Strony

Strony

sobota, 27 stycznia 2018

Pirografia, moje wypalanie na przestrzeni roku

Witajcie moi mili. Na dzisiaj przygotowałam dosyć ciekawy post, a przynajmniej tak myślę ;) Wiem, że dawno nie było wpisu i raczej tak będzie w najbliższym czasie, że będą raczej co weekend, lub rzadziej. Chyba, że wrzucę na szybko jakiś rysunek lub inną pracę, ale szczerze mówiąc nie lubię spamować bloga byle czym ;p Z powodu zagęszczonych obowiązków wchodzę na wasze blogi dość rzadko, ale postaram się co jakiś czas nadrabiać Wasze wpisy i pokomentować ;)

Dzisiaj pokażę Wam jak mi szło wypalanie w drewnie, od pierwszej próby aż po dzień dzisiejszy. Chciałabym w ten sposób udokumentować proces rozwijania się i postępów, co być może zmotywuje kogoś do podjęcia prób, a potem ćwiczeń. Nie ma co się zrażać na początku, bowiem one zazwyczaj są trudne, prawda?;)

Pierwszy raz pirografii spróbowałam rok temu. Posłużyła mi do tego drewniana skrzynka, oraz lutownica mojego lubego. Szczerze mówiąc efekt mnie strasznie rozczarował. Mimo, że ledwo zaczęłam ten napis, to szybko go porzuciłam i zraziłam się na dobre kilka miesięcy xD Wygląda koszmarnie, musicie sami przyznać :P


Pomyślałam, że problemem była lutownica, bo to takie nieprofesjonalne urządzenie... Kupiłam pirograf i testowałam go na drewnianych łyżkach i łopatkach. Okazało się, że wychodzi mi to dużo lepiej ^^ Zaczęłam wypalać w tych łyżkach lutownicą i też dawało radę. Winne wcześniejszych niepowodzeń było drewno, nie wypalarka;) Przeszukiwałam mieszkanie w poszukiwaniu czegokolwiek co jest drewniane i może służyć do ćwiczeń. Nawet stare pędzle się nadawały ^^
Zwróćcie uwagę na oczko wypalone na pędzlu;)


Poniżej pierwsze nieśmiałe próby cieniowania i wypalania ludzkiej twarzy. To oko po prawej wyszło zaskakująco dobrze (możecie teraz porównać z tym wcześniejszym okiem), to mnie mocno pocieszyło i dało nadzieję, że może nauczę się wypalać tak, by się podobało :)


Po testowaniu pirografu na małych deseczkach, spróbowałam swoich sił w prostym portrecie na dużej starej desce. Tutaj w ruch poszła kalka, ale i tak proporcje mi nieco uciekły.


Później jakoś to już szło. Poniżej moja pierwsza deseczka, taka na poważnie, gdzie użyłam cieniowania. To jest grafika mojego autorstwa. Najpierw zaprojektowałam ją na komputerze, a potem za pomocą kalki przeniosłam szkic na drewno, które następnie wypaliłam. Te "przypalone brzegi" to farba akrylowa.


Zakładka do książki i pierwszy mini krajobraz ( pomysł własny). Tutaj zastosowałam kolejny nowy element, podpalone brzegi, które nadały pracy charakteru ;)



Podkładka pod kubek z portretem Zgredka. Format jest dosyć mały, ale ten obrazek wypalałam dobrych kilka godzin. Warto było:)



Ostatni przedmiot, który wypaliłam to szkatułka. Tutaj już trochę zaszalałam. Wypaliłam napis, krajobraz i wzór celtycki po bokach. Mega dużo roboty. Do tego brzegi pomalowałam farbą, a cytaty i ornament to biały żelopis. Kto mnie już trochę zna ten wie, że lubię łączyć techniki ^^



Na ten moment to wszystko. Mam w planach nauczyć się jeszcze wypalać portrety, oraz biżuterię, także na pewno jeszcze do tego tematu wrócę;)
Mam nadzieję, że ta krótka historia moich zmagań z pirografią Wam się podobała. Napiszcie mi, czy kiedykolwiek próbowaliście wypalać w drewnie i co sądzicie o tej technice ;)

Pozdrawiam :*

27 komentarzy:

  1. wielki szacun, poszłaś jak burza z rozwinięciem swoich umiejętności :)
    naprawdę jestem pełna podziwu a szkatułka jest przepiękna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, super, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że takie cuda można stworzyć pirografią :D Zwłaszcza ta szkatułka wow, nawet nie wyobrażam sobie ile czasu musiałaś nad tym spędzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są duże możliwości w pirografii, ale faktycznie jest to czasochłonne;)

      Usuń
  3. Bardzo fajne prace, szkatułka wygląda super i deseczka z Twoją grafiką, widać w nich dużo pracy i cierpliwości. Jestem ciekawa kolejnych Twoich prac :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wow! mega efektownie to wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łuhuhu, no nieźle. Pirografia pasuje do przewodniej tematyki Twojego bloga :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam! Fajna i kusząca rzecz :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie się rozwinęłaś, widać, że próby i zacięcie przyniosły efekty - i to jakie! Ciekawa ta technika, aż zaczęłam się rozglądać za drewnianymi gratami ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem pod wrażeniem. Świetnie Tobie idzie to wypalanie. Nie miałam nigdy możliwości robić takie dzieła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie to wszystko jest piękne!
    Powtarzam się, że napiszę to jeszcze raz: MASZ TALENT! :)
    Widziałam niektóre prace na Insta i już wtedy je podziwiałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne prace!!! Jestem pełna podziwu i zachwytu!!! Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  11. wooow
    ja bym się bała, że po tylu godzinach jakiś znaczący element nie wyjdzie i... ygh, nie chce sobię tego wyobrażać xD
    Podziwiam, to jest śliczne i ma swój urok. Myślę, że zgredek wyszedł najbardziej efektownie, choć szkatułka też jest niczego sobie. Rysunki stworzone tą techniką są bardzo klimatyczne, i... szaaacun

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zawsze boję, że mi coś nie wyjdzie, takie ryzyko xD
      Dziękuję:)

      Usuń
  12. Super! Bardzo dobrze sobie radzisz z pirografem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wygląda to wspaniale, mogłabyś ozdabiać w ten sposób różne rzeczy i je sprzedawać :) np. właśnie szkatułki, albo obrazy. Powiem szczerze, to musi być trudne. Sama kiedyś wypalałam, ale lupą na ławce :D
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Według mnie jak ktoś potrafi rysować, to przerzucenie się na pirografię to tylko kwestia opanowania nowego narzędzia. To takie rysowanie rozgrzanym kawałkiem metalu po drewnie :) Tylko narzędzie jest bardzo toporne i trzeba się do niego przyzwyczaić.
    Widać u Ciebie, że z każdą próbą jest coraz lepiej. Dobrze, że te początkowe próby nie zraziły Cię zupełnie! Jak widać wiele fajnych przedmiotów można stworzyć. Baaardzo podoba mi się ta praca z mandragorą i zakładka z pejzażykiem.
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za każdy komentarz:) Jeżeli jesteś anonimowy to proszę podpisz się imieniem lub nickiem, będzie nam łatwiej konwersować:)