Rozkręciłam się troszkę z tą serią, ale na takie rysunki mam zdecydowanie więcej czasu niż na realistyczne portrety. Jeżeli komuś się to wydaje nie ambitne to trudno, wolę narysować coś takiego niż nic:)
Miłość Tancreda i Jessici zaczęła się bardzo tajemniczo i mrocznie. On kochał ją myśląc, że dziewczyna jest kimś innym, a ona szukała u niego pomocy. Tancred okazał się dla Jessici prawdziwym rycerzem, uratował jej życie i zaopiekował się nią. Ich miłość była piękna i pełna poczucia humoru.
Muszę przyznać, że nie jestem w stanie przypomnieć sobie szczegółów ich związku, stąd taki krótki opis. Możecie dodacie coś od siebie? Co jeszcze warto powiedzieć o ich miłości?
Ale śliczna Jessica :) Tancred bardzo bliski mojemu wyobrażeniu ;) A tak przy okazji wysłałam Ci wiadomość na fb na koto Klaudek Lind. Więc zerknij tam do wiadomości "Inne" ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ok, widziałam wiadomość:)
UsuńKurcze, a ja byłam pewna, że komentowałam już ten post o_O No nic, może nie doszło z mojego telefonu.... Ja też szczerze mówiąc nie pamiętam szczegółów tego związku. Ja w ogóle już sporo zapomniałam, ale obiecałam sobie, że kiedyś jeszcze wrócę do sagi. Rysunek bardzo fajny, ja ten styl uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa też muszę wrócić do Sagi bo coraz trudniej mi tworzyć rysunki. Dziękuję:)
UsuńPrzeprasza Cię bardzo, że dopiero teraz komentuję Twoją twórczość, ale wcześniej nie miałam konta i takie tam... Tak, wiem, są anonimy, ale ja tam nie lubię z nich pisać. c: Kiedyś to wchodziłam tu prawie codziennie, żeby zobaczyć czy coś dodałaś, bo zawsze potrafiłaś oczarować mnie swoimi rysunkami i... Ojej, Cher się skończyła :c Idę włączyć inną piosenkę. XD Wybacz, ale ja zawsze gadam nie na temat.
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak czytałam część o Jessice i Tancred'zie... Przeczytałam ją dopiero, kiedy skończyłam czytać całą Sagę, bo niestety nie miałam wszystkich części i dopiero później poszłam wypożyczyć ją do biblioteki. Ach, ta historia mnie urzekła, tyle powiem. Była cudna, jedna z moich ulubionych. Wiesz... Polubiłam tą książkę bardzo, ale również nie pamiętam szczegółów, bo było to bardzo dawno... A teraz będę musiała jakoś do niej wrócić, bo prowadząc bloga raczej będę musiała to wiedzieć.
Rysunek jak zawsze perfekcyjny, tylko... Ja zawsze wyobrażałam sobie Tancreda inaczej, ale oczywiście Ty możesz widzieć go inaczej. Pięknie, pięknie i podziwiam Cię ;*
Witaj,bardzo się cieszę że się odezwałaś:) Koniecznie muszę zajrzeć na twojego bloga:)
UsuńSweet obrazek! A ich miłość serio była jak z bajki. Najbardziej podobał mi się momęd jak Jessica miała wyjechać a Tancred przyjechał na koniu i ją zabrał SWEET!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuń