Cześć kochani ❤️ Zapraszam na recenzję tomu 25 Sagi o Ludziach Lodu, pt. "Anioł o Czarnych Skrzydłach". Będzie dużo magi, walki dobra ze złem i przygody, także miłego czytania 😊
Tom 25
Anioł o Czarnych Skrzydłach
Anioł o Czarnych Skrzydłach to opowieść o Tuli Backe, obciążonej złym dziedzictwem córce Erlanda i Gunilli. Tula odkąd pamiętała, wiedziała, że jest jedną z dotkniętych, ale ukrywała to, by móc bez przeszkód rozwijać swoje umiejętności. A że była słodkim, niewinnie patrzącym dzieckiem, nikomu nie przyszło do głowy, że może nosić w sobie zło. Tula zresztą nie była przesiąknięta złem. Podobnie jak niegdyś Sol, tak ona wykorzystywala swoje zdolności by pomagać i chronić bliskich, nawet za cenę zdrowia lub życia innych.
W tomie poznajmy dalsze losy Tuli, jej wkraczanie w dorosłość, rozdarcie pomiędzy tym, aby być posłusznym i dobrym, a tym by dać upust swoim żądzą i chęci czarowania. Czytamy również o jej zmaganiach z Tengel Złym, który dzięki sile swoich myśli pragnął, by go obudziła ze snu, grając zaczarowaną melodię na flecie.
Po trudnej walce Heikego i przodków Ludzi Lodu z duchem Tengela Złego, Tula wyjechała do Norwegii do Grastensholm by Heike mógł się jej przyglądać, podejrzewając że nosi w sobie złe dziedzictwo. Chciał nauczyć dziewczynę, jak sobie radzić z tym brzemieniem, w jakimś osób wykorzystać zdolności w służbie dobra.
Mimo, że Tula bardzo się starała, to złe dziedzictwo na każdym kroku dawało o sobie znać i nie zawsze udawało jej się stłumić jego zew. Później pojawiało się rozgoryczenie, żal i wstyd, ale gdy tylko nadażyła się sposobność na przygodę, Tula rzucała się w jej wir, nie myśląc o konsekwencjach.
Jedyną spokojną przystanią, do której chciała zmierzać był kaleki Thomas, którego poznała jako piętnastolatka, kiedy weszła do jego sklepu by kupić flet. Czy Tula zdąży do niego wrócić zanim całkiem nie zatraci się w złym dziedzictwie? I czy Thomas będzie chciał mieć do czynienia z kimś takim jak ona?
Moja opinia:
Osobiście bardzo lubię te części Sagi o Ludziach Lodu, w której jest dużo magii. Tula, jako czarownica z gorącym temperamentem przykuwa uwagę, ale to, co wyróżnia ją na tle innych, to potrzeba bycia kochaną i spełnioną w miłości. Co prawda, kiedy czytałam o tym, co ta dziewczyna wyprawiała, to zachodziłam w głowę "to niemożliwe żeby zrobiła coś takiego!", jednak mogę poniekąd wyobrazić sobie, jak złe dziedzictwo w niej buzowało, niczym gorąco lawa, szukająca ujścia z krateru i otumianiało zdrowy rozsądek
Część przeczytałam właściwie jednym tchem, bardzo wiele się w niej działo. Byłam wciąż zaskoczona, porwana w wir wydarzeń, czasami też oburzona, lub nawet zdegustowana. Do tego bardzo podobały mi się dialogi pomiędzy Heikem a Tulą, oraz Tulą i Eskilem, które były dosyć naturalne, co nie często się zdarza jeśli chodzi o Sagę o Ludziach Lodu;) Jeśli miałabym wybrać, która historia trzech głównych czarownic Sagi, czyli Sol, Ingrid i Tuli, była najciekawsza, to postawiłbym właśnie na Anioła o Czarnych Skrzydłach:)
Moja ocena: 8/10
Na zakończenie mały rysuneczek, na podstawie cytatu z książki.
Co sądzicie o tej części? Zaciekawiłaś was? Życzę spokojnej niedzieli i udanego tygodnia, nie dajcie się jesiennej handrze😉