Strony
▼
Strony
▼
sobota, 27 kwietnia 2013
Cornelia i Tarjei
Poznali się w Niemczech, gdzie Tarjei ledwo żywy został uratowany przez 10 letnią, rozpieszczona dziewczynkę z wyższych sfer. Była nią Cornelia, hrabianka z zamku w Erfurcie. Nie byli idealna parą. Ona porywcza, kapryśna, rzucająca ciętymi ripostami, doskonale umiała owinąć sobie Tarjeia wokół palca. On spokojny intelektualista, godzący się na humory żony i kochający ją mimo nieznośnego charakteru. Ich niebanalna miłość musiała zgasnąć zanim nabrała mocy, gdyż Cornelia umarła bardzo młodo podczas porodu, z powodu słabego serca.
Co sądzicie o tej parze? Lubiliście Cornelię?
Nie lubiłam Cornelii.. Tarjei zasługiwał na kogoś fajniejszego ;p
OdpowiedzUsuńCo do rysunku.. jakoś inny od wszystkich, ale mi się podoba ;) Jedynie znowu usta.. tym razem Tarjei'go.. coś z nimi nie do końca okey. Ale całość super!
Cornelie ciężko było polubić, a jednak Tarjei coś wyjątkowego w niej dostrzegł...i myślę, że miał racje:)
UsuńŚwietny rysunek :)
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie to wykonałaś :D
Mogłabym ustawić to cudo jako tapetę na pulpicie? :)
OdpowiedzUsuńJest takie śliczne :D
o jej^^, oczywiście:)
UsuńŁadny rysunek. Cornelia po prostu bosko ci wyszła. Co się tyczy Tarjeiego mogłaś popracować jeszcze kilka minut nad włosami i ustami. Jeśli chodzi o moje zdanie co do tej divy - nigdy jej nie lubiłam. Jedna z najgożej dobranych par w całej sadze.
OdpowiedzUsuńWell, z racji, że z tej pary stanowczo moją sympatię zaskarbił sobie bardziej Tarjei (jak to imię się w ogóle wymawia? "Tar-ja"? "Ta-ri-ej"? "Tar-je"?) troszkę jestem rozczarowana pływającymi proporcjami twarzy.
OdpowiedzUsuńMoże popracuj nad okolicą oczu?
Sama dzisiaj próbowałam go rysować i wbrew pozorom nie uważam tego za łatwe zadanie... trudno mi oddać własne wyobrażenia na temat jego aparycji. Miał mieć twarz wyjątkową i interesująca. Nie był piękny, ale przystojny. Skośne oczy, szerokie, wypukłe czoło i rudość na czerepie. Trudne.
Cornelia solo była nieznośna. Jednak w scenach z młodym lekarzem była rozbrajająca.
W połączeniu z Tarjeiem byli chodzącymi laskami dynamitu z odpalonym lontem. Nawet lepiej się stało, że natura przerwała okres oczekiwania na wybuch... zniszczyli by się wzajemnie, ale przez pewien okres byli szalenie szczęśliwi. :)
Ja zawsze mówię po prostu "Tarjei":) Szczerze mówiąc nie należał nigdy do moich ulubionych bohaterów, był za krótko, nie zdążyłam się do niego przyzwyczaić i nie pamiętam szczegółów jego wyglądu prócz tego, że miał ciemne włosy, mocne kości policzkowe i lekko skośne oczy. Masz rację, trudne do narysowania...
Usuń