Strony

Strony

niedziela, 29 maja 2016

funfiction - Rozdział 1





R O Z D Z I A Ł  1

"PATRICIA PETTIT"



     Włochy zwykle słyną  z pięknej, słonecznej pogody, szczególnie w maju, jednak tego dnia lał siarczysty deszcz i nie zapowiadało się na rychłe rozpogodzenie. Patricia Pettit skończyła właśnie zajęcia i biegła do domu osłaniając się szkolną torbą. Źle znosiła zmianę pogody i od rana bezlitośnie bolała ją głowa co potęgowało rozdrażnienie wywołane wezwaniem ze szkoły. Nie jej rodziców, gdyż nie żyli, ale jej cioci Aurory. Nie miała zamiaru jej o tym informować. Ostatnie czego potrzebowała to "szczerej rozmowy" z surową, wszechwiedzącą ciotką. Zresztą osobiście nie widziała problemu w tym, że podczas lekcji wciąż rysuje. Miała doskonałą podzielność uwagi i pamiętała każde słowo nauczycielki. Niestety, pani Blancceri uważa, że "bazgranie" podczas jej zajęć to oznaka braku szacunku dla niej, klasy, dyrektora, szkoły i niemal całego świata.



   Patricia w październiku skończyła dwadzieścia lat i uczęszczała do jednego z najlepszych uniwersytetów we Florencji. Miała tam zapewnione odpowiednie towarzystwo, profesjonalną kadrę nauczycieli oraz gwarancję  świetlanej przyszłości...i nie nawiedziła tego miejsca.

  Jeszcze dwa lata temu spędzała najpiękniejsze chwile swojego życia w zwyczajnym liceum plastycznym, gdzie miała mnóstwo znajomych podzielających jej pasję do sztuki. Jej ukochani rodzice żyli, a ona nie miewała co noc koszmarów sennych. Wszystko się zmieniło w 2001 roku, kiedy rodzice Patryci pojechali do Nowego Yorku w delegację. Mieli się zobaczyć na jej osiemnaste urodziny, jednak nigdy nie wrócili. Zginęli 11 września podczas zamachu terrorystycznego, a ich ciał nigdy nie odnaleziono. Patrycja musiała zamieszkać z wymagającą, ponurą ciocią, zmienić szkołę (dla dobra biednej sieroty) i żyć zgodnie z wolą Bożą chodząc codziennie do kościoła. Nagle sztuka miała stać się czymś zbędnym, a starzy znajomi mieli dawać jedynie zły przykład. Szkoda, że nikt Patryci nie pytał o zdanie, a ona była zbyt dobrze wychowana by narzekać. Zawsze okazywała wdzięczność. 

Wbiegła na schodki prowadzące do "domu". Związała długie, czarne włosy w porządny kucyk, aby wyglądać jak porządna i grzeczna kobieta. Westchnęła, zamknęła oczy i poprosiła Boga, los lub cokolwiek innego o zmianę jej życia na lepsze.

- Wróciłam! - Krzyknęła Patricia, zrzuciła buty i pobiegła od razu po schodach do swojego pokoju. Zamknęła za sobą drzwi chociaż dobrze wiedziała, że ciocia i tak wejdzie bez pukania. Takie były zasady. Minęła minuta i ukazała się Aurora. Miała minę zmęczonej staruszki, którą rzeczywiście była, szkoda tyko, że w jej charakterze dominowała zgorzkniałość. Dziewczyna jednak zauważyła coś całkiem nowego w jej zachowaniu - niepewność.
- Droga Patricio - Zaczęła Aurora po minucie niezręcznej ciszy - przyszedł do nas list z Norwegii
- Z Norwegii? A od kogo? Gdzie ten list?
Patricia poczuła dziwne podniecenie. Taka wiadomość to coś zupełnie nowego w jej życiu. A to był dopiero początek.
Aurora wreszcie podała krewnej kopertę, jednak postanowiła sama przekazać treść;
- Napisali do nas twoi krewni, Ci od strony ojca - Powiedziała jakby to było coś złego.
- Wujek Gabriel?
Aurora zamknęła oczy i zrobiła pauzę. Zawsze tak robiła, kiedy ktoś jej przerwał.
- Owszem, Gabriel. Zwrócili się do mnie z prośbą, abym pozwoliła ci do nich pojechać na wakacje. Twierdzą, że powinnam trochę odpocząć, a przy okazji tobie przyda się jakaś odmiana -
Tak na prawdę Aurora zrozumiała treść listu na odwrót.
Zielononiebieskie oczy dziewczyny robiły się coraz większe w miarę jak jej wyobraźnia podsuwała coraz to nowe obrazy. Piękne Norweskie widoki, czas spędzony na malowaniu, brak surowych zasad. Pamiętała, że rodzina ojca posiada bardzo specyficzne korzenie i chociaż nie do końca rozumiała co jest w nich takiego szczególnego, to bardzo chciała ich poznać.
W myśli Patrici brutalnie wdarł się surowy głos ciotki:
- Muszę przyznać, że nie podoba mi się ten pomysł. Dokładnie pamiętam opowieści twoich rodziców o tej rodzinie. Z nimi podobno było coś nie tak...
- Z tego co pamiętam to uprawiają czary - Wtrąciła trochę złośliwie Patricia. Bawiło ją, kiedy Aurora robiła się purpurowa ze złości, tak jak teraz.
- Nonsens, wuj Gabriel to po prostu szalony skryba o bujnej wyobraźni. A reszta jego rodziny ubzdurała sobie, że pochodzą z wyjątkowego rodu. Założę się, że nie mają na to nawet najmniejszych dowodów.
Aurora nie wierzyła w nic, czego nie dało się udowodnić. Być może dzięki tej niewierze pozwoliła krewnej na podróż. Drugim powodem mogło być to, że Patricia ją męczyła i ciotka miała ochotę odpocząć od tego dziwnego "dziecka" i jej fanaberii o sztuce.
- W każdym razie - zaczęła wyniośle, podkreślając swój autorytet w podejmowaniu decyzji - zgadzam się na twój wyjazd. Jednak przed nowym rokiem masz tu być z powrotem. Jeszcze tego brakuje, abyś nie ukończyła szkoły.
Patricia nie rzuciła się Aurorzez z wdzięczności w ramiona, nie wypadało. Mogła natomiast cieszyć się w środku, tego jej nikt nie mógł odebrać.

     Jeszcze miesiąc temu we Włoszech były zamknięte niemal wszystkie lotniska z powodu ataków terrorystycznych. Kilka bomb wybuchło w Rzymie, jedna w Neapolu. Na całym świecie szerzyły się porwania lub zaginięcia samolotów. Kiedy tylko była taka możliwość ludzie wybierali inny środek transportu bojąc się o swoje życie. Jeszcze nigdy zamachy nie miały takiej skali ofiar jak przez ostatnie lata. Z tego co Patricia się orientowała Norwegia była jak na razie wolna od ataków i to ją trochę uspokajało. Wybrała jednak przejazd autokarem do Polski, skąd planowała przesiąść się na prom. Z Oslo mieli odebrać ją krewni ojca, którzy mieszkają w jakieś parafii Graste coś tam. Wszystkie nazwy miała zapisane na kartce - nie była w stanie ich zapamiętać. Co dziwne nie czuła strachu przed wyjazdem do innego kraju. Mimo, że od urodzenia mieszkała we Włoszech, miała wrażenie jakby właśnie teraz wracała do domu.



4 komentarze:

  1. Ciekawie się zapowiada, miło się czytało i już zdążyłam polubić główną bohaterkę :D Czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, mam nadzieję, że Patricia się sprawdzi;)

      Usuń
  2. Świetne bardzo szybko się czyta jakieś 6miesięcy temu skończyłam sage i po prostu nie wytrzymuje bez niej zakochałam się w niej zaczelabym czytać od poczatku ale jakoś trudno wracać do historii która się już zna a ty mi dajesz po prostu jej kolejne tomy nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że udało mi się przedłużyć sagę o kolejną historię:)

      Usuń

Dziękuję Wam za każdy komentarz:) Jeżeli jesteś anonimowy to proszę podpisz się imieniem lub nickiem, będzie nam łatwiej konwersować:)