Strony

Strony

niedziela, 27 listopada 2016

Fanfiction, część druga - Rozdział 6

Zobacz poprzednie rozdziały


R O Z D Z I A Ł   6

 " Brakujący element"



   Około godziny siedemnastej, kiedy za oknami zrobiło się już całkiem ciemno, najedzeni i rozleniwieni goście poczęli się zbierać do wyjścia. Jeszcze w progu odbyły się ostatnie uściski, czułe słowa i moc życzeń świątecznych. Każdy czule, ale z umiarem żegnał Hannę gratulując zmian,które się dokonały i dziękując za mile spędzony czas. Atmosfera była iście ciepła i serdeczna.
Nagle w Grastensholm zrobiło się pusto i cicho, było słychać jedynie cienkie głosiki dziewczynek ustawiających krzesła przy dużym stole. Bardzo chciały pomóc w sprzątaniu mimo, że służąca prosiła, aby zostawiły jej to zajęcie.
Villemo oparła się nagle rozmarzona o krzesło, które wsunęła pod stół skrzypiąc przeraźliwie. Jej złotorude loki opadły miękko na ramiona,



- Ach, jakie życie jest piękne...- Zaczęła tajemniczo, aby zachęcić Irmelin do pytań.
- Nie mogłabyś proszę podnieść krzesła zanim je wsuniesz? Uszy mnie już trochę bolą - odpowiedziała, nie na temat córka Mattiasa, siłując się ze swoim meblem. Była starsza od kuzynki tylko o rok, ale wykazywała się zdecydowanie dużo większą odpowiedzialnością i opanowaniem.
- Nie widzisz, że są okropnie ciężkie? Poza tym, nie o tym mówiłam. Wiesz,  pamiętasz te dzieci, które kilka dni temu spotkaliśmy na drodze?
Irmalin uporała się z krzesłem i zmęczona usiadła na innym.
- Tak, nieźle im wtedy dogadałaś, ale uważam że było to nie potrzebne...
- Oni pierwsi zaczęli, patrzyli na nas jak na wrogów i okropnie się wysławiali. Na pewno nas nie lubią.
Irmelin po chwili odpoczynku wzięła się za szóste krzesło.
- Po pierwsze - zaczęła poważnie - skąd możesz wiedzieć, że nas nie lubią skoro ledwo z nimi rozmawiałaś, a po drugie twoje słownictwo nie było lepsze.
Villemo zamyśliła się. Faktycznie nerwy ją wtedy poniosły, ale musiała odgryźć się tej małej, pyskatej Gudrum. Jednak nie po to zaczęła tę rozmową i zaraz przypomniała sobie, o co właściwie jej chodziło
- W każdym razie dzisiaj w kościele - zaczęła i wsunęła krzesło pod stół zapominając o prośbie Irmalin - oj, przepraszam. Dzisiaj w kościele tez ich widziałam i był tam ten chłopak, który wciąż się na mnie wtedy patrzył - Na samo wspomnienie dziewczynka zarumieniła się - On ma oczy szare jak popiół, wiesz? I miał minę jakby był bardzo zainteresowany.
Irmelin spojrzała na kuzynkę nie rozumiejąc o co jej chodzi.
- Czym zainteresowany? - Zapytała już przy ostatnim krześle.
- Wydaje mi się, że mną. - Villemo zachichotała, a jej zielone oczy zapłonęły na wspomnienie o chłopaku.
- Na prawdę? - Irmelin zastanowiła się chwilę - To może pójdziemy jutro z ciastkami na drogę,a  jak ich spotkamy to poczęstujemy? Może się z nami pobawią?
Villemo kiwnęła głową na znak, że się zgadza. W tym momencie do salonu weszła Hilda.
-  Widzę, że skończyłyście. Idziemy z ojcem na spacer, macie ochotę wybrać się z nami?
Irmelin od razu pobiegła do mamy chętna na przechadzkę, ale Villemo miała inne plany
- Muszę zrobić coś bardzo pilnego, to znaczy chciałabym poczytać książkę - Odpowiedziała z pięknym uśmiechem zielonooka dziewczynka.
Hilda uśmiechnęła się ze zrozumieniem, życzyła miłej lektury i odeszła z córeczką, aby się przygotować do spaceru.

   Tymczasem Hanna miała zamiar kontynuować czytanie księgi, kiedy podszedł do niej Mattias.
- Poczekaj Hanno, chciałbym ci coś dać - Powiedziawszy to wszedł do swojego pokoju. Usłyszała jakiś trzask, potem szurnięcie i szelest i po kilku chwilach medyk wrócił trzymając w dłoniach sporą skrzynkę.
- Chciałem ci to wszystko osobiście pokazać, ale idę z rodziną na spacer, więc po prostu ci to dam,a ty na spokojnie to przejrzyj. Jestem pewien, że intuicja podpowie ci co jest do czego, a o reszcie porozmawiamy potem.
Wręczył jej skrzynię i odszedł. Hanna czuła bicie swojego serca, bo wiedziała co znajduje się w środku. Skarb Ludzi lodu, ten sam , którego tak bardzo pragnęła odkąd tylko o nim usłyszała i który był dla niej zakazany od chwili jej narodzin. Aż do dzisiaj, kiedy to wszystko się zmieniło, ponieważ poczuła w sobie nieznane dotąd uczucia, które przybliżyły ją do człowieczeństwa i do rodziny. Idąc do pokoju nie mogła otrzeć łez spływających po policzkach, bo miała zajęte ręce. Dawno nie czuła się tak doceniona i zjednoczona ze swoją rodziną. Zaufanie jakie jej okazali było dla niej teraz ważniejsze niż zawartość skrzynki, ale to ona była symbolem jej powrotu do życia.

    Zamknęła drzwi i usiadła na pachnącym łóżku. Pokojówka widocznie w między czasie wymieniła pościel i odkurzyła pomieszczenie. Hanna poczuła wdzięczność, że nie musi już siedzieć w zatęchłym pokoju, co jeszcze do nie dawna jej nie przeszkadzało. Zapewne jeszcze wczoraj zrobiłaby awanturę, o to, że bez pozwolenia ktoś wszedł do jej pokoju i ruszał jej rzeczy. Wszystko się jednak zmieniło, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dziewczyna czuła, że jakaś siła wyższa zawładnęła jej duszą i ją przekształciła w coś dobrego. Podświadomie była pewna, że posiada podwójną osobowość i że jej lepsza połowa przejęła kontrolę. Była wdzięczna za tą szansę i nie chciała tego zmarnować, chociaż jeszcze nie do końca potrafiła nad sobą panować. Tą drugą połówką była oczywiście Patricia, która tak bardzo zjednoczyła się z duszą Hanny, że stanowiły teraz jedność, którą nie sposób było rozróżnić, ani podzielić. O ile na początku Włoszka przejmowała inicjatywę i kierowała Hanną, tak teraz to ta druga dominowała przejmując najlepsze cechy Patrcii i kierując się nimi. Takie rozwiązanie, chociaż niespodziewane, było chyba najlepszym co mogło się stać. Jednak, czy to nie pokrzyżuje powrotu Patricii do jej czasów, kiedy misja dobiegnie końca? Według planu Targenora rano Patricia powinna się obudzić w 2007 roku, dokładnie w tym czasie, kiedy się przeniosła. Jednak co jeśli kobiety nie będą potrafiły się rozdzielić i Pati na zawsze zostanie uwięziona  w ciele Hanny? Ta myśl przerażała ją, nie chciała do końca życia istnieć jako nikła cząstka czyjeś duszy, nawet jeśli cel był szczytny. Miała cichą nadzieję, że Targenor będzie jej towarzyszył, że pokarze się raz na jakiś czas, aby dodać jej otuchy. Skąd jednak ta nadzieja, skoro wiedziała, że on sam wypełnia swoja misję pilnując Tengela Złego i blokując umysł Hanny przez jego myślami.

    Hanna te wszystkie wątpliwości i przemyślenia odczuwała jako stłumione uczucie lęku i zwątpienia. Być może gdyby intensywniej się w siebie wsłuchała zrozumiałaby co się z nią dzieje. Ona jednak była zbyt pochłonięta doznaniami, które na nią spadły. Jej największym zmartwieniem w tym momencie było dokonać wyboru: czy wyciągnąć spod łóżka księgę i kontynuować czytanie, czy otworzyć kufer i  zobaczyć co wchodzi w skład skarbu Ludzi Lodu. Po chwili wybrała to drugie.
Usiadła na podłodze, odblokowała dwa zatrzaski z przodu skrzynki i rozchyliła wieko. Przez dłuższą chwilę przyglądała się zawartości z niemym podziwem. Oczywiście nie spodziewała się tam znaleźć pieniędzy ani klejnotów. Od dawna czuła, że skarbem dla jej rodziny będą tajemne przedmioty, mroczne pergaminy, przeróżne medykamenty i stare receptury. Wnętrze sporej skrzynki było wypełnione po brzegi, ale panował tam jako taki porządek. Spora część skarbu była przyczepiona do wieka, pochowana w lnianych woreczkach opatrzonych napisami.

  Dziewczyna powoli, z ostrożnością i szacunkiem zaczęła wyciągać największe woreczki. Udało jej się przeczytać kilka napisów na nich umieszczonych: Czarcie żebro, bylica, szałwia, lubczyk, lulek, wilcza jagoda i bieluń. Wszystkie te woreczki leżały obok siebie w przegródce, a pod nimi karteczka z jakimś przepisem. W tytule było " Maść czarownic" i spowodowało u Hanny mimowolny podniecający skurcz. Lekko zaczerwieniona odłożyła recepturę, odwiązała pierwszy lepszy woreczek i powąchała zbyt łapczywie zawartość, od czego od razu lekko zakręciło jej się w głowie.
- Ależ to mocne - pomyślała i zaczęła przeglądać małe flakoniki.  Przy niemal każdym koreczku była karteczka z napisem. Hanna znalazła tłuszcz cielęcy, mocz kota, jad pająka i krew. Nie było napisane czyja, ale przeczuwała, że dziewicy...być może służyła do sporządzania napoju powodującego bezpłodność lub usunięcie ciąży...
Jedna przegródka była wypełniona rulonikami, a na nich jakieś mało zrozumiałe znaki, słowa i krótkie formułki. Te wszystkie przedmioty były ułożone jeden na drugim w lewej części skrzynki. z prawej natomiast znajdowały się pudełeczka, również opisane,  tym razem staranniej. Domyśliła się, że są to różne medyczne specjały, takie jak maści na ból krzyża, na szybsze gojenie się ran, na tamowanie krwawienia itd. Zapewne tego używał Mattias w swojej pracy, chociaż podejrzewała, że większy zapas nosił w jakimś innym miejscu. Hannę jednak one mało obchodziły, więc nie zawracała sobie nimi głowy. Zaczęła oglądać woreczki przyczepione do klapy kufra. Nie były one podpisane, ale czuła przez materiał, że są to jakieś większe kawałki CZEGOŚ. Niektóre były twarde, a inne miękkie. Gnana ciekawością zajrzała do jednego, który krył coś cienkiego i delikatnego. Był to kawałek skrzydła nietoperza. Pomacała kolejny worek i wyczuła wiele małych, twardych elementów. Tym razem zawartością okazały się wysuszone łuski jakiegoś dużego gada. Wzięła do ręki największy pakunek, a w nim znalazła zaschnięte, pomarszczone męskie genitalia
- Ciekawe, do czego to miałoby służyć - zastanawiała się rozbawiona Hanna. Odłożyła wszystko na swoje miejsce i wzrokiem błądziła po kufrze, czując niezrozumiały niedosyt. Czegoś jej tu brakowało. Na wieczku z prawej strony zobaczyła kieszonkę, która była wydrążona w grubej skórze kufra, ale w środku nic nie było.
- Czyżby nie było jakiegoś ważnego elementu, który wchodził w skład skarbu? Tak, tak musiało być , czuje to wyraźnie - Gorączkowo myślała Hanna, nagle zdenerwowana.
- Może specjalnie wyciągnęli tą rzecz, żebym jej nie dostała. Widocznie jest na tyle cenna i ważna, że nie poświęcili by jej, aby mi ją przekazać...
Hanna oparła się o ścianę, westchnęła i przymknęła oczy. Trwało to kilka sekund, ale pozwoliło oczyścić umysł ze wszelkich negatywnych emocji. Nachyliła się ponownie nad kufrem i przyłożyła rękę do pustego schowka. Od razu poczuła lekkie wibracje przechodzące przez jej palce. Księga? Dlaczego przyszła mi na myśl księga? Postanowiła zaufać swojej intuicji. Zamknęła pojemnik i wyciągnęła spod łóżka zawiniętą w plandekę Kronike Ludzi Lodu.
- To tutaj znajduje się odpowiedź. Wśród tych zapisanych kart znajdę to czego szukam...a to czego szukam to brakujący element skarbu Ludzi Lodu...Czyli nie został on przede mną ukryty, tylko zaginął. Musi to być coś, co należało do rodziny od dawna, było bardzo cennym przedmiotem, ale z jakiegoś powodu zostało utracone. Być może w księdze znajdę odpowiedź, gdzie tego szukać...

Tak jak pewne było, że wieczorem zajdzie Słońce, tak Hanna była przekonana, że wpadła na dobry trop.

13 komentarzy:

  1. podoba mi się ta Hanna:) fajna pozytywna z niej ziomka. myślę że skarb wykorzysta w dobrej wierze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ją lubie, chociaż charakter ma dosyć nieprzewidywalny:-)

      Usuń
    2. właśnie o to chodzi:D niby nieprzewidywalna, ale sądzę że nie będzie zła:)

      Usuń
  2. jad pająka;) jakbym grał w Wiedźmina:) fajnie się to czyta, tylko fragment o zasuszonych męskich genitaliach mnie przeraził;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Wiedźmina to akurat czytam :-)
      To genitalia zmarłego, a dokładnie złoczyńcy, więc bez obaw;)

      Usuń
  3. Bardzo fajnie piszesz, szkoda tylko, że tak rzadko wstawiasz nowe rozdziały. Pozdrawiam, Księżniczka Czarnych Sal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, ale szybciej pisać nie dam rady;)

      Usuń
  4. Twój styl pisania jest bardzo wciągajacy.:)czyta się lekko i przyjemnie. W tym też jesteś bardzo dobra:) komentuje z telefonu.
    Ewelina Jaskòlska

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozostaje mi życzyc abyś w końcu wydała swoją własną książkę i sukcesu na miarę J.K. Rowling lub E.L. James , obie nie znane z dnia nadzien "ogarneły" cały świat :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. hej to znowu ja :) mogłabyś podać mi jakieś linki do forów o sadze o ludziach lodu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, ja jestem na tym:
      http://ludzielodu.mixxt.pl

      Usuń

Dziękuję Wam za każdy komentarz:) Jeżeli jesteś anonimowy to proszę podpisz się imieniem lub nickiem, będzie nam łatwiej konwersować:)