się błękity
płomień, to łuna bardzo jasnego światła, sprawiając, że
Diabelskie Sidła cofały się skurczone w kąt. Nawet jeśli ktoś
zapomniał formułki lub źle ją wypowiedział, profesor za każdym
razem cierpliwie pomagał. Faktycznie nie wydaje się to takie trudne
– pomyślała Villemo i widząc, że zbliża się jej kolej,
sięgnęła pod płaszcz po swoją różdżkę. Nie było jej tam.</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">---------</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dziękuję
za uwagę i wszystkie komentarze 💓 Życzę przyjemnego weekendu 😊</span></span></span></p><p align="justify" class="western" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 100%; margin-right: -5.8cm;">
</p><p align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; margin-right: -5.8cm;">
<br />
</p><p></p><p></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-13447980204931316992022-05-14T19:16:00.000+02:002022-05-14T19:16:21.690+02:00Nataniel i Tamlin - ilustracja do tomu "Więźniowie Czasu"<p style="text-align: justify;">Witajcie kochani ❤ Nie minęło wiele czasu, a powstała kolejna ilustracja do 40 tomu Sagi o Ludziach Lodu pt. "Więźniowie czasu". Jak się okazało część ta, mocno oddziałała na moją wyobraźnię, czego wcześniej jakoś nie zauważyłam. To jest właśnie wspaniałe w książkach, że czytając je po raz kolejny w odstępie czasu, inaczej je odbieramy, inaczej przeżywamy i inaczej rozumiemy 😊</p><p style="text-align: justify;">Wracając do tematu posta, przedstawiam Wam rysunek ukazujący Nataniela i Tamlina, uciekających przed Tengelem Złym. Jestem ogromną fanką Demona Nocy, więc z przyjemnością czytałam ten fragment, w którym nieoczekiwanie się pojawił ❤</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU2JWAWMhbOsUOL66le2gk6AaEgyCuFy-6jfq4VHlJ1HvtZrwaDWAeYOdtWloR9c0i4axt-FNpU-zZmIttC1sQ7Q4boA59lPZl15c-3v0HRHj_TeZwk9ODUXK_r8IoViVIoeH9XdvRInrPH0E6NqplInveYvAiWjhdIGXrehCqrkn1zwdPG3FCZPBANw/s4624/IMG_20220511_183434_702.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4624" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU2JWAWMhbOsUOL66le2gk6AaEgyCuFy-6jfq4VHlJ1HvtZrwaDWAeYOdtWloR9c0i4axt-FNpU-zZmIttC1sQ7Q4boA59lPZl15c-3v0HRHj_TeZwk9ODUXK_r8IoViVIoeH9XdvRInrPH0E6NqplInveYvAiWjhdIGXrehCqrkn1zwdPG3FCZPBANw/w400-h300/IMG_20220511_183434_702.jpg" width="400" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Prócz tego, tak jak zapowiadałam, narysowałam Tovę i Gabriela, a to oznacza, że lada chwila zakończę swoje drzewo genealogiczne. Jestem niezwykle tym podekscytowana, gdyż od mojego pierwszego rysunku z tej serii minęło 5 lat ❤️💪 </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc6j_fLoyl3qdLcCkTI198xUVb1WlF0YUpyMGDhPC_CEn_Acd4AGUjWfv0WezJ0iYjYXbyAsJxhkMYEsddMan8qbgywTn6fkc1EcnQH-do7q7LJ4tVpGd2TzuYczhmWz5lWAZvcIVTOH-QezGE4BfPM_dqDuLLG_9B5lVcqJ4NHdUwlQVzY5DfVeJ9kw/s1954/IMG_20220514_185746.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1954" data-original-width="1659" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc6j_fLoyl3qdLcCkTI198xUVb1WlF0YUpyMGDhPC_CEn_Acd4AGUjWfv0WezJ0iYjYXbyAsJxhkMYEsddMan8qbgywTn6fkc1EcnQH-do7q7LJ4tVpGd2TzuYczhmWz5lWAZvcIVTOH-QezGE4BfPM_dqDuLLG_9B5lVcqJ4NHdUwlQVzY5DfVeJ9kw/w340-h400/IMG_20220514_185746.jpg" width="340" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0IM4cBBm0i9gRMDchKi0FD0pRnahV3-LOVv6sApOoKdBlKcmy_v5t82XSTdWoE-6ANOYdAbwEQptJJWiGaKV2OXukCdz58GnpXPty5KQRmrn8G8JbpxRKxHR1YaYW_jnVitSjJv9Gbdm7n3ObQDHwkFyXs-WJlqsrqw9WMC3B51eA9Iofx_VxUDedZg/s1893/IMG_20220514_185801.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1893" data-original-width="1523" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0IM4cBBm0i9gRMDchKi0FD0pRnahV3-LOVv6sApOoKdBlKcmy_v5t82XSTdWoE-6ANOYdAbwEQptJJWiGaKV2OXukCdz58GnpXPty5KQRmrn8G8JbpxRKxHR1YaYW_jnVitSjJv9Gbdm7n3ObQDHwkFyXs-WJlqsrqw9WMC3B51eA9Iofx_VxUDedZg/w321-h400/IMG_20220514_185801.jpg" width="321" /></a></div><p style="text-align: left;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Mam dzisiaj bardzo leniwy dzień, więc kończę szybciutko tego posta i życzę Wam energii i zdrowia ❤🙏 Do następnego 😘</p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-59901140861511910272022-05-08T08:50:00.001+02:002022-05-08T08:51:37.985+02:00Ilustracja do "Więźniowie czasu"<p style="text-align: justify;">Cześć kochani ❤️ Dawno nie było na blogu żadnego rysunku, więc mam nadzieję, że ucieszy Was dzisiejszy post. Obecnie zaczęłam czytać ostatnie tomy Sagi, głównie z powodu drzewa genealogicznego, chcąc przypomnieć sobie, jak wyglądały postacie z ostatniego pokolenia. Skończyłam obecnie tom 40 pt. "Więźniowie czasu", w którym główną bohaterką jest obciążona złym dziedzictwem Tova. Książka składa się z dwóch epizodów, pierwszy dzieje się na, podobno, nawiedzonym statku, a drugi związany jest z poszukiwaniem przez Tovę swoich inkarnacji. </p><p style="text-align: justify;">Rysunek, który wykonałam jest związany z przygodą na statku, kiedy to Nataniel, Tova i Ellen wypływają na morze, aby rozwiązać zagadkę tajemniczego "zmywacza brzegów".</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7pXZ3YZGVhNlx7P-pC_IP2nVuRWbFcN-6n1KARH_m2ZPbN9MWRqh623MXJdVqRb8ao4RhQoqsszYI7B-I42MmOE1vhytS_eQntbdPUkTNGV_l-MmawW-oSIuwnr8cH6t60JMQdSExeqdHfEbn4A7jIkfqNKLBUHM3mLQFB5Y5d5BK2FBf3SiKLThqUQ/s1800/IMG_20220507_201350_874.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1800" data-original-width="1440" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7pXZ3YZGVhNlx7P-pC_IP2nVuRWbFcN-6n1KARH_m2ZPbN9MWRqh623MXJdVqRb8ao4RhQoqsszYI7B-I42MmOE1vhytS_eQntbdPUkTNGV_l-MmawW-oSIuwnr8cH6t60JMQdSExeqdHfEbn4A7jIkfqNKLBUHM3mLQFB5Y5d5BK2FBf3SiKLThqUQ/w320-h400/IMG_20220507_201350_874.jpg" width="320" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Przy okazji pokażę Wam cześć postaci do drzewa genealogicznego. Właściwie z istotnych bohaterów pozostali mi do narysowania jedynie Tova i Gabriel...i to będzie koniec, aż trudno uwierzyć 😁 Rozpoznaje, kogo narysowałam?</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4JvxSqNN2OsXCucoabo3w0Q7oS4ZR_8GMlxk-osl8Az74e2FIRBDE-Teu9ei69aCpIylTfRLe5_LnWgTeBXI5vVx6rxl28Q5h2qCGe1sw8HZpo6dVaCCH6MSqjafGAyXV6md1YrLqS7yl-n_y8IoWu9vlzkC9epkScR0lFJc6_Sm-6YRzEC87yRXqbw/s1564/IMG_20220508_084616.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1564" data-original-width="1564" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4JvxSqNN2OsXCucoabo3w0Q7oS4ZR_8GMlxk-osl8Az74e2FIRBDE-Teu9ei69aCpIylTfRLe5_LnWgTeBXI5vVx6rxl28Q5h2qCGe1sw8HZpo6dVaCCH6MSqjafGAyXV6md1YrLqS7yl-n_y8IoWu9vlzkC9epkScR0lFJc6_Sm-6YRzEC87yRXqbw/s320/IMG_20220508_084616.jpg" width="320" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Jeśli chęci mnie nie opuszczą, to narysuje również ilustrację związaną z uwięzieniem w czasie i misją ratunkową Nataniela, trzymajcie kciuki 👍</p><p style="text-align: justify;">Życzę spokojnej niedzieli i udanego przyszłego tygodnia 😘</p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-47026436967419523962022-04-24T10:33:00.005+02:002022-07-20T17:29:29.897+02:00Dziki Pyłek, rozdział 8 i 9<p><span style="font-family: inherit;"><span style="text-align: justify;">Cześć kochani 😘 </span><span style="text-align: justify;">Zapraszam na 8 i 9 rozdział mojego fanfiction pt. "Dziki Pyłek", który jest połączeniem uniwersum Sagi o Ludziach Lodu i Harry'ego Pottera.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Poprzednie rozdziały znajdziecie <a href="https://sagaoludziachlodu-rysunki.blogspot.com/p/fanfiction-ll-i-hogwart.html">TUTAJ.</a></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">W Hogwarcie rozpoczyna się test, który ma zdecydować, kto dokona zaszczytu nauki w tej magicznej szkole.</span></p><p style="text-align: center;"><b><span style="font-family: inherit; font-size: medium;">Rozdział VIII</span></b></p><p style="text-align: center;"><b><span style="font-family: inherit; font-size: medium;">"Nowy rok szkolny, wodospad złodzieja i znikający biust"</span></b></p><p style="text-align: center;">
</p><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="font-family: inherit; font-size: medium;"><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
</span></span></span></span><span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><span style="letter-spacing: normal;"><i><span style="font-weight: normal;">Diffindo!</span></i></span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><i><span style="font-weight: normal;">
</span></i></span></span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Rozległo się donośne zaklęcie, które ktoś wycelował w miotłę
dosłownie w ostatnim momencie. Przedmiot rozpadł się na
kilkadziesiąt części obsypując Villemo odłamkami drewna, ale nie
wyrządzając większej krzywdy. Skończyło się na kilku
zadrapaniach i drzazgach we włosach, za co była wdzięczna losowi.
Już drugi raz w ciągu kilku godzin udało jej się wpaść w
tarapaty i z nich wybrnąć. Nie wiedziała tylko, czy uznać to za
pech, czy raczej szczęście.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Wszyscy
do niej podbiegli, poczuła, że ktoś położył dłoń na jej
ramieniu, ale była tak oszołomiona, że nie mogła się ruszyć.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Dopiero
stanowczy głos nauczyciela sprawił, że szybko się pozbierała.
Otrzepała ubranie i stanęła za Christianą i kilkoma innymi
dziewczynami, tak, by nie rzucać się w oczy.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Odsuńcie się natychmiast, proszę odejść. – To krzyk profesor
McGonagall niósł się po błoniach. Za nią podążali pozostali
nauczyciele.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Kto to zrobił? - zapytała dyrektorka, pokazując na trawę, gdzie
wśród drzazg, sterczał w niebo trzon miotły. Czarnowłosa, ze
łzami w oczach, podbiegła do nauczycieli. Lamentując, opisała
sytuację, jednak przeinaczyła ją tak, że wyszła na tym jako
najbardziej poszkodowana. Nikt się z nią nie spierał, zresztą
mało kto był świadkiem tego, co się stało, a Villemo dała
Christianie znać, żeby nic nie mówiła.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Ty! - zapiszczała profesor Hopkins, pokazując na jasnowłosego
chłopaka z wyciągniętą różdżką – po co ci to chłopaczku,
bawisz się czarami?</span></span></span></span></span></span></span></div><span><a name='more'></a></span><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><br /></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="font-family: inherit; font-size: medium;"><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Rzuciłem zaklęcie niszczące, pani profesor – odpowiedział
spokojnie chłopak, spoglądając dyskretnie na Villemo. Miał bez
wątpienia najbardziej błękitne oczy, jakie kiedykolwiek
widziała.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Nadleciały tu dwie miotły, jedna wbiła się w ziemię, a drugą
zdążyłem zniszczyć zanim kogoś zraniła – wyjaśnił
nauczycielom spokojnie. Jakimś cudem pominął fakt, że gdyby nie
on, Villemo wyglądałaby teraz jak krwisty szaszłyk.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Profesorowie
popatrzyli na siebie zdziwieni, ale widać nie chcieli roztrząsać
tej sprawy przy uczniach.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Dobrze, że nikomu się nic nie stało – podsumowała McGonagall –
w każdym razie muszę porozmawiać z profesor Hooch i Patric'iem na
temat tego zdarzenia, wszak miotły były pod ich opieką! Brawo za
czujność – dodała na koniec, kładąc swoją pomarszczoną dłoń
na ramieniu blondyna.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Za dziesięć minut proszę wstawić się do Wielkiej Sali, poznacie
wyniki testu.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Po
tych słowach nauczyciele odeszli cicho, dyskutując między sobą.</span></span></span></span></span></span><br /><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Serce
jeszcze się nie uspokoiło, kiedy Villemo podeszła do swojego
wybawiciela.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Dziękuję – powiedziała – dziękuję za ocalenie mojego
życia...i za dyskrecje.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Nie ma za co, na moim miejscu zrobiłabyś to samo.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Powiedział
to w taki sposób, jakby znał ją od lat, a najśmieszniejsze było
to, że miał racje.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Nazywam się Artur Ontiera.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Villemo Grip, a to jest Christiana – przedstawiła swoją
koleżankę, która cały czas stała obok i przyglądała się im
jak eksponatom z muzeum.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Jesteście strasznie do siebie podobni, wyglądacie niemal jak
rodzeństwo – powiedziała z rozbawieniem na twarzy – nie macie
jakiś wspólnych krewnych przypadkiem?<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Villemo
musiała przyznać koleżance racje, Artur faktycznie miał bardzo
podobne rysy twarzy do niej, gdyby nie kolor oczu, mógłby uchodzić
za jej rodzonego brata.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Nie jesteś chyba Anglikiem? - zapytała zaintrygowana.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Artur
uśmiechnął się kącikiem ust. Wyglądał jak ktoś, kto ma jakąś
tajemnicę, o której każdy by chciał wiedzieć.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Jestem Szwedem – odpowiedział – ale mam też wschodnie korzenie.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Ja pochodzę z Norwegii, ale mam dalszą rodzinę w Szwecji. -
Villemo poczuła się nagle niemal jak w domu. Cieszyła się, że
poznała kogoś ze znanych jej stron.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Jej
radość nie trwała jednak długo. Czarnowłosa dziewczyna „anime”
podeszła do nich i zakładając za ucho długie pasmo lśniących
włosów, wyciągnęła bladą rączkę do Artura:<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Nie miałam jeszcze okazji się przedstawić, nazywam się Roksana.
To zaklęcie...to było niesamowite. - Kiedy to powiedziała,
przycisnęła dłonie do piersi, niby z przejęcia, ale dziewczyny
dobrze wiedziały, czym chciała Arturowi zaimponować. Jej koszula
niebezpiecznie się napięła i Villemo z rozbawieniem wyobraziła
sobie, jak chłopak dostaje guzikiem prosto w czoło.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Christiana
przypomniała wszystkim, że czas wracać do Hogwartu, więc
beztroskie myśli szybko się ulotniły, robiąc miejsce tremie.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Chwile
później Villemo, Christiana, Artur i Roksana mogli już odetchnąć
z ulgą, wszyscy mieli się spotkać w Szkole Magii i Czarodziejstwa.
Dla każdego z nich oznaczało to zaczęcie nowego życia, obranie
szczególnej drogi, która jawiła im się niczym jedno, wielkie
pasmo przygód.</span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><br /></span></span><span style="color: black;"><span><br /></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Villemo
siedziała w jednym z przedziałów Hogwart Express i wciąż nie
mogła uwierzyć, że tu jest. To, co działo się odkąd przybyła
do Anglii, jawiło się niczym jeden wielki sen. Podróżowanie
kominkami, sklepy na Pokątnej, lot na miotle, zaczarowany peron 9 i
¾, ogromny parowóz wypełniony uczniami, zaczarowane gazety, to
wszystko było tak niesamowite, że wyciskało jej łzy z oczu. Nigdy
by nie zgadła, że będzie częścią tego wyjątkowego świata. Już
nawet nie pamiętała, co sprawiło, że go odnalazła, czując, że
każdy dzień jej życia był po tu, by się tu znaleźć.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Nie jest nas zbyt wielu – zauważyła Christiana, która usiadła
obok Villemo. Na jej kolanach leżał leniwie kot, a ona bezwiednie
głaskała go po grzbiecie. - Trzy przedziały uczniów z dopiski. To
około piętnastu osób.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Myślę, że niektórzy po prostu zrezygnowali. Wiele osób jak tylko
zobaczyło, że mamy lecieć na tych miotłach, odeszło.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Naprzeciw
Villemo siedziało trzech chłopaków, w tym Artur. Wzrok miał
utkwiony w przemijający krajobraz za oknem, a na twarzy skupienie.
Jego błękitne oczy podążały za uciekającymi górskimi
szczytami. Żyła na szyi delikatnie pulsowała pod skórą, a klatka
piersiowa unosiła się ledwo zauważalnie. Oddychał spokojnie, ale
targała nim tęsknota. Villemo wyczuwała to, tak samo, jak czuła
ciepło jego kolana obok swojej nogi, mimo że się nie dotykali. Z
jego oczu biła melancholia, a przecież jeszcze przed chwilą wesoło
rozmawiali o dziwnym jedzeniu czarodziejów.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Nagle
odwrócił twarz w jej stronę. Do oczu powróciła radość, a cień
smutku odszedł w niepamięć.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Krajobraz się zmienia, jest tu na prawdę pięknie.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Drzwi
przedziału rozsunęły się i stanęła w nich Klara. Miała na
sobie całe Hogwarckie umundurowanie, a na piersi herb Gryffindoru.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Hej wam! Za dziesięć minut będziemy na stacji Hogsmeade,
zbierajcie się. Villemo, jakbyś coś potrzebowała, to jestem w
piątce. Narka!- machnęła ręką i odeszła.</span></span></span></span></span></span><br /><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Dziewczyny,
Artur i dwóch innych chłopaków zaczęli pakować do swoich walizek
wszystko, co powyciągali w drodze. Christiana umieściła swojego
kota Puszka do klatki, na co on nie zwrócił większej uwagi i nadal
leżał.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Podałaś mu środki nasenne? - spytała Villemo zaglądając przez
kraty transportera.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
On cały czas śpi, większego leniwca nie widziałam – oburzyła
się Christiana – ten kocur zupełnie do mnie nie pasuje, nie wiem,
po co mi go mama kupiła.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Jest bardzo mądry, też bym sobie tak poleżał, jakbym mógł –
zaśmiał się Artur i ku zdziwieniu dziewczyn kot odpowiedział mu
na to miauknięciem.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Christiana
zerknęła na zwierzaka zaskoczona:<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Niesamowite, a ja myślałam, że jest niemową.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Daj mu trochę więcej ciepła niż głaskanie go od niechcenia –
zauważył Artur – porozmawiaj z nim czasem.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Przecież to nie było od niechcenia! Głaskałam go całą drogę,
ale gadać do niego nie będę, wybacz.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Widać stracił od tego głaskania sporo sierści i chęci do życia.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Christiana
kopnęła Artura w kostkę.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Bo to typowy facet, wiecznie mu mało, albo źle! Nie jestem z tych,
co to niańczą mężczyzn, by<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">było
im dobrze.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Tak, to widać od razu.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Villemo
z przyjemnością obserwowała ich rozmowę i nie próbowała ukryć
rozbawienia. W duszy przyznawała Arturowi rację, ale nie miała
zamiaru się wtrącać.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Pociąg
zwolnił. Zaczął mozolnie wtaczać się na stację Hogsmeade, więc
uczniowie pościągali swoje bagaże i stłoczyli się na korytarzu.</span></span></span></span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="font-family: inherit; font-size: medium;"><br /><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Wreszcie
lokomotywa stanęła, drzwi się otworzyły i tłum wyszedł na
rozgrzany słońcem kawałek bruku. Ktoś donośnym głosem nawoływał
do siebie pierwsze klasy i Villemo zobaczyła ogromną postać,
wystającą z dwa metry ponad głowy uczniów, rozczochraną i
roześmianą. Wyglądał nieco groźnie, ale miał wspaniałe
podejście do dzieci, bo chwilę później raźno ruszyli w stronę
jeziora, podśpiewując wesołą piosenkę.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Ktoś
mocno pociągnął Villemo za rękaw.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Widziałaś kto tam był? - zawołała Klara, a wyglądała, jakby
najadła się tony szaleju – dzieci Harry’ego i Ginny, oraz Rona
i Hermiony! W Londynie widziałam ich wszystkich na peronie, masakra,
na pewno trafią do domu lwa, tak jak ich rodzice, nie mogę się
doczekać.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Musisz mi ich kiedyś pokazać – poprosiła Villemo, chociaż tak
naprawdę wcale jej na tym nie zależało, chciała po prostu zrobić
kuzynce przyjemność.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Klara
podskoczyła z zachwytu, krzyknęła „To narka!” i pobiegła do
swoich znajomych z roku.</span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><br /></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Nauczyciele
poprowadzili wszystkich uczniów do rozwidlenia dróg. Stało tutaj
kilkanaście powozów zaprzęgniętych w piękne konie. Miały na
grzbietach derki w kolorach domów, dzięki czemu każdy wiedział,
gdzie ma usiąść. Uczniów, którzy nie mieli jeszcze przydziału,
w tym Villemo, poproszono, aby zajęli miejsce w powozach z końmi o
złotych narzutach i to oni ruszyli jako ostatni, pnąc się drogą w
kierunku majestatycznych murów Hogwartu.</span></span></span></span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="font-family: inherit; font-size: medium;"><br /><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Podróż
minęła niespodziewanie szybko. Mimo że trasa biegła lekko pod
górę, a w każdym wozie siedziało z dziesięcioro uczniów, konie
zdawały się nawet nie zmęczyć, napojone eliksirem dodającym siły
i energii. Zanim rozmowy zdążyły na dobre się zacząć, byli już
pod murem otaczającym szkołę.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">W
powietrzu roznosił się zapach mżawki i coś dziwnie szumiało.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Villemo
otworzyła oczy ze zdumienia. Otwór, który stanowił bramę i w
którym ostatnio widziała potężne katy, wypełniony był teraz
wodą. Lała się z góry na dół, znikając gdzieś w ziemi, a
wypływając wprost ze sklepienia w przejściu.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Drodzy uczniowie, oto przed wami Wodospad Złodzieja – oznajmiła
dyrektorka szkoły, z nie ukrywanym błysku w oku. Zdziwienie na
twarzach uczniów było niemal namacalne w powietrzu.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Jest to najnowszy środek bezpieczeństwa, który tutaj zastosowano.
Każdy uczeń, nauczyciel i inni pracownicy, a także goście, będzie
wystawiony na jego działanie. Dzięki temu będziemy mieli pewność,
że nikt niepowołany, na przykład pod wpływem eliksiru
wielosokowego, nie dostanie się do środka. Tak samo, nikt kto jest
pod wpływem działania zaklęcia Imperius, nie dostanie się na
teren szkoły. Dzieje się tak dlatego, bo Wodospad Złodzieja zmywa
z każdego wszelkie zaklęcia i uroki.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Przechodzimy
powoli, cztery osoby. Po drugiej stronie profesor Flitwick będzie
wszystkich osuszał. Zapraszam!</span></span></span></span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="font-family: inherit; font-size: medium;"><span style="color: black;"><span><br /></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Uczniowie
zaczęli przechodzić przez wodospad. Trwało to dosyć wolno, bo
wielu uczniów miała pewne opory przed wejściem wprost w spadającą
wodę, głównie dziewczyny. Villemo słyszała rozmowy typu „Mój
piękny kolor włosów, o nie!”, albo „Dopiero co zmniejszyłem
sobie uszy”.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Przyszła
kolej na uczniów z dopiski. Villemo, Christiana, Artur i jakiś
trzęsący się chłopak ruszyli przez wodospad. Norweżka poczuła,
jak woda zalewa ją z każdej strony, a po chwili silny podmuch
ciepłego wiatru nie pozostawił na niej ani jednej kropli. Wyglądali
dokładnie tak samo, jak wcześniej. Mimowolnie przyglądali się
sobie nawzajem, a Villemo z radością odkryła, że Artur naprawdę
ma takie błękitne oczy.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Za
nimi, w towarzystwie koleżanek przeszła Roksana. Dziewczyny
patrzyły na siebie niemal ze łzami w oczach, zasłaniając koszulki
rękami. Zdecydowanie guziki na piersiach czarnowłosej nie opisały
się już tak bardzo, a wręcz zwisały smętnie.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Christiana
i Villemo nie mogły powstrzymać śmiechu, natomiast Artur wypalił
z chłodną kalkulacją:<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Wodospad zmył z nich nie tylko biust, ale i pewność siebie.
Sfrustrowana kobieta może być bardziej niebezpieczna, od
przemądrzałej, lepiej uważajcie.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Tak, na gołe klaty, to już nie mam co się umawiać – zaśmiała
się Christiana, ale zaraz spoważniała – popatrzcie, coś tam się
dzieje.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Villemo
i Artur spojrzeli w kierunku wodospadu, gdzie powstało jakieś
zamieszanie. Dwóch nauczycieli trzymało za ręce jakiegoś
starszego człowieka, który mocno się wyrywał i miotał
przekleństwami. Wyraz jego twarzy świadczył o szaleństwie, tak
samo jak kurczowo trzymany brudny plecak.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
O co chodzi, czemu mnie trzymacie? – krzyknął piskliwie– Ja
muszę do szkoły, chce do szkoły.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Zabierzcie mu plecak i różdżkę, szybko - zakomenderowała
profesol Hopkins.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Nie ma różdżki. - To był głos Nevilla Longbottona.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
Pożałujesz tego stara babo - Intruz wyrwał jedną rękę i
wycelował palcem w stronę dyrektorki.<br /></span></span></span></span></span></span><span style="color: black;"><span><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Więcej
nie usłyszeli, bo profesor McGonagall potraktowała go Petrificus
Totalus i kazała wezwać Ministerstwo.</span></span></span></span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="color: black;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="color: black;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><div style="margin-bottom: 0cm;"><div style="text-align: center;"><b><span style="font-family: inherit;">Rozdział VIX</span></b></div><span style="font-family: inherit;"><b><div style="text-align: center;"><b>"Ceremonia przydziału i problem z plecakiem"</b></div><div style="text-align: center;"><b><br /></b></div><div style="text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxAStstY_5l1f3OPaNocOt7peqhkm6K8UoMdThp9yRAIjOG7nl_X92IunUqfKfddtgktY4sPKV_one2nH_EpaDlbJ7hJQrckNLwJIlVH2Pd84TVecbcT0XH2-af9oIVgOMZYZBAbnJyC-M_0h-dAaoP7bSYP45kOMW1GKQ3T92tl2hZ8JHckp01MQukA/s800/kruki.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxAStstY_5l1f3OPaNocOt7peqhkm6K8UoMdThp9yRAIjOG7nl_X92IunUqfKfddtgktY4sPKV_one2nH_EpaDlbJ7hJQrckNLwJIlVH2Pd84TVecbcT0XH2-af9oIVgOMZYZBAbnJyC-M_0h-dAaoP7bSYP45kOMW1GKQ3T92tl2hZ8JHckp01MQukA/w400-h266/kruki.jpg" width="400" /></a></div><br /><b><br /></b></div></b><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Podejrzanego
od razu deportowano do św. Munga, uznając, go za niepoczytalnego, a
tam pod czujnym okiem lekarzy mieli przesłuchać go Aurorzy. Dopiero
po jakimś czasie nauczyciele zorientowali się, że wariat zostawił
na dziedzińcu swój plecak.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Andromeda
za pomocą zaklęcia wysypała jego zawartość na chodnik. W środku
było kilka książek, puste fiolki, brudne ubrania i stary flet. Po
głębszej analizie okazało się, że żaden z przedmiotów nie był
niebezpieczny, lub naszpikowany czarną magią. Ot zwykłe, szkolne
przedmioty. Może z wyjątkiem fletu, który wyglądał niczym z
czasów jaskiniowców, taki był prymitywny. Andromeda ze wstrętem
zapakowała rzeczy z powrotem, nawet ich nie dotykając.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wszystko w porządku, nie ma w nich niczego niebezpiecznego –
zawyrokowała, kierując te słowa do dyrektorki.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Ceremonia
miała się zacząć za pół godziny, wszyscy uczniowie czekali już
w Wielkiej Sali wraz z częścią nauczycieli, więc profesor
McGonagall nie chciała tracić czasu.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dobrze, w takim razie trzeba ten plecak natychmiast zwrócić
właścicielowi. Problem w tym, że<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">nie
mam komu powierzyć tego zadania.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Andromeda
czekała cierpliwie, aż przełożona zdecyduje co robić dalej,
chociaż gdyby to od niej zależało, wyrzuciłaby plecak wprost do
jeziora.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Sytuację
uratował Neville Longbottom:<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Mam pewną propozycję – zaczął – poprosiłem dwóch chłopaków
z siódmej klasy, by po ceremonii polecieli do Hogsmeade po dwa kosze
gryzących cebul i trzepotek. Mogą zabrać plecak i<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">z
wioski deportować się do św. Munga.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Minerwa
zastanowiła się chwilę.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Musieliby wyruszyć teraz, nie chciałabym, aby oskarżono nas o
jakieś zaniedbania. Domyślam się, że bardzo im zależy na
obecności podczas ceremonii?<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Na
policzki Nevilla wypłynął delikatny rumieniec.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Sądzę, że nie będą mieli nic przeciwko temu, ceremonia
przydziału to nie jest ich ulubiona część tego dnia.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Dyrektorka
uśmiechnęła się oczami.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Proszę ich zapewnić, że zdążą wrócić na część biesiadną,
a moje przemówienie będzie na końcu, więc najważniejsze ich nie
ominie.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Oczywiście, jestem pewny, że zdążą– odpowiedział Neville i
szybko odszedł, aby ukryć śmiech.</span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Nadszedł
czas ceremonii przydziału. Stara, wytarta Tiara lądowała na
głowach pierwszoklasistów i decydowała o tym, do jakich domów
będą należeć. Z wyrazem ulgi na twarzach dołączyli do
odpowiednich stołów i z zainteresowaniem śledzili kolejny etap
ceremonii, podczas której młodzież z dopiski, nieśmiało,
zakładała na głowę Tiarę.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Villemo
jeszcze nigdy nie czuła w żołądku takiego ucisku. Jej największą
obawą było to, że jak tylko założy Tiarę, ta zamilknie, lub
oburzy się tym, jak bardzo Norweżka jest pozbawiona magi.
Obserwowała Roksanę, która z zadowoloną miną dołączyła do
stołu Slytherina, gdzie powitała ją bardzo do niej podobna, tylko
nieco starsza dziewczyna. Przełknęła ślinę. Przez moment
zastanawiała się, do jakiego domu chciałaby trafić, ale nie mogła
się zdecydować. Jednego była pewna, chce po prostu mieć to z
głowy i dowiedzieć się, że nadaje się do jakiegokolwiek z
nich.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Villemo Grip! - Dyrektorka zawołała w jej stronę. Dziewczyna
przymknęła oczy i ściskając zawieszoną na szyi mandragorę
ruszyła w stronę podium.</span></span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Nie mogę w to uwierzyć – lamentowała Klara po raz kolejny
załamując ręce – Hufflepuff? Villemo jakim cudem trafiłaś do
Klusek? To musi być jakaś pomyłka.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Daj już spokój, widocznie nie pasuję do domu lwa, zresztą mówiłam
ci to od samego początku.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Widzę, że twoja koleżanka też będzie Puchonką.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Christiana
zarzuciła Villemo ręce na ramiona i wyszczerzyła zęby do Klary.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Super się złożyło, prawda? Najśmieszniejsze jest to, że Artur
też trafił do Hufflepuffu, ale się dobraliśmy. Może to
przeznaczenie?<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Klara
pokręciła głową z niedowierzaniem, ale mimo widocznego
rozczarowania przestała narzekać.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
No trudno, Kluski też nie są złe, macie najlepszego zawodnika
Qudditcha, więc gratuluję.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jesteś troszkę za bardzo stronnicza droga kuzynko.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Nie zapominaj, że nauka w Hogwarcie to też rywalizacja,
zrozumiecie, jak trochę tu pobędziecie.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Villemo
uniosła brwi zdziwiona, Christiana też nie wyglądała na
zadowoloną takim postawieniem sprawy.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Widząc,
że rozmowa się nie klei Klara pogratulowała dziewczynom i odeszła
do swojego domu. Przechodząc obok jednego z pierwszoklasistów długo
wodziła za nim wzrokiem, aż przeszła do końca stołu i musiała
zawrócić, aby dojść na swoje miejsce. Długo jeszcze się śmiała
z samej siebie.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Villemo
uśmiechnęła się pod nosem i usiadła przy stole Puchonów.
Drgnęła. Poczuła w powietrzu wyraźną aurę nienawiści, która
dochodziła od stołu nauczycielskiego i rozprzestrzeniała się po
sali, ostatecznie koncentrując się na jednym kierunku. Wzrok
Norweżki powędrował w stronę profesorów. Szybko zlokalizowała
źródło gniewu, a także jego przyczynę. Andromeda Hopkins
obserwowała stół Gryfonów z obojętnym wyrazem twarzy. Villemo
wiedziała, że to pozory. Nauczycielka wyraźnie nie umiała znieść,
że ktoś z jej domu robi z siebie głupka i to na oczach
wszystkich.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><i>Ta
kobieta jest straszna, uważaj na nią Klaro</i></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"> –
</span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">pomyślała
Norweżka, a Klara jakby na złość zaśmiała się jeszcze
głośniej.</span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Biesiada
trwała w najlepsze. Przemowa dyrektorki już dawno poszła w
zapomnienie, szczególnie kwestie dotyczące nauki i zakazów.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Villemo
szybko poczuła się przy stole Puchonów jak w domu. Najbardziej
cieszyła się z tego, że Christiana i Artur byli tu razem z nią.
Pozostali uczniowie powitali ich bardzo serdecznie i ciepło, a ich
opiekun Neville Longbottom jako jedyny nauczyciel podszedł do nich,
aby powitać każdą nową osobę. Wspaniale było zobaczyć, jak
młody profesor przełamuje pierwsze lody z pierwszoklasistami,
sprawiając, że wszelkie zakłopotanie zniknęło jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Wielka
sala przepełniona była gwarem rozmów, nauczyciele co chwila
wznosili toast na powitanie nowego roku szkolnego, duchy wpadały
przez wielkie witrażowe okna i płynęły wzdłuż zastawionych
jedzeniem stołów. To wszystko było niczym sen, ale Villemo, od
teraz Puchonka z domu borsuka, czuła się przebudzona jak nigdy
dotąd.</span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Neville
Longbottom z niepokojem stwierdził, że dwóch uczniów, których
wysłał do Hogsmeade jeszcze nie wróciło. Miał nadzieję, że
Dyrektorka nie zwróciła uwagę na ich nieobecność, a on zdąży z
nimi porozmawiać, zanim skompromitują się jakimś niedorzecznym
tłumaczeniem. Ceremonia dobiegła końca, więc z uśmiechem zawołał
do siebie swoich podopiecznych i ramię w ramię z Prefektem
Hufflepuffu wyszedł z Wielkiej Sali wprost na schody wiodące w dół,
do piwnicy.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Villemo
domyślała się, że idą teraz do ich domu, więc starała się
zapamiętać drogę w najdrobniejszym szczególe.</span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Kiedy
opuścili schody, ruszyli długim korytarzem rozświetlonym dwoma
rzędami pochodni, które prócz nastrojowego światła, dawały też
przyjemne ciepło. Zatrzymali się przy dosyć szerokiej wnęce,
zastawionej beczkami. Prefekt, dosyć pulchny chłopiec o imieniu
Ronald, postukał rytmicznie w środkową beczkę, wypowiadając przy
tym słowa „Helga Hufflepuff". Nagle beczki zaczęły się
poruszać i rozstawiać na boki, co wywołało okrzyki zdziwienia i
zachwytu wśród nowych uczniów. W miejscu, gdzie piętrzyły się
beczki otworzyło się niewielkie przejście, przez które wszyscy
kolejno zaczęli przechodzić. W wąskim korytarzu zapłonęły małe
pochodnie wywołując kaskadę cieni tańczących po ceglastych
ścianach. Villemo szła tuż za Arturem, mocno pochylającym głowę,
aby nie zahaczyć o sklepienie. Czuła się jak Alicja w Krainie
Czarów, która lada moment znajdzie się w kolejnym nierzeczywistym
świecie. Po chwili marszu wyszli z korytarza wprost do dużego,
okrągłego pomieszczenia.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Witam wszystkich w pokoju wspólnym Hufflepuffu – powiedział
Neville - rozgośćcie się Puchoni, jesteście u siebie.</span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Pomieszczenie
przypominało kształtem ogromną beczkę z dosyć niskim
sklepieniem, które wisiało niebezpieczne blisko czubka głowy
profesora. Ściany zrobione z drewnianych pionowych paneli, z
surowego drewna rozprzestrzeniały zapach lasu. Dokoła rozłożono
sporo miękkich, wygodnych foteli, a przy kominku stała półokrągła
sofa z dopasowanym do niej kształtem stolikiem kawowym zastawionym
tacami z ciastkami, tortami i napojami. Do ścian przymocowano
mnóstwo zakrzywionych półek, uginających się od przeróżnych
roślin i kwiatów. Wisiało tu też kilka żółto czarnych
sztandarów z wizerunkiem borsuka, a nad kominkiem spoczywał ogromny
portret założycielki domu, Helgi Hufflepuff.</span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /><span style="color: black;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">„</span><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Starzy”
uczniowie rozsiedli się w kanapach, rozmawiając o tym, jak spędzili
wakacje, lub co będą robić w nowym roku szkolnym, a nowi poszli
zobaczyć swoje sypialnie, czyli Dormitoria.</span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Prowadziły
do nich okrągłe wejścia znajdujące się na wschodniej ścianie
pokoju wspólnego. Pięć po lewej stronie, w której spali chłopcy
i pięć po prawej dla dziewcząt. Przy każdej wisiała drewniana
tabliczka z wyrytymi nazwiskami.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Chodź Christiana, jesteśmy razem, zobacz – Villemo zawołała
przyjaciółkę, która próbowała oderwać palec od jakieś
rośliny.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
No proszę, chyba będziemy mieć towarzystwo – powiedziała,
pokazując Norweżce palec z oplecioną dookoła małą łodyżką.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Przeszły
przez otwór, zaszły kilka stopni w dół i znalazły się w
kolejnym okrągłym niczym beczka pomieszczeniu, tylko troszkę
mniejszym.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Znajdowały
się tu łóżka z baldachimem, szafki, małe stoliki oraz jedna duża
szafa. Z sufitu zwisały donice z roślinami o pięknych żółtych
kwiatach.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Co myślisz? - zapytała Villemo błądząc rozmarzonym wzrokiem po
sypialni, która mimo braku okna była jasna i przytulna. Usiadła na
swoim łóżku i momentalnie zapadła się o dobre kilka centymetrów.
Westchnęła. Nigdy nie widziała bardziej wygodnego posłania.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Tu jest obłędnie, nie spodziewałam się mieszkać w wielkiej
beczce – zaśmiała się Christiana i bezceremonialnie wskoczyła
na swoje łóżko, aż zatrzeszczało. Łodyżka zsunęła się z jej
palca i leniwie rozłożyła na puszystej kołdrze.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Pokój
Hufflepuffu okazał się spełnieniem marzeń. Villemo nigdy nie
wyobrażała sobie, że w Hogwarcie może być tak wspaniale.
Najważniejsze było jednak to, że atmosfera tego miejsca napawała
spokojem i życzliwością, a ich opiekun, profesor Longbottom był
bardzo ludzkim, sympatycznym czarodziejem, innym niż reszta
nauczycieli. I mimo tych wszystkich wspaniałości i szczęścia,
Villemo odczuwała rosnący niepokój. Gdy zeszła z łóżka, by
rozpakować część swoich rzeczy, poczuła przez podłogę dziwne
wibracje, jak gdyby pod ziemią coś płynęło. Nie miała pojęcia
czemu ta myśl zmroziła jej krew w żyłach, ale po raz kolejny
poczuła na karku lodowaty oddech strachu.</span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Dwóch
siedmioklasistów leciało na miotłach ponad rozległym Zakazanym
Lasem. Było im bardzo wesoło, bo mieli możliwość urwać się z
nudnej ceremonii i jeszcze nudniejszej przemowy Dyrektorki. Planowali
zrobić szybko zakupy w Hogsmeade, napić się spokojnie kremowego
piwa i wrócić na biesiadę, aby najeść się do syta. Niestety
okazało się, że muszą zabrać se sobą jakiś obrzydliwy,
śmierdzący plecak i dostarczyć go do św. Munga.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Ale kanał! Przez tego śmierdziela nie zdążymy posiedzieć w Pubie
pod Trzema Miotłami - zawył rudy, piegowaty chłopiec, lecący
nieco z przodu<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie narzekaj, ciesz się, że to nie ty go masz na plecach! -
odpowiedział drugi siedmioklasista, o bujnej, blond fryzurze.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Widzieli
już skraj lasu, więc nieco obniżyli lot. W tym momencie coś
świsnęło w powietrzu.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ał! - krzyknął ten, który miał plecak – Coś mnie uderzyło!<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Czarny
kształt przemknął przed twarzą drugiego chłopca.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co to do cholery było?<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Usłyszeli
za sobą świst skrzydeł, po czym czarna masa znowu opadła na
blondyna. Poczuł ukłucie w głowę i mokrą strużkę na czole.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Stary, to mnie dziabnęło, zwiewajmy stąd.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Przyśpieszyli
lot, ale doskonale słyszeli świst pędzących za nimi stworzeń. W
ciągu kilku sekund dopadły ich trzy wielkie czarne kruki. Dziobały
i szarpały za ubrania, a krzyk chłopaków niósł się po niebie.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Cholerne ptaszyska – blondyn wyciągnął z kieszeni różdżkę i
wycelował w ptaka siedzącego na plecach jego kolegi.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">- </span><span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><i>Drętwota!</i></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"> </span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
krzyknął, a ugodzony zaklęciem ptak runął w dół wprost w czerń
lasu.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Drugi
ptak najwidoczniej spłoszony odleciał w bok, ale trzeci uczepił
się plecaka blondyna i szarpał go dziobem z każdej strony.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Chłopak
próbował go dosięgnąć zaklęciem, ale bał się, że trafi w
samego siebie. Czuł, że zaraz spadnie z miotły.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Derek, pomóż mi! - zawołał do swojego kolegi, a ten widząc
sytuację zawrócił i wycelował różdżką w plecy blondyna.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Pochyl się.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Oszalałeś? Trafisz mnie!<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Derek
zaklną, podleciał jak najbliżej kolegi i kopniakiem strącił z
niego kruka. Ptak odleciał na dwa metry, więc rudzielec wymierzył
w niego różdżką.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">- </span><span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><i>Drętwota!<br /></i></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Zwierzę
pisnęło i podzieliło los swojego towarzysza ginąc wśród
plątaniny drzew.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
O mały włos – podsumował Derek z ulgą, ale zaraz krzyknął w
stronę blondyna – Stary, plecak!<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Co?<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">Kiedy
zauważył, o co chodzi było już za późno. Plecak rozdarty z
jednej strony zsunął się z ramienia chłopca i runął w dół.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">- </span><span style="border: none; display: inline-block; padding: 0cm;"><i>Accio
plecak</i></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"> –
</span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">krzyknął
Derek i ku ich uldze udało im się go uratować. Niestety w
momencie, kiedy leciał do nich, obrócił się do góry dnem i przez
szparę w klapie wysunął się flet.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Nic
nie mogli już na to poradzić, instrument niczym kawałek gałęzi
wpadł do lasu.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Szlag by to trafił! Przecież nie pójdziemy go szukać.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zwariowałeś? Już wolałbym mieć szlaban na cały semestr niż
wejść do tego lasu – oznajmił Derek, zarzucając sobie plecak na
plecy.<br /></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Słuchaj, udajmy, że nie było żadnego cholernego fletu, ok? Nikt
nie będzie się przejmować taką pierdołą.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">Blondyn
zastanowił się chwilę i wytarł strużkę krwi z czoła.<br /></span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">-
Dobra, nie było żadnego fletu... wiesz co, chyba podaruje sobie
dzisiaj to piwo, potrzebuję Ognistej Whisky.</span></span></span></span></div></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="color: black;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="color: black;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;"><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></span></span></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="font-family: inherit;">***</span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="font-family: inherit;">Dziękuję wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga i czytają te moje wypociny 💓 Dla tych, którzy lubią moje drzewo genealogiczne Ludzi Lodu mam dobrą wiadomość. Jestem w trakcie tworzenia ostatniego pokolenia Ludzi Lodu, tak więc spodziewajcie się niedługo kolejnego posta. Życzę spokojnej niedzieli 😊</span></div><div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 2; text-align: justify; widows: 2;"><span style="color: black;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-variant: normal;"><span style="letter-spacing: normal;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><br /></span></span></span></span></span></span></span></div>
<b></b><p></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-47847047226553942932022-03-12T05:56:00.001+01:002022-07-20T17:30:05.536+02:00Dziki Pyłek - rozdział 7<p style="text-align: justify;">Cześć kochani ❤ Ogromnie mi miło, że tak wielu osobom podoba się moje opowiadanie, jestem zaskoczona i bardzo szczęśliwa, dziękuję za każde odwiedziny i komentarz 😘 </p><p style="text-align: justify;">Zapraszam na 7 rozdział mojego fanfiction pt. "Dziki Pyłek", który jest połaczeniem uniwersum Sagi o Ludziach Lodu i Harry'ego Pottera.</p><p style="text-align: justify;">Poprzednie rozdziały znajdziecie <a href="https://sagaoludziachlodu-rysunki.blogspot.com/p/fanfiction-ll-i-hogwart.html?m=1" target="_blank">TUTAJ</a>.</p><p style="text-align: justify;">W Hogwarcie rozpoczyna się test, który ma zdecydować, kto dokona zaszczytu nauki w tej magicznej szkole.</p><p style="text-align: center;"><b>"Rozdział VII</b></p><p style="text-align: center;"><b>Test, koleżanka i atak"</b></p><p style="text-align: center;"><b><br /></b></p><p style="text-align: justify;">Pani Hooch podeszła do Villemo i z błyskawicami w oczach wycedziła przez zęby:</p><p style="text-align: justify;">- Żadnych więcej popisów, jasne?</p><p style="text-align: justify;">- Nie popisywałam się. – Nastolatka zaprzeczyła stanowczo, dotknięta takim oskarżeniem - To był wypadek, zobaczyłam coś w lesie i niechcący wpadłam na kogoś, tracąc równowagę.</p><p style="text-align: justify;">Niedowierzanie wymalowane na twarzy nauczycielki było dobijające.</p><p style="text-align: justify;">- W lesie? To niemożliwe. Ten las jest niezamieszkały od lat, wątpię by COŚ mogło się tam poruszać.</p><p style="text-align: justify;">Kilkoro uczniów zachichotało, a Czarnowłosa zrobiła to najbardziej widowiskowo. Profesor zgromiła ich wzrokiem i odwróciła się do zakłopotanej Norweżki.</p><p style="text-align: justify;">- Zapewne widziałaś swój lub kogoś cień, kiedy lecieliśmy nad lasem. Musisz być bardziej ostrożna.</p><p style="text-align: justify;">- Być może – podsumowała Villemo. Była poirytowana, bo wiedziała, że to, co zobaczyła nie było tylko cieniem. Nie mogła niestety tego udowodnić, więc wolała uciąć dyskusję.</p><p style="text-align: justify;">Kiedy grupka ruszyła w stronę zamku, do Villemo podeszła wysoka dziewczyna, ta sama, która siedziała przy fontannie w Hogsmeade. Miała włosy zaczesane do tyłu, długie i błyszczące w słońcu, spięte w koński ogon. Mieniły się odcieniami brązu, co świetnie współgrało z bursztynowymi oczami.</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">- Hej, nieźle sobie poradziłaś z tą miotłą, ćwiczysz coś? - zapytała z błyskiem w oku.</p><p style="text-align: justify;">- Kiedyś uczęszczałam na akrobatykę, w poprzedniej szkole.</p><p style="text-align: justify;">- Ja także. Podobno w tym roku planują w Hogwarcie otworzyć nowe kółka zainteresowań. Prócz Quidditch'a będą też pokazy taneczne na miotle, może się zapiszemy?</p><p style="text-align: justify;">To była ostatnia rzecz, o której Villemo teraz myślała. Najpierw musi zdać egzamin, potem będzie się zastanawiać co dalej.</p><p style="text-align: justify;">- Być może – odpowiedziała zdawkowo i podała dziewczynie rękę – Jestem Villemo.</p><p style="text-align: justify;">- Christiana.</p><p style="text-align: justify;">Dotarli do wysokiego muru otaczającego teren Hogwartu i pani Hooch kazała im się zatrzymać.</p><p style="text-align: justify;">Przed nimi otworzyła się ogromna brama, z kolumnami po obu stronach, na których siedziały uskrzydlone dziki z ostrymi, sterczącymi kłami. Po drugiej stronie zatrzymali się na szerokim dziedzińcu i z westchnieniem zadzierali głowy, by ogarnąć wzrokiem zamek. Potężne mury, piękne witrażowe okna i strzeliste wieże, to był tylko ułamek tego, co zachwycało przybyłych. Z frontowej ściany, tuż nad ich głowami zwisały długie flagi w czterech wzorach, dostojnie powiewając na wietrze. Zamek otaczały wypielęgnowane łąki z pojedynczymi drzewami dającymi nieco cienia w upalne dni. Od zachodniej strony zamku biegła ścieżka prowadząca w kierunku zakazanego lasu. Kilkanaście lat temu znajdował się on na terenie Hogwartu, teraz został odseparowany od szkoły potężnym murem. Natomiast wschodnią granicę wytyczało szerokie jezioro, spokojne i błyszczące od ostrego słońca</p><p style="text-align: justify;">- Patricu, zabierz proszę miotły i ułóż je przed wejściem – poprosiła pani Hooch – kiedy przyjdzie pani Hopkins, dołączę do ciebie.</p><p style="text-align: justify;">Chłopak skinął głową i zabrał się do pracy. Villemo zastanawiała się, czy pamięta ich spotkanie na ulicy Pokątnej. Miała cichą nadzieję, że nie, biorąc pod uwagę fakt, jaka była wtedy roztargniona i zlękniona. Mimo że ją zirytował, musiała przyznać, że dzięki niemu weszła wtedy do Olliwandera. Odwaga nigdy nie była jej mocną stroną, bo zwykle kierowała się rozsądkiem. Często zazdrościła Bjorg impulsywności, chociaż musiała przyznać, że w jej towarzystwie czuła się nieco bardziej spontaniczna. Teraz jej tego będzie brakować. Klara natomiast miała nadzieję, że Villemo trafi do Gryffindoru, ale Norweżka bardzo w to wątpiła. Zresztą, jakie to ma znaczenie? Wierzyła w słuszność Tiary Przydziału i pogodzi się z każdą jej decyzją, uznając ją za jedyną i słuszną. Tiara wszak nigdy się nie myli, prawda?</p><p style="text-align: justify;">Villemo powróciła do rzeczywistości, bo drzwi Hogwartu się otworzyły i stanęła w nich wysoka, chuda postać ubrana w czarną, długą suknię. Włosy miała zaplecione w długi, jasny warkocz, który spoczywał na jej lewej piersi. Twarz rozciągał uśmiech, ale oczy miała stalowo zimne, o barwie mroźnego nieba. Wkoło zapanowała cisza.</p><p style="text-align: justify;">- Dzień dobry drogie dzieci, zapraszam do środka. Szybciutko, szybciutko, zanim się rozmyślę.</p><p style="text-align: justify;">Usłyszeli jej chichot, ale był to dźwięk niewywołujący śmiechu, tylko mrożący krew w żyłach ton fałszywości.</p><p style="text-align: justify;">Po chwili wszyscy znaleźli się w środku i mimo że wnętrze zapierało dech w piersiach, nie mieli czasu na zwiedzanie, bo od razu zostali wprowadzeni do Wielkiej Sali.</p><p style="text-align: justify;">Pomieszczenie było ogromne niczym duża sala gimnastyczna. Na środku ustawiono kilka rzędów ławek, przy końcu stał podłużny stół okryty pięknym, złotym obrusem, gdzie siedziało kilku nauczycieli w spiczastych czapkach. Przed nimi leżały puchary, świeczniki, stos kartek i długopisów. Na ścianach wisiały długie flagi w kolorach domów w Hogwarcie, a wypukłe sklepienie wyglądało jak zwyczajne, bezchmurne niebo.</p><p style="text-align: justify;">- Proszę zająć swoje miejsca – zapiszczała kobieta w warkoczu, po czym zajęła miejsce przy stole wraz z innymi nauczycielami.</p><p style="text-align: justify;">Villemo usiadła mniej więcej pośrodku, skąd miała dobry widok na przód sali. Zauważyła Czarnowłosą w pierwszej ławce, jakże by inaczej. Siedziała dumnie wyprostowana, sprawiając wrażenie zainteresowanej tylko sobą. Od czasu do czasu zerkała jednak w swoją lewą stronę, tak by nikt tego nie zauważył, ale Villemo dobrze widziała na kogo patrzy.</p><p style="text-align: justify;">Siedział tam chłopak, sądząc po budowie i wzroście jeden ze starszych uczniów. Villemo widziała tylko jego jasne włosy, opadające na ramiona, ale zwróciła na niego uwagę wcześniej, w Hogsmeade. Wiedziała, że ma niebieskie oczy i mocne kości policzkowe tak jak ona. Było w nim coś interesującego, co ją intrygowało i niepokoiło zarazem. W dodatku miała wrażenie, że skądś go zna, ale za nic nie mogła sobie przypomnieć skąd.</p><p style="text-align: justify;">Od stołu nauczycielskiego podniosła się kobieta siedząca na środku. Zastukała różdżką w kielich, który miała przed sobą, a ten wydał z siebie nienaturalnie wysokie tony. W sali zapadła cisza.</p><p style="text-align: justify;">- Dzień dobry, nazywam się profesor Minerwa McGonagall i jestem dyrektorką tej szkoły.</p><p style="text-align: justify;">Villemo musiała przyznać, że kobieta wyglądała nieco groźnie z siwymi włosami ciasno spiętymi w kok i bruzdami na starej twarzy. Nie mogła dokładnie dostrzec jej spojrzenia, jednak głos wyrażał stanowczość i łagodność zarazem, wywołując poczucie bezpieczeństwa.</p><p style="text-align: justify;">- Po mojej prawej stronie zasiada profesor Andromeda Hopkins, która uczy Transmutacji i jest opiekunem Gryffindoru– to mówiąc, wskazała na smukłą postać w warkoczu – dalej profesor Horacy Slughorn, nauczyciel Eliksirów i opiekun Slytherinu.</p><p style="text-align: justify;">Niski, korpulentny i łysy mężczyzna podniósł się niedbale i skinął do uczniów głową.</p><p style="text-align: justify;">- Po mojej lewej stronie – kontynuowała Minerwa McGonagall, obracając się do najmłodszego z nauczycieli, który także wstał i ukłonił się – Profesor Neville Longbotton, nauczyciel zielarstwa i opiekun Hufflepuffu, a za nim profesor Filius Flitwick opiekun Ravenclawu, a także nauczyciel Zaklęć i uroków.</p><p style="text-align: justify;">Bardzo stary mężczyzna o wzroście ośmiolatka stanął na swoim krześle i skinął głową nieco zmieszany, bo kilkoro uczniów zachichotało na jego widok.</p><p style="text-align: justify;">Minerwa odchrząknęła i znowu zapadła cisza.</p><p style="text-align: justify;">- Poznaliście czterech opiekunów domów naszej szkoły. Od waszych wyników zależy, czy traficie pod skrzydła któregoś z nich. Test nie jest trudny, ale nie zda go ten, który nie przyłożył się do nauki. Każdy z was otrzyma pytania na poziomie klasy, do której pójdzie. Arkusze są podpisane waszymi nazwiskami, więc nie ma mowy o pomyłce. Nie przedłużając, życzę wszystkim powodzenia i mam nadzieję, że otrzymacie to, na co zasłużyliście.</p><p style="text-align: justify;">Uniosła różdżkę nad stół, a w ślad za nią podniosły się kartki, które tam leżały. Początkowy stos rozdzielił się i każdy arkusz poleciał w głąb Wielkiej Sali do odpowiedniej osoby. Następnie Minerwa machnęła różdżką na piękne, gęsie pióra i one również powędrowały do każdego ucznia.</p><p style="text-align: justify;">W momencie, kiedy ostatnia kartka i pióro opadły na stolik, profesor McGonagall ogłosiła start egzaminu.</p><p style="text-align: justify;">Dwie godziny później uczniowie spotkali się na trawniku przed Hogwartem podekscytowani i rozluźnieni, ciesząc się, że mają to już za sobą. Zdecydowana większość miała dobre humory a ci, którym nie poszło zbyt dobrze, starali się to ukryć, aby nie odstawać.</p><p style="text-align: justify;">Pozwolono uczniom spędzić godzinę na błoniach szkoły, aby odetchnąć i coś zjeść, a nauczyciele w tym czasie mieli sprawdzić testy. Pogoda była wspaniała, słońce stało już dość wysoko, ale Hogwart roztaczał obszerny cień dla spragnionych ochłody. Od strony lasu i jeziora wiał przyjemny, schłodzony wiaterek, niosąc ze sobą fantastyczny zapach świerków.</p><p style="text-align: justify;">Większość uczniów rozsiadła się na błoniach, więc Villemo i Christiana wybrały na odpoczynek brzeg jeziora, skąd miały piękny widok na las i wzgórza przy Hogsmeade.</p><p style="text-align: justify;">- Na błoniach wrze jak w ulu. Zgadnij, kto daje pokaz swoich magicznych umiejętności.</p><p style="text-align: justify;">Villemo dobrze wiedziała, o kogo chodzi.</p><p style="text-align: justify;">- Czarnowłosa gwiazda numer jeden. Nie zrobiłyśmy na sobie najlepszego wrażenia.</p><p style="text-align: justify;">- Tak, można powiedzieć, że aportowała się wprost w twoje ramiona. Nie przejmuj się nią, sądząc po jej zachowaniu, nie trafimy do tego samego domu.</p><p style="text-align: justify;">- Mam taką nadzieję.</p><p style="text-align: justify;">Christiana zerknęła Villemo przez ramię i ściągnęła proste brwi.</p><p style="text-align: justify;">- O wilku mowa.</p><p style="text-align: justify;">Szła w ich stronę, z założonymi rękami i lustrowała czarnymi oczami. Była ubrana w granatowo biały mundurek z krótką spódniczką, przez co przypominała Villemo postać z japońskich animacji. Zdecydowanie czarny charakter.</p><p style="text-align: justify;">- Ah, to tylko wy, myślałam, że jest tu też ktoś fajny. - Jej ton wyrażał więcej pogardy niż tysiąc słów.</p><p style="text-align: justify;">Villemo domyśliła się, że dziewczyna szuka tego blondyna, na którego się gapiła. Zaraz po teście zniknął im z oczu, zapewne szukając chwili spokoju.</p><p style="text-align: justify;">- Nie ma tu nikogo, kto byłby zainteresowany twoją obecnością. - To był stanowczy i chłodny głos Christiany.</p><p style="text-align: justify;">Czarnowłosa otworzyła usta i coś powiedziała, Villemo dostrzegła to, ale nie usłyszała słów. Poczuła się tak, jakby czas stanął w miejscu, a strach rozlał się po jej ciele razem z krwią. Nawet kiedy Christiana trąciła ją łokciem, poczucie zagrożenia nie minęło.</p><p style="text-align: justify;">- Villemo, co się stało?</p><p style="text-align: justify;">- Nie wiem, musimy stąd iść – odpowiedziała stanowczo i podniosła się, a koleżanka za nią.</p><p style="text-align: justify;">Czarnowłosa roześmiała się wrednie i z politowaniem patrzyła na bladą twarz Norweżki.</p><p style="text-align: justify;">- Znowu masz jakiś atak omamów? - zapytała drwiąco.</p><p style="text-align: justify;">W tej samej chwili coś usłyszały. Dziwny dźwięk, dochodzący z nieba, przypominający świst, który z każdą sekundą przybierał na sile.</p><p style="text-align: justify;">Villemo czuła, że muszą uciekać, ale coś niezrozumiałego nie pozwalało jej ruszyć się z miejsca. Christiana i czarnowłosa zadarły głowy i z otwartymi ustami wpatrywały się w coś na niebie. Villemo też to dostrzegła.</p><p style="text-align: justify;">Dwa małe punciki leciały w ich stronę niczym pociski. Jeden był zdecydowanie bliżej od drugiego i nurkował wprost na trzy stojące koło siebie dziewczyny. Wiedziały już, że grozi im niebezpieczeństwo, ale strach odebrał nogom zdolność poruszania się. Wreszcie Christiana krzyknęła - Na bok! - I w ostatnim momencie odskoczyły, a w ziemię w miejscu, gdzie przed chwilą stały, z potężną siłą wbiła się miotła,zatapiając w gruncie na kilkadziesiąt centymetrów.</p><p style="text-align: justify;">Czarnowłosa odskakując nadepnęła Villemo na stopę, a ta przewróciła się na plecy. Usłyszała, jak wszyscy krzyczą widząc drugą miotłę, która niczym bełt z kuszy spadała wprost na leżącą na trawie Norweżkę.</p><p style="text-align: justify;">To już koniec – pomyślała Villemo i usłyszała nad sobą potężny huk.</p><p style="text-align: justify;">W Hogwarcie rozpoczyna się test, który ma zdecydować, kto dokona zaszczytu nauki w tej magicznej szkole.</p><p style="text-align: justify;">***</p><p style="text-align: justify;"><b>Dziękuję za uwagę, życzę miłego dnia i do następnego 😘</b></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-88106301780469935132022-01-14T23:07:00.002+01:002022-01-14T23:07:37.025+01:00Dziki Pyłek - rozdział 6<p style="text-align: justify;">Cześć ❤ Zapraszam na 6 rozdział mojego fanfiction pt. "Dziki Pyłek", który jest połaczeniem uniwersum Sagi o Ludziach Lodu i Harry'ego Pottera.</p><p style="text-align: justify;">Poprzednie rozdziały znajdziecie <a href="https://sagaoludziachlodu-rysunki.blogspot.com/p/fanfiction-ll-i-hogwart.html?m=1" target="_blank">TUTAJ</a>.</p><p style="text-align: justify;"><i>Egzaminy do Hogwartu zapowiadają się nieco inaczej niż Villemo zakładała...</i></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: center;"><b>Rozdział VI</b></p><p style="text-align: center;"><b>"Świstoklik, Hogsmeade i Lot"</b></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhFuwH7088orTPWqyV130tR5cVjd7I8CUgSQKWLlp6sfAYFb4n3YdYgQBsIosIYDJXae_GT0tR2hYdPWyRccd04pcGFerzw0n5EEXSX1JDTlJaDN1Sd21k4Js6rK65tmxURxXjTj2uEBJUl0VEy6012kQFYVIWDPoY-lxgh8vtVHdL5_wVlHLBgWKETGQ=s1200" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="627" data-original-width="1200" height="209" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhFuwH7088orTPWqyV130tR5cVjd7I8CUgSQKWLlp6sfAYFb4n3YdYgQBsIosIYDJXae_GT0tR2hYdPWyRccd04pcGFerzw0n5EEXSX1JDTlJaDN1Sd21k4Js6rK65tmxURxXjTj2uEBJUl0VEy6012kQFYVIWDPoY-lxgh8vtVHdL5_wVlHLBgWKETGQ=w400-h209" width="400" /></a></div><br /><span><a name='more'></a></span><b><br /></b><p></p><p style="text-align: justify;">Słońce zaczęło chylić ku horyzontowi swoją stygnącą tarczę, kiedy dziewczyny wróciły do domu obładowane zakupami. Villemo dumna ze swojej różdżki oglądała ją z każdej strony, a Klara nie mogła pojąć, jak to możliwe, że wydała niemal wszystkie pieniądze.</p><p style="text-align: justify;">- Chyba za bardzo poszalałaś w tym sklepie z dowcipami – zauważyła Norweżka widząc, jak jej kuzynka wyciąga z kociołka dziesiątki kolorowych paczek.</p><p style="text-align: justify;">- Chyba masz rację. Nic nie poradzę, że uwielbiam ten sklep, czego oni tam nie mają!</p><p style="text-align: justify;">- A mi się wydaje, że to nie zakupy cię tam ciągną.</p><p style="text-align: justify;">Klara zarumieniła się. Prawda była taka, że spędziła tam ponad godzinę, śledząc wzrokiem Rona Weasleya.</p><p style="text-align: justify;">- Ron i George są wspaniali – zaczęła z entuzjazmem, nie mogąc już wytrzymać - zawsze uśmiechnięci i skorzy do pomocy, chociaż przeszli przez tyle cierpień. Podobno odkąd ich brat Fred zginął na wojnie, nigdy do końca się nie pozbierali, co jest zrozumiałe. Dobrze, że nie zamknęli sklepu, bo wnoszą wiele radości do świata magii.</p><p style="text-align: justify;">Villemo posmutniała na wspomnienie starcia czarodziejów z Voldemortem. Tylu magicznych i niemagicznych ludzi wtedy zginęło, że trudno zliczyć. Wielu utraciło swoich bliskich. Jak bardzo ta historia podobna jest do walki Ludzi Lodu z Tengelem Złym. Oby dwaj wielcy czarownicy chcieli zdobyć władzę nad światem, poświęcając niewinnych i siejąc spustoszenie na świecie. Wojna się skończyła, ale ile czasu minie, zanim zjawi się kolejny nikczemnik? Zadrżała na myśl o tym, że coś może już teraz wisieć w powietrzu i tylko czeka na przebudzenie.</p><p style="text-align: justify;">Wyciągnęła z szafy swój podróżny kufer, a z niego mniejszą drewnianą skrzynkę. Znajdowała się w niej najistotniejsza część skarbu Ludzi Lodu. Nie zabrała ze sobą wszystkiego, bo i tak połowę jego zawartości nie rozumiała. Teraz w skład wchodziły najważniejsze zioła wraz z instrukcjami, podstawowe ingrediencje, oraz szczególny element zbioru, korzeń mandragory.</p><p style="text-align: justify;">Przedmiot ten był talizmanem, który znajdował się w jej rodzinie od stuleci. Według historii Ludzi Lodu przynosił on zgubę tym, którzy chcieli wykorzystać go w służbie zła, a pomagał dobrym. Podobno korzeń sam wybierał sobie osobę, której chciał służyć, jednak to nie było do końca takie pewne. Natomiast wiadomo było, że jego kawałki, jako składnik do mikstur, nadawały im potężną magiczną moc.</p><p style="text-align: justify;">Wyjęła go ze szkatułki. Był dosyć spory, a kształtem przypominał człowieka. W niektórych miejscach widniały ślady po cięciu i Villemo zastanawiała się, do jakich celów został użyty. Miłosny napój? A może śmiertelna trucizna? Przeszedł ją przyjemny dreszcz podniecenia.</p><p style="text-align: justify;">Przymocowano do niego rzemień, więc zawiesiła go sobie na szyi. Okazało się, że nie jest taki ciężki i niewygodny jak myślała, idealnie leżał na jej klatce piersiowej. Postanowiła, że będzie go nosić, tak jak kiedyś robiła to jedna z najbardziej cenionych czarownic wśród Ludzi Lodu – Sol Angelika.</p><p style="text-align: justify;">Villemo zamknęła oczy.</p><p style="text-align: justify;">Tyś jest Kwiatem Wisielców, wyrośnięty pod szubienicą z nasienia złoczyńcy. Okaż mi swoją przychylność. Jesteś wart tyle, co moja dusza, nie mam niczego więcej za zapłatę, oto ci ją daruję. Jestem dziedziczką mocy Ludzi Lodu, ale nie ma we mnie zła. Jednak gdybym poczęła schodzić na złą drogę, zawróć mnie, Chroń mnie przed wrogiem, pomóż utorować drogę do zwycięstwa.</p><p style="text-align: justify;">Otworzyła oczy i zerknęła na Klarę, ale ta była całkiem pochłonięta jakimś kolorowym gadżetem i nie zwracała na nią uwagi. To dobrze – pomyślała. Miała przeczucie, że młoda czarownica nie zrozumiałaby tej magicznej formuły, która wypłynęła wprost z serca Norweżki. Nie miała pojęcia, skąd znała słowa, nigdy wcześniej nie słyszała, by ktoś tak mówił, ale była pewna, że podziałały niczym zaklęcie. Musiała przyznać, że jej zdolności się wyostrzają i to ona, ta prastara zdolność do czarów, w sposób naturalny daje o sobie znać. Mandragora została teraz zaklęta jako jej talizman i nie odczuła przy tym sprzeciwu. To był dobry znak.</p><p style="text-align: justify;">Nazajutrz Villemo wstała bardzo wcześnie i bez wytchnienia powtarzała najważniejszy materiał. Klara pokazała jej, które informacje są bezwzględnie najistotniejsze.</p><p style="text-align: justify;">O godzinie ósmej Fryderyk wezwał do siebie Villemo i pokazał jej poszarpany, kowbojski kapelusz.</p><p style="text-align: justify;">- To jest świstoklik. Zabierze nas do Hogsmeade, wioski niedaleko szkoły, gdzie znajduje się miejsce zbiórki, a stamtąd nauczyciele zaprowadzą wszystkich do Hogwartu. Wyruszymy za… - spojrzał na ogromny zegarek na swoim nadgarstku – pięć minut.</p><p style="text-align: justify;">Klara wykorzystała te ostatnie minuty na pocieszaniu kuzynki i zapewnianiu, że na pewno sobie poradzi. Villemo natomiast próbowała uspokoić oddech, myśląc na przemian o egzaminach, zakupach na Pokątnej, świstokliku i mandragorze.</p><p style="text-align: justify;">Fryderyk zawołał dziewczyny, położył kapelusz na stoliku w salonie i zaprosił gestem Villemo.</p><p style="text-align: justify;">- To jest bardzo proste – zaczął tłumaczyć życzliwym tonem – kiedy dam ci znać, dotkniesz kapelusza i razem się przeniesiemy. Nie ma w tym nic niebezpiecznego ani trudnego. Gotowa?</p><p style="text-align: justify;">Villemo przytaknęła i usiadła przy stole, a jej ciało napięło się do granic możliwości. Fryderyk wpatrywał się bez mrugania w swój masywny zegar. Cisza jaka zapadła w salonie dzwoniła Norweżce w uszach, przez co wyraźnie słyszała bicie swojego serca.</p><p style="text-align: justify;">- Teraz!</p><p style="text-align: justify;">Chwycili kapelusz i w jednej sekundzie Villemo poczuła dziwne szarpnięcie, jak gdyby ktoś pociągnął ją mocno za koszulkę, potem salon zawirował i zniknął. Sekundę później oślepiło ją ostre słońce, a wiatr zachwiał jej zdezorientowanym ciałem. Upadła ciężko na brukowany chodnik.</p><p style="text-align: justify;">- Witaj w Hogsmeade – oznajmił Fryderyk, zgrabnie lądując koło niej i zataczając dłonią szeroki łuk.</p><p style="text-align: justify;">Znajdowali się na niewielkim placu, pośrodku którego wznosiła się śliczna fontanna, ozdobiona figurami syren. Kilkadziesiąt metrów od centrum ustawiono rzędy ławek, oddzielonych od siebie misternie wygiętymi latarniami. Za nimi znajdował się pas zieleni, a jeszcze dalej pierwsze domy i ogródki. Na pierwszy rzut oka widać było, że teren pnie się w górę drążony alejkami i budynkami o powiewających szyldach. Na obrzeżach fontanny oraz na ławkach siedzieli ludzie w przeróżnym wieku. Villemo szybko ustaliła, że prócz niej jest kilkanaścioro uczniów wraz z osobami towarzyszącymi. Niektórzy ze sobą żywo rozmawiali, inni trzymali się na uboczu wyraźnie zestresowani. Zauważyła jakąś dziewczynę, która za drzewem zanosiła się szlochem i kobietę, która ją pocieszała.</p><p style="text-align: justify;">- Radziłabym się stąd odsunąć – powiedziała do Villemo jedna z dziewczyn siedzących przy fontannie i zanim Norweżka zdążyła zareagować ktoś na nią upadł.</p><p style="text-align: justify;">Fryderyk pomógł się podnieść dwóm dziewczynom, ale ta, która dopiero co się pojawiła wyrwała się z oburzeniem.</p><p style="text-align: justify;">- Nie masz gdzie stać głupio krowo? - warknęła na Villemo odrzucając do tyłu długie, czarne włosy – zamiast blokować miejsce aportacji znajdź sobie jakieś pole na wypas.</p><p style="text-align: justify;">- Co ty powiedziałaś?</p><p style="text-align: justify;">Villemo mimo szoku zrobiła krok w stronę dziewczyny, a ta wykonała ruch, jakby chciała wyciągnąć coś zza pleców. Powstrzymał ją żelazny uścisk dłoni kobiety, która pojawiła się chwilę potem. Była to matka czarnowłosej.</p><p style="text-align: justify;">- Kochanie, nie teraz.</p><p style="text-align: justify;">Zapanowała cisza. Wszyscy zebrani spoglądali na jedną z alejek biegnących poza wioskę. Szły nią dwie ciemne sylwetki, których peleryny powiewały na wietrze tak, że słychać było ich trzepotanie nawet ze znacznej odległości.</p><p style="text-align: justify;">Villemo nadal wzburzona zobaczyła, jak czarnowłosa dziewczyna odchodzi ze swoją matką, aby stanąć jak najbardziej z przodu pochodu, który zaczął się formować na placu.</p><p style="text-align: justify;">Wreszcie przybysze stanęli na tyle blisko, by mogła się im przyjrzeć. Pierwszym z nich była dosyć stara kobieta o krótkich sterczących włosach koloru śniegu. Jej oczy i ruchy przywodziły na myśl jastrzębia, który przygląda się swoim marnym ofiarom. Drugą osobą był młody chłopak, a Villemo przyszło na myśl określenie „dziecko nocy”, bo począwszy od włosów, poprzez oczy, a skończywszy na butach, był cały czarny. Tylko twarz jaśniała wśród tego otaczającego go mroku i wyglądała podejrzanie znajomo.</p><p style="text-align: justify;">Tak, to był ten palant z Pokątnej.</p><p style="text-align: justify;">Westchnęła i przymknęła oczy, aby uspokoić nerwy, a gdy je otworzyła stwierdziła z zaskoczeniem, że obydwoje trzymają w ręku miotły.</p><p style="text-align: justify;">- Witam drogą młodzież i ich towarzyszy, nazywam się Rolanda Hooch a to mój asystent Patric Bayers – zagrzmiał donośny głos siwej kobiety – Pójdziecie teraz za nami do miejsca, skąd pożegnacie się z opiekunami i przeniesiecie się do Hogwartu. Nie mamy zbyt wiele czasu, więc wszelkie pytania potem, ruszamy.</p><p style="text-align: justify;">Tłum sunął szybko alejką oddalając się od pięknego placyku i w ciągu kilku minut stanęli na rozległej łące, z której rozciągał się widok na las, jezioro i zamek.</p><p style="text-align: justify;">Villemo zaparło dech w piersiach. Hogwart wyglądał jak wyjęty wprost ze świata baśni. Lśnił w blasku słońca niczym zamek z bajek Disneya, fascynujący i nierzeczywisty, a szczyty jego wież odbijały się w roziskrzonej tafli jeziora.</p><p style="text-align: justify;">- Oto wasze miotły – powiedziała pani Hooch, pokazując na przedmioty rozłożone na trawie i tym samym wyrywając Villemo z marzeń.</p><p style="text-align: justify;">Wśród uczniów zapanowało poruszenie, widać nie spodziewali się takiej drogi do szkoły, chociaż na niektórych nie zrobiło to wrażenia. Wszyscy zaczęli ustawiać się koło mioteł, a na przód wyszedł Patric. Villemo stanęła możliwie jak najdalej, szukając wzrokiem sił w oczach jej wuja. Fryderyk pokazał jej, że trzyma kciuki i uśmiechał się wesoło.</p><p style="text-align: justify;">- Teraz róbcie dokładnie to, co wam powiem – zaczął Patric – stańcie obok miotły, wyciągnijcie rękę i przywołajcie ją w ten sposób: „Do mnie!”.</p><p style="text-align: justify;">Rozległa się mieszanina komend, zawodów i zachwytów, ale po krótkiej chwili wszyscy trzymali w dłoniach swoje miotły. Villemo z ulgą stwierdziła, że nie była ostatnia, chociaż czuła jak drążek w jej dłoni drży niepewnie. Przełknęła ślinę.</p><p style="text-align: justify;">- Teraz unieście do góry prawą dłoń i zróbcie tak – to mówiąc, pomachał do zgromadzonych na uboczu opiekunów, a tłum ze śmiechem zrobił to samo, przez co atmosfera się nieco rozluźniła.</p><p style="text-align: justify;">- A teraz odepchnijcie się nogami i za mną! - krzyknął i wystartował jak pocisk, zostawiając za sobą zdziwionych uczniów.</p><p style="text-align: justify;">Villemo zobaczyła jak inni ruszają nerwowo za Patriciem bojąc się, że stracą go z oczu. Odepchnęła się mocno nogami od ziemi i wzbiła w powietrze obserwując, jak wujek Fryderyk zmienia się w małą plamę.</p><p style="text-align: justify;">Lot okazał się wspaniały, musiała to przyznać. Chociaż miotła mocno wibrowała jej w palcach, a kolana drżały, czuła się wolna niczym ptak. Słońce grzało ją w plecy, a ciepły wiatr smagał delikatnie twarz, szumiąc w uszach. Widziała przed sobą, w dosyć bezpiecznej odległości kilkanaście osób, za nią była garstka, która powoli ją wyprzedzała.</p><p style="text-align: justify;">Nie chce być ostatnia – pomyślała, ale bała się przyspieszyć, bo rączka niebezpiecznie drgała pod jej dłońmi.</p><p style="text-align: justify;">Przelatywali nad jakimś rozległym, ciemnym lasem. Mimo że wiatr hulał w najlepsze, korony drzew zdawały się martwe, niepoddające się prądom powietrza. Villemo wpatrywała się w czarne skupisko liści i przeszedł ją dreszcz na myśl, że mogłaby spać prosto w ich plątaninę.</p><p style="text-align: justify;">Nagle w miejscu, gdzie drzewa nieco się przerzedzały, zobaczyła jakiś ruch. Serce zaczęło walić jak na alarm, a dłonie niebezpiecznie się spociły. W dole, wśród krzaków i konarów coś długiego posuwało się wolno w tę samą stronę, w którą lecieli młodzi czarodzieje. Dziewczyna pomyślała o ogromnym zmutowanym wężu, który czai się od setek lat w tym potwornym lesie. Może jednak to było tylko złudzenie? Tylko czemu mandragora niespokojnie poruszyła się pod jej koszulką, jak gdyby ostrzegając?</p><p style="text-align: justify;">Villemo obejrzała się za siebie, by sprawdzić, czy ktoś jeszcze to widział, ale okazało się, że nikogo już za nią nie ma prócz zamykającej korowód pani Hooch. Kiedy odwróciła się ponownie do przodu przed jej twarzą wyrosły nagle czyjeś plecy, więc gwałtownym ruchem rąk skręciła miotłą w bok. Zrobiła to tak nagle, że ześlizgnęła się z drążka i zawisła na nim trzymając się kurczowo dwoma rękami. Z przerażeniem odkryła, że nadal leci do przodu, z tą różnicą, że dynda w powietrzu niczym małpa na gałęzi.</p><p style="text-align: justify;">Minęła już kilka osób, które na jej widok wydały okrzyki przerażenia. Wstyd, jaki palił dziewczynę był dużo gorszy niż strach przed upadkiem, więc trzymała się jeszcze mocniej i gorączkowo myślała co zrobić.</p><p style="text-align: justify;">Usłyszała jak zza jej pleców pani Hooch woła do innych by się odsunęli, a z przodu Patrik zaczął się odwracać zainteresowany zamieszaniem z tyłu. Wszyscy patrzyli teraz na Villemo, jak stara się utrzymać na drążku, dyndając nogami w powietrzu.</p><p style="text-align: justify;">Tego było za wiele, musiała spróbować, upokorzenie dodało jej potrzebnej odwagi. Wciąż lecąc do przodu wzmocniła uścisk na drążku, złączyła równo nogi i zaczęła się kołysać do przodu i do tyłu. Kiedy poczuła, że osiągnęła odpowiednią moc, ostatni raz machnęła nogami, wywinęła się o sto osiemdziesiąt stopni do przodu i stanęła na rękach na miotle. Wkoło usłyszała salwy zachwytu, kiedy przełożyła dłonie i zgrabnie, powoli usiadła na miotle niczym na drążku lekkoatletycznym.</p><p style="text-align: justify;">Czując, że siedzi pupą w bezpiecznym miejscu odetchnęła z ulgą i zaśmiała się na głos. Zanim wylądowali na miękkiej trawie przed wejściem do Hogwartu zobaczyła minę Patryka, która wyrażała jedynie dezaprobatę.</p><p style="text-align: justify;">A niech go szlag!</p><p style="text-align: justify;">***</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Serdecznie dziękuję za uwagę i życzę Wam miłego weekendu 😘</p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-25761514375994175022022-01-06T20:15:00.003+01:002022-01-06T20:21:50.700+01:00Dziki Pyłek - rozdział 5<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Witam wszystkich w nowym roku ❤ Życzę spełnienia marzeń, postanowień, dobrego zdrowia i mnóstwa energii. Zapraszam dzisiaj na 5 rozdział mojego fanfiction, które jest połączeniem Sagi o Ludziach Lodu i serii o Harry'm Potterze. Poprzednie rozdziały znajdziecie <a href="https://sagaoludziachlodu-rysunki.blogspot.com/p/fanfiction-ll-i-hogwart.html?m=1">TUTAJ</a>.</span></p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-family: inherit;">Robienie zakupów na sławnej ulicy Pokątnej nie jest wcale takie proste, szczególnie jeśli ktoś cię wkurzy, lub w ciebie zwątpi ...</span></i></p><p><i><span style="font-family: inherit;"><br /></span></i></p><p style="text-align: center;"><b><span style="font-family: inherit;">Rozdział V</span></b></p><p style="text-align: center;"><b><span style="font-family: inherit;">"Pokątna, zderzenie i różdżka"</span></b></p><p style="text-align: center;"><b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></p><p style="text-align: center;"><b></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEibYrdOvyq-PuvOMXPVzicDl8DN2aelXaqKwrzUu3CfrxsGy8SP1Awmnxzw1A8DuiXneDirD_D1W_iFsr-FthG1ou53EeDx8dHVO9Gc0S5Jxns2vX7HxlZ7WkwXJFDHH9sn_XTr3DzVAPD6gC0ydqGVyvduGTOfb4jWu7d-uqHIuVyvs640AN6kKxUkqw=s736" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="736" data-original-width="736" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEibYrdOvyq-PuvOMXPVzicDl8DN2aelXaqKwrzUu3CfrxsGy8SP1Awmnxzw1A8DuiXneDirD_D1W_iFsr-FthG1ou53EeDx8dHVO9Gc0S5Jxns2vX7HxlZ7WkwXJFDHH9sn_XTr3DzVAPD6gC0ydqGVyvduGTOfb4jWu7d-uqHIuVyvs640AN6kKxUkqw=s320" width="320" /></a></b></div><b><br /><span><a name='more'></a></span><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Zbliżało się południe. Dwie szesnastolatki, Villemo i Klara, opowiadały o swoim życiu, co brzmiało, jak gdyby pochodziły z całkiem różnych planet. </span><span style="font-family: inherit;">Pierwsza z nich miała długie, falowane włosy, w kolorze dojrzałej pszenicy, opadające niedbale na plecy. Jej zielone oczy w kształcie migdałów otulone były jasnymi rzęsami, a gęste brwi przywodziły na myśl skrzydła mew. Miała mocne kości policzkowe i pełne, zmysłowe usta, na których niestety rzadko pojawiał się szeroki uśmiech. Ubrana była w elegancką białą koszulę i proste jeansy, ciasno przylegające do smukłego ciała. </span><span style="font-family: inherit;">Druga dziewczyna była prawie głowę niższa od pierwszej. Włosy nosiła obcięte na boba, czarne, z krótką grzywką, proste jak druty. Twarz miała okrągłą, na nosie duże okulary, za którymi znajdowały się ciemne, ale bardzo radosne oczy. Na jej wąskich, zgrabnych ustach niemal zawsze gościł uśmiech, odsłaniający rząd białych zębów. W porównaniu z prostą garderobą swojej towarzyszki ona nosiła luźną koszulkę w kolorowe paski, żółte getry, stos bransoletek i długie, błyszczące kolczyki.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Jednak to nie wygląd był najistotniejszą różnicą pomiędzy nastolatkami. </span><span style="font-family: inherit;">Villemo mieszkała z niezwykle spokojnymi i bogatymi rodzicami, a jej życie do tej pory było oazą normalności, w którym najdziwniejszą rzeczą było np. przesolenie zupy, lub uschnięty kwiatek. Klara natomiast miała najbardziej pokręconych rodziców, jakich można mieć. Ich dzień powszedni to były sowy, teleportacja czy latające w powietrzu przedmioty. Jej ojciec był pielęgniarzem w Szpitalu św. Munga, gdzie leczyło się ludzi np. po kasowaniu pamięci, lub po ukąszeniu przez Sklątkę Tylnowybuchową. Mama natomiast pracowała jako sprzedawca w sklepie zoologicznym, co było chyba jedyną normalną rzeczą wśród tej rodziny.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Był jeszcze ktoś.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Drzwi pokoju otworzyły się z hukiem, a dziewczyny podskoczyły wystraszone:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Dzień dobry! - Wykrzyknął wysoki chłopak, który nagle pojawił się w drzwiach i zakrył całą ich powiesznię. Miał prawie dwa metry wzrostu, szerokie bary i rozczochrane jasne włosy. Villemo rozpoznała wesołe oczy i szeroki uśmiech odziedziczone po wujku Fryderyku. </span><span style="font-family: inherit;">Klara podeszła do gościa wyraźnie rozwścieczona, mimo że sięgała mu tylko do ramion:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Kiedy nauczysz się pukać kretynie!</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Oj nie ładnie się wyrażasz siostrzyczko, co sobie o tobie pomyśli nasza kuzynka?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Czując kumulującą się w powietrzu awanturę Villemo szybko wyciągnęła rękę, by się przywitać:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Cześć, jestem Villemo.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Edmunt. Patrząc w twoje piękne zielone oczy już żałuję, że jesteśmy spokrewnieni – odpowiedział chłopak i ukłonił się delikatnie. Musiała przyznać, że miał czarujący uśmiech, bardzo zmysłowy i rozbrajający. Ta mina była oczywiście dobrze wyćwiczona, a ona wyczuła to wlot. Mimo to postanowiła udawać, że nie przejrzała jego sztuczki. K</span><span style="font-family: inherit;">lara prychnęła, było oczywiste, że zna swojego kokieteryjnego brata jak własną kieszeń, więc Villemo puściła jej ukradkiem oczko. Ich szybkie porozumienie było miłym uczuciem, które sprawiło im dobry nastrój.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Edmunt najwyraźniej zauważył, że dziewczyny mają z niego ubaw, bo szelmowsko przejechał ręką po jasnych włosach i zrobił maślane oczy:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Widzę, że jesteście zajęte, więc się zmywam. Przyszedłem tylko się przywitać, niestety jestem umówiony z pewną koleżanką, także żegnam panie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Kiedy wyszedł Villemo i Klara padły na łóżko śmiejąc się.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Niezły ten twój brat.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Tak...on też tak uważa. Nie jest najgorszy, ale zwykle mnie strasznie wkurza swoim panoszeniem się. Myśli, że jak ma osiemnaście lat, to mu wszystko wolno. Nic innego nie robi tylko ugania się za dziewczynami, co strasznie wkurza rodziców. Mieli nadzieję, że zostanie nauczycielem, bo kiedyś było to jego marzenie...tylko że to było dziesięć lat temu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo pokiwała ze zrozumieniem głową, chociaż tak naprawdę nie mogła wiedzieć, jak to jest mieć brata. Zawsze chciała mieć rodzeństwo, ale Ludzie Lodu charakteryzowali się tym, że mieli niewiele dzieci. Było to głównie związane z klątwą, która na nich ciążyła i miało ograniczyć występowanie złego dziedzictwa. Mimo że od dziesięcioleci nie widziano dziecka obciążonego, Ludzie Lodu nadal nie szczycili się wielodzietnością.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Klara nagle przerwała tok myśli kuzynki wychodząc z bardzo ciekawą propozycją:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Hej, a może wybierzemy się na Pokątną? Z tego co wiem, to nie masz jeszcze różdżki.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Na tę wiadomość posępne myśli Villemo uleciały niczym bezszelestnie oddalająca się sowa, a zastąpiły je podniecenie, ciekawość i nieprzyjemne uczucie zbliżającej się porażki.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">W ciągu dziesięciu minut dziewczyny były już na ulicy Pokątnej. Zanim tam trafiły udało im się rozpakować część rzeczy Villemo, wymienić jej mugolskie pieniądze na kilka galeonów i ponabijać się z brata Klary, który „zapomniał”, że był umówiony z koleżanką i grał w jakąś grę na komputerze. Potem za pomocą kominka przeniosły się na miejsce.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo była totalnie zauroczona tym miejscem. Z każdej strony wąskiej uliczki wznosiły się ku niebu śmieszne sklepiki, które wyglądały jak źle dobrane, kolorowe klocki z mnóstwem okienek, szyldów i kominów. Panował tu spory ruch, stworzony przez równie dziwnych ludzi, młodych i starych, a także całych rodzin.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Tutaj kupimy wszystko, co potrzebujemy do szkoły. Dla ciebie większość rzeczy udało mi się kupić wcześniej, niestety ja jestem z zakupami w plecy.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Klara zerknęła na swoją listę, poprawiła okulary i podrapała się po nosie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Muszę kupić kilka książek, pióro, bo poprzednie połamałam, pergamin i chmmm, co jeszcze...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo nie słuchała, rozglądała się na wszystkie strony, a jej duże kocie oczy robiły się jeszcze większe ze zdziwienia. Zauważyła szyld „Różdżki u Olliwandera” i przypomniało jej się, po co tu przyszła.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Słuchaj – powiedziała do Klary – może ty idź po swoje książki, a ja przez ten czas kupię sobie różdżkę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Klara uniosła brwi zdziwiona, ale po chwili z uśmiechem schowała listę do kieszeni i machnęła ręką:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Jasne, to w końcu Twój Wielki Dzień, tak jak ci mówiłam, wybór różdżki, to nie byle co. Spotkamy się za kwadrans tutaj, ok?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo kiwnęła głową, że się zgadza i już po chwili obserwowała oddalającą się szybko kuzynkę. Potem zerknęła na lekko bujający się szyld sklepu i ponownie poczuła w gardle ucisk. Nie chciała, by Klara była świadkiem jakieś okropnej gafy z Villemo i różdżką w roli głównej. Podskórnie czuła, że zaraz wydarzy się coś okropnego i nie chciała mieć przy tym świadków. </span><span style="font-family: inherit;">Zrobiła krok w stronę witryny, ale nagle się zawahała.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Nie, jednak kupię ją później, mam jeszcze czas.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Obróciła się na pięcie, by pobiec za Klarą, ale poczuła mocne uderzenie w bark i upadła. Długie włosy spadły jej na twarz i przez chwilę nic nie widziała, tylko poczuła, że ktoś jej pomaga wstać. Wreszcie odgarnęła grzywkę z oczu i stanęła twarzą w twarz z winowajcą tego zdarzenia:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Mogłabyś uważać jak chodzisz – powiedział brunet, mniej więcej w jej wieku, a w jego niebieskich oczach czaiła się irytacja połączona ze zmęczeniem.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Przepraszam, nie zauważyłam cię. - Villemo otrzepała spodnie z kurzu i podniosła z ziemi swój plecak. </span><span style="font-family: inherit;">Chłopak zrobił ruch jakby chciał odejść, ale nagle zmrużył oczy wyraźnie zdziwiony:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Nie widziałem cię tu wcześniej, jesteś z Londynu? Wybierasz się do Hogwartu? Pierwszy raz?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Co to za przesłuchanie?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Wahała się, odpowiedzieć, czy odejść bez słowa.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Przyjechałam tu niedawno. Tak, wcześniej uczyłam się w Norwegii – oznajmiła i zrobiła krok w stronę przeciwną do sklepu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Chcesz kupić różdżkę?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Nie, ja...to znaczy… - Nie wiedziała co odpowiedzieć. Czuła się całkowicie zbita z tropu. Oto znajduje się w całkiem jej obcym miejscu i zagaduje ją obcy chłopak, wypytując o jej prywatne sprawy. W dodatku robi to z irytacją i złością w głosie, patrząc się natarczywie w jej twarz.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Co do cholery?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Boisz się tam wejść? Pierwszaki też często mają stresa – syknął brunet widocznie rozbawiony jej nieśmiałym zachowaniem.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Tego było Villemo za wiele.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><i>Co ten facet sobie wyobraża! Nie zna jej, a już ocenia i w dodatku porównuje do jedenastolatki.</i></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Jej zielone oczy rozbłysły, kiedy poczuła w sobie przypływ złości.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Nie jestem zestresowana, nie mam czasu na pogawędki z nieznajomymi, wybacz, ale idę do Olliwandera. - To mówiąc, wyminęła go i raźnym krokiem ruszyła do sklepu, nie oglądając się za siebie. Zanim </span><span style="font-family: inherit;">weszła do środka, zobaczyła w szybie odbicie bruneta. Stał tam, patrząc w jej plecy, potem pokręcił głową, wyraźnie rozbawiony. </span><span style="font-family: inherit;">Nad drzwiami sklepu mały dzwoneczek dał znać, że wszedł klient. Bardzo chudy mężczyzna, w wieku około trzydziestu lat, z burzą roztrzepanych fioletowych włosów, wyszedł Villemo na spotkanie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Dzień dobry, czym mogę służyć?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Dzień dobry. Chciałam kupić różdżkę – odpowiedziała stanowczo, nadal wzburzona po spotkaniu z chłopakiem.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Oczywiście, dobrze panienka trafiła. Proszę chwilę poczekać.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">To mówiąc zaczął przyglądać się Villemo z nieskrywanym zainteresowaniem. Można powiedzieć, że wręcz zaglądał do jej wnętrza, przeszywał na wylot. Dziewczyna poczuła się trochę nieswojo, ale nie wyczuła w tym niczego groźnego, więc czekała cierpliwie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Coś takiego! - krzyknął sklepikarz, a Villemo podskoczyła przerażona. Poszedł między regały, przypominające te w bibliotece, ale zamiast książek stały na nich podłużne skrzyneczki. Jedną z nich wyciągnął i położył na blacie przed dziewczyną.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Proszę, weź.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Tego momentu Villemo obawiała się najbardziej. Wyjęła ze szkatułki długą, brązową różdżkę i trzymała przed sobą niczym jadowitego węża.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- I nic? - westchnął właściciel i poszedł po następne pudełko. Kiedy dziewczyna sięgnęła po różdżkę efekt był ten sam, czyli żadnego.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo czuła się okropnie. Od samego początku spodziewała się, że wybranie różdżki będzie dla niej rozczarowaniem, ale dopiero teraz zrozumiała, co tak naprawdę się stało. Nie umiała czarować. To wszystko było poniżające do szpiku kości. </span><span style="font-family: inherit;">Sklepikarz miał bardzo zdziwioną minę i przemówił do dziewczyny opiekuńczym tonem, niczym do małego dziecka:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Jest panienka pewna, że jest czarownicą? To znaczy, może po prostu… - Nie umiał znaleźć odpowiednio delikatnego słowa.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Nie nadaje się do Hogwartu, to chciał pan powiedzieć? - dokończyła za niego i znowu poczuła narastający w niej gniew. Już druga osoba w ciągu dziesięciu minut potraktowała ją jak dzieciaka.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Dosyć tego. Co oni mogą o niej wiedzieć? Myślą, że wystarczy rzucić okiem i już wiadomo, że nie jest taka jak oni? Przecież dobrze wiedziała, że jej miejsce jest w Hogwarcie, nie było innej opcji. To właśnie szkoła magii była jej przeznaczona i żaden gburowaty chłoptaś ani świrnięty facet od różdżek nie będzie o tym decydował.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Krew uderzyła jej do głowy, a serce łomotało w piersi. Tak wściekła nie była jeszcze nigdy. Miała ochotę wywalić wszystkie regały przez okno i jeszcze na końcu dorzucić właściciela.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Sklepikarz cofnął się dwa kroki od niej, kiedy zobaczył jej gorejące spojrzenie. W sklepie zrobiło się nagle dziwnie duszno, jakby powietrze zgęstniało i pociemniało, a jedynym światłem w tej matni była para oczu, niczym u kota.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo nie zwracała na niego uwagi, wsłuchała się w siebie. Wszystkie zmysły mówiły jej, że ten chudy czochraniec się pomylił. Było w tym pomieszczeniu coś, co sprawiało, że czuła się na swoim miejscu. Coś, co przegoniło niepewność i zmieszanie. Impuls zaczął dochodzić z głębi sklepu, tuż obok dużego portretu starca.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Podeszła tam i przyjrzała się ruchomemu obrazowi. Siwy staruszek uśmiechnął się do niej uprzejmie, po czym wzrokiem pokazał jej dół ramy. Wypalono na niej fantazyjnym pismem „Garrick Ollivander”. Jeszcze niżej znajdowała się mała komoda z kilkoma szufladkami.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Bez wahania podeszła do mebla. Nikt jej nie zatrzymał, mimo iż nie miała prawa tam sama podchodzić. Czuła niecierpliwe wibracje w palcach, co kierowało ją do odpowiedniej przegródki. Pewnym ruchem wyjęła pudełko, skinęła głową portretowi i podeszła do lady, przy której wciąż stał właściciel, blady jak kreda.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- A ta? - zapytała uprzejmie Villemo i nagle czas jakby ruszył dalej. Powietrze znowu było jasne i przejrzyste, a sklepikarz zamrugał oczami i odzyskał mowę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- No cóż, proszę sprawdzić.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo wyjęła różdżkę, wyciągnęła przed siebie niczym szpadę i obróciła w dłoni kilka razy. Czuła się silna i pewna siebie. To jej wystarczyło.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Biorę ją.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Ale przecież nic się nie dzieje – jęknął sklepikarz, potrząsając włochatą głową. Jego brwi chyba jeszcze nigdy nie uniosły się tak wysoko, jak teraz.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- To PAN tak uważa.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo zapłaciła, schowała różdżkę do plecaka i wyszła raźnym krokiem ze sklepu.</span></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-911779346552540312021-12-19T13:13:00.007+01:002022-01-06T20:22:08.902+01:00Dziki Pyłek - rozdział 4<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Zapraszam na 4 rozdział mojego fanfiction, które jest połączeniem Sagi o Ludziach Lodu i serii o Harry'm Potterze. Poprzednie rozdziały znajdziecie <a href="https://sagaoludziachlodu-rysunki.blogspot.com/p/fanfiction-ll-i-hogwart.html?m=1">TUTAJ</a> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><i>To dosyć normalne, kiedy przygoda zaskakuje nas, wywołując raz radość, raz strach. Ale jakie miejsce w tej historii zajmuje plemię z odległej tundry?</i></span></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b>Rozdział IV</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b>Kilka radości i kilka problemów</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgeSwcV0-CjMf6nVfAnD8x47lFPHRZHP-2XUkvvxb_HQvE4AHxAy_J6Vk5PDlRVtGQ9C-MOt6IrFF1HFpcnVWctMke3GRP2XDWOpMTEYRdmNVpHr1SD14e399ksfnwh9ymYLVkHLs9GLYelTTU5XYS0OfEQst7tHp531-y4Ceu2PBCTS-p7c8OUVlN5qg=s901" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="853" data-original-width="901" height="303" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgeSwcV0-CjMf6nVfAnD8x47lFPHRZHP-2XUkvvxb_HQvE4AHxAy_J6Vk5PDlRVtGQ9C-MOt6IrFF1HFpcnVWctMke3GRP2XDWOpMTEYRdmNVpHr1SD14e399ksfnwh9ymYLVkHLs9GLYelTTU5XYS0OfEQst7tHp531-y4Ceu2PBCTS-p7c8OUVlN5qg=s320" width="320" /></a></div><span><a name='more'></a></span><span style="font-family: inherit;"><br /></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Salon państwa Boger był urządzony co najmniej dziwacznie. Ściany miały kolor soczystej śliwki, tak samo, jak grube zasłony w oknach. Było w nim sporo małych mebelków, które z łatwością mogły być zastąpione przez jeden porządny regał. Leżały na nich książki, zegarki o przedziwnych kształtach, jakieś dziwaczne metalowe konstrukcje, kolorowe lampki i pstrokate zastawy do herbaty. Najdziwniejsze było to, że niemal wszystko delikatnie się poruszało, brzęczało, a z kilku dzbanuszków leciała para. Z jednej szafki dochodził dźwięk poruszających się sztućców, a pod sufitem unosiła się świecąca puchata kulka, mająca zapewne zastąpić żyrandol. To był bezwątpienia niecodzienny widok.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Po pierwszych uściskach, pytaniach o samopoczucie i o zdrowie rodziny, Villemo została zaproszona do dębowego, okrągłego stolika, otoczonego z trzech stron sofą z kolorową patchworkową narzutą. Ciężką walizkę zostawiła obok kominka, mając nadzieję, że wujek się o nią nie potknie, ale doprawdy nie było miejsca, by ją zostawić w innym miejscu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Napijesz się herbaty? - zapytała niskim i cichym głosem Penelopa, mama Klary. Sprawiała wrażenie nieco podenerwowanej. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Mamy żurawinową z cytryną i miętą, jabłkowo gruszkową, aloesową z goździkami i ogórkową z wanilią, ale to wynalazek taty, więc nie radzę – wtrąciła Klara, uśmiechając się serdecznie, a jej oczy ukryte za okularami przybrały na chwilę kształt kresek.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Dziękuję, więc...poproszę jabłkowo gruszkową.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo rozejrzała się, miała nadzieję, że jeden z parujących dzbanków i filiżanka zaraz do niej podlecą, ale nic takiego się nie stało. Penelopa wstała z sofy, wzięła zastawę i ułożyła ją na stoliku.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Gdyby był tu mój mąż, pewnie użyłby czarów do zaparzenia herbaty – powiedziała zakłopotana Penelopa, domyślając się, o czym myśli Villemo - ale ja jestem mugolką, nie potrafię czarować, a Klara jako osoba nieletnia, nie może używać czarów poza szkołą.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Nieraz korci mnie, by to zrobić – ponownie wtrąciła się Klara – ale mogłabym mieć z tego powodu kłopoty, lepiej nie zadzierać z Ministerstwem. To taki nasz organ do zarządzania światem czarodziejów, pilnują porządku.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo kiwnęła głową, pamiętała zasadę „nieczarowania” i rolę Ministerstwa Magii w świecie czarodziejów. Nie kontrolując swoich myśli, zaczęła powtarzać materiał na egzamin, przez co umknął jej hałas za plecami.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Poczta – powiedziała Klara, otworzyła okno i wyciągnęła spod nóżek małej sowy zrulowaną gazetę. Zwierzę natychmiast bezszelestnie odleciało.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Usiadła koło Villemo i rozłożyła Proroka Codziennego na stoliku, podczas gdy jej mama zaczęła odkładać zastawę do herbaty.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Klara w mgnieniu oka przełożyła kilka stron gazety i zatrzymała się na artykule zwieńczonym tłustym nagłówkiem:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">„ Hogwart przekłada termin egzaminów”</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Zaczęła czytać na głos:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Dyrekcja szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie postanowiła przełożyć termin egzaminów kwalifikujących, z powodu problemów organizacyjnych. Uczniowie mają stawić się na test dnia 27.08 o godzinie 09.00 rano. Z anonimowego źródła wiemy, że zmiana terminu nie była wcale spowodowana złą organizacją, a kolejnym silnym wstrząsem w okolicy zamku. Podobno zawalił się spory kawałek wschodniej ściany i do jutra mają trwać prace naprawcze.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Przypominamy też, że regulamin egzaminów kwalifikujących jest owiany tajemnicą. Wiadomo jednak, że dotyczy on jedynie tych uczniów, którzy z jakichś względów nie mogli uczyć się w Hogwarcie od pierwszej klasy. Dyrekcja wraz z gronem pedagogicznym są przekonani, że każdemu należy dać szansę na naukę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">„Harmonogram nauczania w Hogwarcie został poważnie zachwiany przez ostatnią wojnę. Tak naprawdę dopiero od zeszłego roku zaczęliśmy jako tako funkcjonować. Musimy pamiętać, że wiele dzieci nie miało możliwości nauki od jedenastego roku życia, ze względu na chaos, który panował. Te egzaminy nie będą proste, ale każdy, kto ma predyspozycje do nauki w szkole magii i dał radę nadgonić materiał na własną rękę, poradzi sobie” - Zapewniła nas Amanda Rocket, która reprezentuje Hogwart w mediach.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Nie każdy jednak zgadza się z tą opinią. Do naszej redakcji docierają maile rodziców, którzy sprzeciwiają się przyjmowania do Hogwartu dzieci „z doskoku”. Twierdzą, że to jeszcze bardziej zaburzy działanie tej placówki i źle wpłynie na uczniów, którzy uczą się w Hogwarcie od początku.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo poczuła się nieswojo. Nie zdawała sobie sprawy, że ktoś może traktować ją, jako ucznia niepożądanego. W świecie mugoli normalne jest, że do klas dochodzą dzieci w różnym wieku. Nigdy nie słyszała, by ktoś z tego powodu protestował.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Nie przejmuj się, zawsze znajdzie się ktoś, kto musi być nastawiony negatywnie, nie ważne, jakiej sprawy to dotyczy – pocieszyła ją Klara i zmarszczyła brwi.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Mnie bardziej zastanawia, czy te wstrząsy to prawda. Nigdy nic takiego się nie działo w Hogwarcie, to mocno podejrzane.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Penelopa wzięła od dziewczyn gazetę i przeleciała wzrokiem po tekście.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Nie przejmujcie się informacjami z nieznanego źródła, skoro egzaminy mają być jutro, to znaczy, że wszystko jest w porządku – powiedziała pogodnie i zerknęła w stronę kominka.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Długo nie ma Fryderyka, mam nadzieję, że zbytnio nie męczy twoich rodziców. Miał krótko opowiedzieć im, jak będzie wyglądać twój pobyt tutaj.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo zamyśliła się na chwilę, po czym zapytała:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Czy przez kominek mogę wrócić do domu? Kiedy tylko zechce?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Penelopa przytaknęła głową:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Tak, kiedy zechcesz, jednak po przyjeździe do Hogwartu nie będziesz mogła się przenieść. W szkole i okolicy nie da się tego zrobić, to dla bezpieczeństwa...i nie można używać telefonu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- No tak, zapomniałam o tym.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- To znaczy, możesz mieć telefon – tłumaczyła dalej mama Klary, widząc zmartwienie na twarzy Villemo – ale nie będzie tam zasięgu. W Hogwarcie nie działa żadna elektronika, tak samo, jak internet. Nikt tam nie korzysta z komputera. Wiem, wydaje się to dziwne, ale można powiedzieć, że to urok tej szkoły.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Mówiąc ostatnie zdanie Penelopa zaśmiała się pocieszająco. Widać nie miała pojęcia czym dla młodzieży jest odcięcie od sieci, bo machnęła ręką z przyklejonym uśmiechem. Villemo poszukała wzrokiem oczu Klary, aby znaleźć bratnią duszę, która zrozumie ten problem. Klara wzruszyła ramionami:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Już się z tym pogodziłam, to jest serio ciekawa odmiana.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo pierwszy raz słyszała o szkole bez dostępu do internetu i ciężko było jej to sobie wyobrazić. Wiedziała jednak, że ten świat jest całkiem inny od dotychczas jej znanego i już dawno postanowiła go przyjąć takim, jakim jest, ze wszystkimi jego dziwactwami.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Rozległ się trzask frontowych drzwi. Penelopa bez zastanowienia, niczym automat, chwyciła za stojący przy kominku pogrzebacz i ruszyła w stronę przedpokoju pokazując palcem, by dziewczynki były cicho. Zanim jednak wyszła z salonu, w progu stanął Fryderyk, ale nie wyglądał już tak schludnie, jak pół godziny temu. Włosy miał potargane, twarz i całe ubranie umorusane w sadzy, a spodnie i rękawy poszarpane na strzępy.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Rany boskie, kochanie, co ci się stało? - Penelopa rzuciła pogrzebacz w kąt i podbiegła do męża, a za nią Klara i Villemo.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Próbowałem wrócić do was tą samą drogą – zaczął tłumaczyć Fryderyk, pokasłując – ale sieć okazała się zamknięta.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Niemożliwe.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- A jednak! Połączenie z domem Gardów zostało zerwane. Przeniosłem się więc do Krugerów, wiesz, tych z Royal Street. Na szczęście byli w domu, więc nie posądzą mnie o włamanie. W sumie to dawno ich nie odwiedziliśmy, trzeba to kiedyś nadrobić.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Penelopa była wyraźnie zdenerwowana, co przy stoickim spokoju jej męża wyglądało groźnie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Ale dlaczego masz poszarpane ubranie? Biłeś się z kimś?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Pani Boger sprawiała wrażenie, jakby chciała z powrotem sięgnąć po pogrzebacz, ale Fryderyk pośpiesznie mówił dalej:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Nie, nic z tych rzeczy. Krugerowie kupili sobie rok temu Pit Bulla. Słodki piesek, ale chyba nie spodobało mu się, że jakiś obcy facet wychodzi z kominka.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Klara nie wytrzymała i parsknęła śmiechem, Villemo ledwo się powstrzymała. Zaraz jednak spoważniała, bo niepokój ścisnął ją za serce:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Wujku, jak to się stało, że nie mogłeś wrócić? Czy to oznacza, że nie będę mogła odwiedzić rodziców przez sieć fiuu?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Muszę tę sprawę wyjaśnić. Połączenie między naszymi domami powstało niedawno na moją prośbę, powinno działać jak należy, jutro z samego rana zadzwonię o to zapytać, nie martw się skarbie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Wyciągnął zza marynarki różdżkę, skierował ją na ubranie i powiedział:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- <i>Tergeo</i>.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo obserwowała, jak z Fryderyka znika wszelki kurz, pył i sadza, ale myślami była przy swoich rodzicach. Przeprosiła pozostałych i odeszła na bok, by zadzwonić. Na szczęście już po dwóch sekundach odebrała Guro. Zapewniła, że u nich wszystko w porządku, Fryderyk im wyjaśnił, że połączenie przez Fiuu chwilowo nie działa, ale ufają mu, że zostanie to naprawione. Poza tym ma się nimi nie przejmować, tylko skupić teraz na sobie. Przypomniała też, żeby nie ślęczała nad książkami, tylko odpoczęła lub poszła na spacer pozwiedzać okolicę. C</span><span style="font-family: inherit;">ała mama.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo wróciła do salonu, na co Klara klasnęła w dłonie, chwyciła kuzynkę za rękę i pociągnęła za sobą:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Chodź, pokażę ci nasz pokój. Mama wstawiła tam rozkładany fotel, nie będziemy tam często spać, więc jakoś przeżyjesz ciasnotę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Wybiegły z salonu i weszły do małego pokoiku, z którego biły czerwień i złoto. Na podłodze leżała bordowa wykładzina, biurko i malutka meblościanka były z surowego drewna, ale oklejone plakatami, rysunkami i naklejkami z czerwono-żółtymi herbami, w których centralną postacią był lew.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Widzę, że jesteś fanką Gryffindoru - stwierdziła Villemo widząc powtarzający się motyw na pościeli, drzwiach i ścianach.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Klara wskazała dłonią wielki proporczyk powieszony nad łóżkiem:</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Tak, najlepszego domu, który jest w Hogwarcie. To do niego chodzili Harry, Ron, Hermiona, Neville…Ja też do niego należę, ma się rozumieć.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Duma w głosie dziewczyny była wyraźna, chociaż starała się powstrzymać swoją ekscytację.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- A kim są Ron, Hermiona i Neville? - zapytała Villemo.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- No tak, nie słyszałaś o nich, albo słyszałaś, ale nie wiesz, że tak mieli na imię. Są sławni w naszym świecie, ponieważ brali udział w walce z Voldemortem. Największym bohaterem jest oczywiście Harry Potter, bo to on go zabił, ale reszta mu pomagała. Wszyscy pochodzili z Gryffindoru i jestem ich wielką fanką, od zawsze chce być taka jak oni.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Historia o Voldemorcie...oczywiście Villemo czytała o nim w podręczniku. Niegdyś namieszał sporo na całym świecie, ale właściwie nie było wiadomo, o co w tym wszystkim chodziło. Działy się wtedy różne dziwne rzeczy i niektórzy wymawiali to imię, ale nigdy nie słyszała, by istnienie kogoś takiego było potwierdzone przez jakieś sprawdzone informacje. Tak ludzie widzieli to w „normalnym” świecie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Czytałam o Harry’m Potterze, ale nie kojarzę pozostałych – powiedziała Villemo nie podzielając podniecenia, które zawładnęło jej kuzynką. Nie dała jednak po sobie tego poznać.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Klara zaśmiała się zakłopotana. Na jej twarzy powiększały się rumiane placki.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- No tak...czytałam też wszystkie archiwalne artykuły z Proroka Codziennego, które dotyczyły Harry’ego, bardzo chętnie i uprzejmie wyrażał się o Hermionie, Ronie i Nevillu, zawsze podkreślał, że bez nich niczego by nie osiągnął.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo obserwowała, jak policzki Klary robią się coraz bardziej purpurowe i zrozumiała, że czarodzieje, o których opowiada wiele dla niej znaczą. Szanowała to i uważała, że dobrze mieć takich idoli, którzy ocalili świat, to świadczyło o jej dobrym, zdeterminowanym sercu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">- Jestem niemal pewna, że ty także trafisz do Gryffindoru – oświadczyła radośnie Klara.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Villemo uśmiechnęła się uprzejmie, ale szczerze mówiąc, nie przejmowała się tym, do którego domu trafi. Wiedziała, że w każdym z nich można dostrzec coś wyjątkowego i że bez względu na to, gdzie ją przydzieli tiara, ona się nie zmieni. Będzie nadal tą samą, lekko pokręconą Villemo.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Daleko na wschód, w miejscu, gdzie śnieg kładzie się całunem na rozległą lodową pustynię, pewne plemię pożegnało swojego ostatniego szamana. Jego ciało ułożono na tratwie, okryto skórami reniferów i puszczono na lodowate wody rzeki Ob. Żegnały go jego dorosłe już córki, oraz ich rodziny, które składały się na niemal całe plemię Orahn-Gai. Brakowało tylko Man-chana, pierworodnego syna szamana, ale ten odszedł od nich pięć lat wcześniej i nikt nie wiedział, gdzie się teraz znajduje.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Tylko szaman wiedział, ale wiedzę tą zabrał ze sobą do świata umarłych.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Natomiast wszyscy doskonale pamiętali dzień, w którym młodziutki Man-chan, syn szamana, opuścił plemię. Przybył wtedy do nich wędrowiec, którego tylko szaman znał. Ów człowiek był ogromny, spowity w czarną pelerynę, która złowrogo łopotała na mroźnym wietrze. Twarz zasłaniała mu złota maska, ale bardziej spostrzegawczy mogli zobaczyć za nią stalowe oczy.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Plemię z zaciekawieniem i strachem przyglądało się, jak szaman zaprasza przybysza do swojej jurty. Po kwadransie wyszli, zamaskowany człowiek przywołał do siebie Man-chana, chwycił go za nadgarstek i na oczach całego plemienia rozpłynęli się w powietrzu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Żona szamana popadła w żałobę za synem, ale wkrótce potem urodziło się im osiem córek, co zamazało pamięć po pierworodnym. Szaman nigdy nie wyznał kto i dlaczego zabrał Man-Chana. Nie zdradził też, czego zdołał syna nauczyć i na czyje polecenie to zrobił. Wiedział tylko, że postąpił źle zawierając pakt z czarodziejem o czerwonych wężowych oczach, którego spotkał około 20 lat temu. Za późno zrozumiał, że w zamian za możliwość przedłużenia rodu być może skazał świat na zagładę. Zanim zmarł, błagał bogów o wybaczenie, ale oni już z nim nie rozmawiali. Odszedł do Shamy, boga śmierci, gdzie stał się jednym z jego drogocennych kwiatów.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">***</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Życzę spokojnego okresu przedświątecznego ❤️🎄</span></p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-362784328620593430.post-81393836209715131712021-11-30T17:00:00.004+01:002021-11-30T17:00:50.268+01:00Drzewo genealogiczne Ludzi Lodu - 15 pokolenie<p style="text-align: justify;">Cześć ❤ Jak widać nie zapomniałam o kontynuacji tej najpopularniejszej serii na blogu. Zapraszam dzisiaj na uwaga, uwaga, przedostatnie pokolenie Ludzi Lodu 🎉 To oznacza, że następne będzie już ostatnim! Minęło sporo lat, odkąd zaczęłam rysować postacie do drzewa, jakieś 4 albo 5...ile powstało tych główek? Z 60? Na pewno na końcu zrobię dokładne podsumowanie 😊 Nie przedłużając zapraszam na 15 pokolenie Ludzi Lodu, mam nadzieję że sprostałam również Waszym wyobrażeniom.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB_ohoM4X7LNy66ZYQsyq6KXw8yoV8MEqwsxlE5uUwZ-aXxw_2FGVpbZSIBfMGFAjGN7qzqzT0v2hWNW-Z2c1ysa2W7vPRUCgjJ6rwq6FYB_iZxCkMWnks-vpwwOfOmw-yzaTfWlfgm6Ag/s2538/drzewo+geneal+15.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1239" data-original-width="2538" height="312" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB_ohoM4X7LNy66ZYQsyq6KXw8yoV8MEqwsxlE5uUwZ-aXxw_2FGVpbZSIBfMGFAjGN7qzqzT0v2hWNW-Z2c1ysa2W7vPRUCgjJ6rwq6FYB_iZxCkMWnks-vpwwOfOmw-yzaTfWlfgm6Ag/w640-h312/drzewo+geneal+15.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Poprzednie pokolenia znajdziecie w zakładce "Sagowe drzewo" <a href="https://sagaoludziachlodu-rysunki.blogspot.com/p/drzewo-genealogiczne.html?m=1" target="_blank">KLIK</a>.</p><p style="text-align: justify;">Dziękuję wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga, to wiele dla mnie znaczy ❤ Pozdrawiam 😘</p>Klaudek884http://www.blogger.com/profile/12193856570044425376noreply@blogger.com21