Strony

Strony

poniedziałek, 27 listopada 2017

Fanfiction. Część 3 - Rozdział I

Dużo czasu minęło odkąd skończyłam pisać drugą część mojego fanfiktion nawiązującego do Sagi o Ludziach Lodu. Mam nadzieję, że ci, co przeczytali poprzednie części cierpliwie czekali na ten moment:) Dziękuję wszystkim, których interesuje moje opowiadanie, to dzięki Wam wciąż chce mi się pisać:) 

Drogi czytelniku, jeśli nie czytałeś poprzednich części, to bardzo cię do tego zachęcam, gdyż każda z nich jest ze sobą powiązana. Nie będę streszczać tej historii, żeby nie spoilerować tym, którzy zechcą przeczytać całość:)

Poprzednie części znajdziecie w zakładce "Fanfiction", lub pod TYM linkiem. Miłej lektury:)





R O Z D Z I A Ł  I

"Koniec wakacji"


29.08.2003 r., Norwegia, Grastensholm

Ranek był słoneczny i ciepły, co zdziwiło wszystkich mieszkańców Grastensholm. Od kilku tygodni mroźny wiatr wdzierał się przez każdą szparę posiadłości, świszcząc, poruszając firanami i kołysząc ogniem w kominku. Gabriel wraz ze swoją liczną rodziną byli mentalnie gotowi na nadciągającą długą i zimną jesień, więc ten ciepły poranek był dla nich czymś niezrozumiałym.

Nora, najmłodsza i jedyna blondwłosa córka Gabriela jęczała żałośnie:
- No jasne! Przez ostatni tydzień wakacji wciąż lało, a teraz, kiedy zaczyna się szkoła nagle robi się ciepło? Za jakie grzechy?
Jej starsza siostra Christiana przewróciła oczami i zapięła wypchaną po brzegi walizkę na dwa metalowe zatrzaski. Usiadła na niej lekko zadyszana:
- Ja tam się cieszę - Powiedziała poprawiając wytwornego, czarnego koka - Dobrze jest podróżować w słońcu, poza tym przypadkowo spakowałam do walizki rękawiczki. W życiu się teraz do nich nie dostanę.
Z kuchni dobiegło głośne i stanowcze wołanie do stołu, więc Nora musiała przełknąć zjadliwe słowa, które chciała posłać siostrze. Christiana przetoczyła walizkę pod garderobę i w podskokach minęła Norę posyłając jej szeroki uśmiech.
Z czego tu się cieszyć - Pomyślała Nora wchodząc do zatłoczonej kuchni. Widok, który się przed nią roztoczył sprawił jednak, że też się uśmiechnęła.
Pośrodku stał długi stół, na którym piętrzyły się bułki, drożdżówki i wazoniki z kwiatami. Zauważyła też duży parujący dzban z kakao i szklanki z sokiem pomarańczowym.
Jej matka, Gro, miała na sobie kolorowy fartuszek i nalewała do talerza taty owsiankę. Kiedy to zrobiła, pocałowała Gabriela w czoło, co było z jednej strony urocze, a z drugiej troszkę krępujące w oczach ich pociechy. Obok ojca siedział brat Nory i najstarsza siostra. Przyjechali tydzień temu z Niemczech, gdzie mieszkają i pracują. Dzisiaj wyjeżdżają, a Christiana i jej świeżo upieczony mąż z nimi. To dlatego była taka podniecona, jej życie miało się całkowicie zmienić. Nora nie była taka pewna powodzenia tej podróży, ale nie chciała denerwować rodziców wątpliwościami typu: "A gdzie oni będą mieszkać? Za co żyć? Jak się będą porozumiewać? Jakoś trudno było jej zrozumieć, że Christiana jest już dorosła i pragnie samodzielności. Z reszta ona sama marzyła by jeździć po świecie, ale nie była jeszcze na to gotowa. Miała 20 lat i studiowała na Uniwersytecie w Oslo. Jej pasją było granie na skrzypcach i pragnęła zostać znaną na cały świat skrzypaczką. Już dawno postanowiła, że jak tylko ukończy szkołę wyjedzie w podróż po Europie, gdzie zdobędzie sławę. Wierzyła, że jej się uda, Nora była bardzo pewną siebie dziewczyną, chociaż mocno przywiązaną do rodziny i domu.

Usiadła naprzeciwko rodziców i jęknęła widząc z bliska suto zastawiony stół:
- Chyba troszkę się zapędziłaś z tym śniadaniem, mamo - Powiedziała sięgając po parującą bułkę z serem.
Gro szybkim ruchem ręki uderzyła córkę serwetką, tak, że bułka została nietknięta.
- To nasze ostatnie śniadanie w tym roku, kiedy jesteśmy w komplecie, chciałabym żeby było wyjątkowe. Poczekaj na wszystkich.
Do stołu dołączyła ostatnia z sióstr Nory, wraz z mężem i dwójką dwuletnich bliźniąt. Wszyscy zajęli się nagle szkrabami, robiąc dziwne miny, parskając, udając różne zwierzęta i samoloty.

Na końcu w progu kuchni stanęła czarnowłosa dziewczyna, w wieku Nory. Miała zielononiebieskie oczy i ciemniejszą karnację niż wszyscy, którzy siedzieli przy stole. Przywitała się  i zajęła miejsce obok blondynki. Jej słowa były życzliwe, kiedy chwaliła to, co zobaczyła na stole, ale wzrok wyrażał smutek i niepewność. Gabriel, który był jej wujkiem, sięgnął przez stół i złapał dziewczynę za rękę.
- Kochana, jak się czujesz?
Patricia, bo tak miała na imię, zasłoniła oczy dłońmi, aby nie widzieli że zaszły łzami. Ostatnie czego pragnęła to słowa pocieszenia, bo czuła, że nie da rady dłużej ukrywać swojego stanu.
Nora pokiwała do rodziców głową dając im do zrozumienia, żeby dali spokój. Ona najlepiej rozumiała swoją kuzynkę, ponieważ te wakacje spędziły razem na długich rozmowach. Zbyt wiele przykrych i rozczarowujących rzeczy spotkało ostatnio Patricie i nikt nie był w stanie jej pomóc.

Jak potoczyły się losy Ludzi Lodu?
Misja, którą powierzono Patrici zakończyła się sukcesem. Pierwszego ranka po wydarzeniach, w których Hanna i Villemo przyczyniły się do schwytania złoczyńców, Pati obudziła się w swoim łóżku w roku 2003. Było tak jak powiedział Targenor, wszystko się udało. Tengel Zły nie poznał proroczego snu Hanny, więc przegrał ostateczną walkę z Natanielem.
Mimo tych wszystkich wspaniałych wydarzeń Patricia przeżyła ogromny zawód.
Od kiedy dowiedziała się o tym, że Tengel Zły być może stoi za atakami terrorystycznymi, miała ogromną nadzieję, że zmieniając bieg historii ocali swoich rodziców. Zły przodek Ludzi Lodu przepadł, ale to nie uchroniło World Trade Center przed atakiem terrorystycznym, w którym zginęli. To nie Tengel Zły za tym stał.
Patricia przez wiele dni fantazjowała jak to będzie, kiedy nie zamieszka z Aurorą tylko spędzi życie z mamą i tatą, jak normalna rodzina. Fatalna rzeczywistość doprowadziła ją niemal do depresji.
Drugi cios, spadł na nią kilka dni po powrocie z przeszłości.
Podczas pewnego obiadu zapytała Norę, czy widziała się ostatnio z Arturem.
- Z kim?
- No z Arturem? Miałam nadzieję go jeszcze zobaczyć zanim wyjadę.
Nora patrzyła na kuzynkę z szeroko otwartymi oczami.
- Nie wiem o kim mówisz...nie znam nikogo o imieniu Artur.
Patrycję przeszedł skurcz strachu i rozżalenia. Wszystko wskazywało na to, że jej ingerencja w przeszłość w jakiś sposób sprawiła, że Artur przestał istnieć...albo Nora go nigdy nie poznała. Wychodzi na to samo, ona pewnie nigdy go już nie zobaczy.
Czy może być coś gorszego?!
Okazało się, że tak.

Nadszedł więc słoneczny poranek 29 sierpnia i cała rodzina zajadała uroczyste śniadanie. W tym dniu Grastensholm opuszczały dzieci Gabriela i Gro, a razem z nimi Patricia. Obiecała Aurorze, że wróci przed rozpoczęciem roku szkolnego. Miała przecież swoje obowiązki we Włoszech, oraz wciąż paliła ją myśl, że jest winna rodzicom posłuszeństwo wobec ciotki.
Z całego serca pragnęła zostać z swoimi życzliwymi krewnymi, ale nie miała na tyle silnej woli by się przeciwstawić swojemu losowi. Ludzie Lodu nie chcieli mącić dziewczynie w głowie, wszak była dorosła i sama musiała podejmować trudne decyzje, jednak nie ukrywali, że chętnie by Patricie zatrzymali u siebie.

Po śniadaniu wszyscy zaczęli się rozchodzić. Nastał smutny czas pożegnań, podczas których wylano litry łez i wymieniono setki uścisków. Gabriel i Gro nie obawiali się wyjazdu swoich najstarszych dzieci, byli to dorośli, odpowiedzialni ludzie, mający pomysł na swoją przyszłość. Martwili się natomiast Patricią, która wyglądała jakby było jej wszystko obojętne.
Gabriel przygarnął do siebie bratanicę:
- Pamiętaj, że zawsze możesz do nas wrócić kochanie, drzwi Grastensholm stoją otworem.
- Wiem wujku, dziękuję - Patricia wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się wymuszenie - Nic mi nie będzie. Te wakacje i tak były najciekawsze z całego mojego życia, nigdy ich nie zapomnę. Być może za rok też do was przyjadę.
Nora podała kuzynce torebkę, była bardzo wzruszona:
- Koniecznie musisz przyjechać. Z resztą wcale nie musisz wyjeżdżać!
- Rozmawiałyśmy już o tym milion razy, nie mogę zostawić cioci Aurory w takim położeniu. Wiem, że nie jest najlepszą opiekunką, ale przez dwa lata starała się mi pomagać...na swój sposób. Nie chcę okazać się niewdzięczna i tak po prostu ją porzucić.
Nora rozpłakała się do reszty i mocno ścisnęła Włoszkę.
- Obiecaj, że jak tylko dojedziesz to zadzwonisz.
- Jasne!
Patricia spojrzała ostatni raz na rozległy hol, wysokie schody, obrazy, żyrandol i gustowne meble.
- Może uda mi się przyjechać tu kiedyś z ciocią? Opowiem jej jak wiele traci nie widząc tego wszystkiego, a przede wszystkim nie znając was.
Gabriel uśmiechnął się wzruszony, ale swoje wiedział. Aurora nigdy nie zaakceptuje Ludzi Lodu i nie będzie chciała nawet o nich słuchać. Patricia będzie cierpieć tak, jak cierpiał każdy członek ich rodziny, który był daleko od domu. Gabriel próbował nieraz namówić bratanicę, aby została, ale bez powodzenia. Był jednak pewny, że to tylko kwestia czasu, kiedy Pati znajdzie sposób, by do nich powrócić. Musi po prostu wszystko przemyśleć i dojrzeć do tej decyzji, inaczej była by nadal nieszczęśliwa i pełna wyrzutów sumienia.

Rodzina Gardów odprowadziła Pati, Christianę, jej męża, oraz najstarsze dzieci Gabriela i Gra na dziedziniec do samochodu. Załadowali bagaże, wsiedli do wozu i opuścili Grastensholm.
Nora machała do odjeżdżających najbardziej energicznie, czując jednocześnie dziwny niepokój w sercu. Nie miała pojęcia, że ten sam strach czuje też Gabriel, a on najlepiej wiedział, że przeczucia Ludzi Lodu nigdy nie są bez znaczenia.



8 komentarzy:

  1. Rewelacyjny rozdział :) Tak naprawdę jestem wielką fanką fanfictionów i różnego rodzaju blogerskich opowiadań, uważam że są świetne i dużo lepsze niż książki :) w każdym bądź wypadku dużo lepiej mi się je czyta, nie wiem, wydaje mi się że mają w sobie więcej prawdziwych emocji :) sama kiedyś pisałam fanfisctiony, ach, chyba wrócę do pisania :)
    pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy!Dziękuję:*
      Z pisaniem mam zawsze stres, czy się spodoba:)
      Bardzo chciałabym poczytać jakieś ff o SoLL, ale do tej pory takiego nie znalazłam:/

      Usuń
    2. Ja kiedyś uwielbiałam ff z bajki/gry sonic x, teraz też już nie za wiele osób o tym pisze więc rozumiem co czujesz :/ w ogóle wydaje mi się że ff nie są tak popularne jak kilka lat temu :/

      Usuń
  2. Super !!! !!! Kiedyś pisałam taki o Sailor Moon. Może wrócę do niego kiedyś. Pozdrawiam
    i czekam u Ciebie na więcej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy bym nie pomyślała, żeby pisać ff o Sailorkach, bardzo je lubiłam oglądać będąc dzieckiem. Takie opowiadanie musi być mega ciekawe, może kiedyś się pochwalisz?:)

      Usuń
  3. Nice post!! Your blog is interesting!!

    I follow you. Mind following back?

    http://asweetwoorld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! Bardzo ciekawe i pomysłowe, świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. chyba muszę przypomnieć sobie co było w poprzednich częściach:D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za każdy komentarz:) Jeżeli jesteś anonimowy to proszę podpisz się imieniem lub nickiem, będzie nam łatwiej konwersować:)