Nie będzie to kolejne długie fanfiction, a miniaturka, czyli krótkie opowiadanie. Akcja dzieje się kilkadziesiąt lat po czasach walki Harrego z Voldemortem i rozgrywa się na terenach Hogwartu. Więcej nie zdradzę :)
Jako, że jest to moje pierwsze ff dotyczące Harrego Pottera, będę bardzo wdzięczna za każde przeczytanie i szczery komentarz. Za jakiś czas chciałabym wsiąść udział w turnieju fanfiction i chce do tego czasu się podszkolić w pisaniu, także liczę na was:*
" Las nas wzywa"
Pierwszy dreszcz poczuła,
kiedy przekroczyła niewidzialną granicę pomiędzy łąką, a lasem. Było to
przedziwne uczucie, połączenie strachu z podekscytowaniem. Rebeka miała
wrażenie, że nie tylko znalazła się w jakimś innym świecie, ale przez
moment poczuła lekkie westchnienie powietrza. Wyobraziła sobie, że
drzewa delikatnie skłaniają się w jej stronę i potrząsają listowiem,
jakby zapraszając.
Westchnęła głęboko i zaśmiała się pod nosem - Cała ty - pomyślała wchodząc w gęsty las. Uderzył ją zapach wilgotnego mchu, kory i kwiatów. Zdziwiła się, że nagle zrobiło się tak ciemno, przecież wykonała jedynie kilka kroków. Zdjęta lękiem odwróciła się szybko w obawie, ze las się za nią zamknął, jednak zobaczyła wyraźny prześwit na łąkę. Odetchnęła i puknęła się w czoło znowu chichocząc - Nerwy mi puszczają. Weź się w garść dziewczyno - zganiła samą siebie w myślach.
Westchnęła głęboko i zaśmiała się pod nosem - Cała ty - pomyślała wchodząc w gęsty las. Uderzył ją zapach wilgotnego mchu, kory i kwiatów. Zdziwiła się, że nagle zrobiło się tak ciemno, przecież wykonała jedynie kilka kroków. Zdjęta lękiem odwróciła się szybko w obawie, ze las się za nią zamknął, jednak zobaczyła wyraźny prześwit na łąkę. Odetchnęła i puknęła się w czoło znowu chichocząc - Nerwy mi puszczają. Weź się w garść dziewczyno - zganiła samą siebie w myślach.
Musiała przyznać, że to miejsce było tak
ponure, jak powiedziała jej nauczycielka zielarstwa. Nic dziwnego, że
nazywał się kiedyś Zakazanym Lasem. Pani Merg, bo tak miała na imię,
wyraziła jasne zdanie na ten temat:
- Niegdyś las ten
zamieszkiwały różnego rodzaju niezwykłe stworzenia, takie jak centaury,
czy gigantyczne pająki. Uczniom zabraniano tam wchodzić, bojąc się o ich
bezpieczeństwo, w szczególności życie - Nauczycielka zrobiła tajemniczą
pauzę, po czym kontynuowała spokojnym tonem - Jednak to było około 50
lat temu, obecnie nie widuje się tam niczego prócz wyliniałych królików i
wiewiórek. Mimo to - Powiedziała surowo, akcentując palcem wskazującym -
Nie polecam tam wchodzić bez opiekuna. W lesie jest mnóstwo zapadlin i
starych, sterczących gałęzi, które mogą na was spaść. Poza tym panują
tam niemal egipskie ciemności, pamiętajcie o tym!
Po
tej lekcji Rebeka nie myślała o niczym innym, jak tylko o tym, by
zobaczyć las z bliska. Obudziła się i poczuła wyraźnie, że musi to
zrobić dzisiaj. Miała naturę ciekawskiej, nieustraszonej poszukiwaczki
przygód, co poskutkowało tym, że stała teraz wśród spękanych,
tysiącletnich drzew, wśród których słyszała tylko bicie swojego serca.
Krocząc
po podmokłym poszyciu i dotykając wilgotnych pni z łatwością wyobrażała
sobie jak kiedyś galopowały tędy Centaury. Wiedziała też, że sam Harry
Potter stoczył w tym lesie nie jedną walkę, w tym tę ostateczną - z
Voldemortem. Dla Rebeki było oczywiste, że ów wydarzenia musiały odbić
się piętnem na tym cudownym, a zarazem mrocznym miejscu. Wiatr był tutaj
bardzo delikatny, drzewa nie pozwalały mu wtargnąć do środka, jednak
niósł ze sobą cichy szept przeszłości. Słyszała go. Stłumione łkanie, w
którym wyczuwała tęsknotę za tymi, którzy niegdyś tutaj żyli. Poczuła
smutek. Nic nie jest piękniejsze od tętniącego życia, gdziekolwiek ono
by istniało. Ten las zdawał się być martwy.
Przeszła
już spory kawałek drogi. Trwało to bardzo długo bo korzenie sędziwych
drzew powyrastały na wierzch tworząc prawdziwy tor przeszkód. Trzymała w
dłoni spory kij, który znalazła po drodze. Sprawdzała nim uważnie
podłoże, by nie wpaść do jakieś dziury lub nie wejść w trzęsawisko.
Dotarła do wzniesienia. Przed nią zaczynała się stroma droga pod górę,
której nie było widać końca, tak obrosła roślinnością. Uniosła głowę, by
dodać sobie sił widokiem nieba, ale spotkało ją rozczarowanie. Nieba
nie było, tylko gałęzie i liście.
Stała przez chwilę zastanawiając się czy zawrócić...
Stała przez chwilę zastanawiając się czy zawrócić...
Poszła dalej.
Musiała pozbyć się kija, bo przeszkadzał jej w chwytaniu korzeni i
lian. Nie wiedziała co ją gnało wciąż na przód, po prostu czuła, że tak trzeba. Wiatr szeptał.
Przemoknięte ubranie lepiło się
dziewczynie do spoconego ciała. Oddech miała płytki i przyśpieszy. Coraz
trudniej było przeciskać się przez gąszcz korzeni i przewróconych
drzew. Ręce bolały Rebekę od podciągania się i ran, które wykwitały na
bladej skórze. Z każdą sekundą było ich coraz więcej.
Odwróciła głowę, by spojrzeć na drogę którą pokonała. Nie widziała już podnóża wzniesienia, tylko las i przepaść bez dna.
Zatrzymała
się by zaczerpnąć tchu. Do głowy wdarła się myśl by zawrócić, ale zaraz
została stłamszona przez inną. Iść dalej. Skąd w niej taka upartość?
Nie umiała już teraz wytłumaczyć sobie dlaczego wciąż podąża w górę.
Ruszyła ociężałym krokiem do przodu. Wiatr ponownie szepnął, ale tym
razem nieco głośniej, tak jakby włożył w to całą swoją siłę, chcąc
pokonać trzymające go z daleka korony drzew.
Rebeka
nagle pojęła co chciał jej powiedzieć. To było pełne żalu
ostrzeżenie. Szept rozpaczy i strachu, a potem rozczarowania. Zrobiła
jeszcze jeden krok w górę i poczuła, że traci grunt pod nogami.
Wzniesienie kończyło się głęboką dziurą, do której powoli zjeżdżała.
Próbowała chwytać się korzeni, lian, czegokolwiek, ale wyrywała je swoim
ciężarem. Nie potrafiła znaleźć ani oparcia dla stóp, ani dla dłoni.
Zanim spadła na dno rozpadliny poharatała niemal całe ciało, które teraz
przybrało kolor karmazynowy.
Leżała nieruchomo w
jakimś zimnym szlamie o zapachu zepsutego mięsa. Próbowała otworzyć oczy, ale napuchnięta twarz
przysłaniała jej widok. Wiedziała, że jej sytuacja jest tragiczna, mimo
to nie czuła strachu. Nie była też zła na siebie, że tu przyszła - Jakie
to dziwne - Pomyślała.
- Dlaczego czuje, że miałam się tu znaleźć? Czemu wydaje mi się, że jest wszystko tak, jak należy?
- Dlaczego czuje, że miałam się tu znaleźć? Czemu wydaje mi się, że jest wszystko tak, jak należy?
Bardziej
poczuła niż zobaczyła duży cień wyłaniający się z mroku. W poruszającym
się ciężko kształcie błyszczały małe okrągłe ślepia. Usłyszała pomruk i
mlaśnięcie, niczym u wściekłego psa, a do jej mózgu dotarła wiadomość.
" Wezwałem cię, więc przyszłaś. Podano do stołu"
Świadomość
powróciła do Rebeki niczym chlust zimnej wody. Naraz poczuła ból całego
swojego ciała, strach przed tym co czai się w ciemnościach i
niedowierzanie, że mogła tu przyjść.
Było za późno.
Usłyszała trzask łamanych gałęzi, a potem trzask łamanych kości. Wrzasnęła.
* * *
W
niebo wzbiło się tysiące ptaków. Zatoczyły szerokie koło nad
wieżyczkami Hogwartu i zniknęły za horyzontem. Dwoje pierwszoklasistów
szło wesoło na lekcje latania na miotle. Były to ich ulubione zajęcia.
Dziewczynka i chłopiec przeszli przez bramę szkoły i ruszyli w stronę
stadionu, na którym miał odbyć się pokaz latania starszych uczniów.
Nagle chłopiec przystanął i odwrócił się w stronę lasu. Jego towarzyszka stanęła koło niego.
- Angus chodź bo się spóźnimy - powiedziała i pociągnęła kolegę za rękaw. Ten ani drgnął
-
Muszę iść TAM na chwilę - odpowiedział stanowczym głosem wpatrując się w
majaczące z oddali drzewa. Zrobił kilka kroków w ich stronę.
- Po co chcesz iść do lasu? Nie mamy na to za bardzo czasu...
Chłopiec uśmiechnął się jakby nigdy nic i chwycił dziewczynkę za rękę. Najweselszym i najbardziej obojętnym tonem zawołał:
Chłopiec uśmiechnął się jakby nigdy nic i chwycił dziewczynkę za rękę. Najweselszym i najbardziej obojętnym tonem zawołał:
- Zapomniałem tam czegoś, chodźmy razem, to zajmie tylko chwilę, obiecuję.
Po chwili wahania dziewczynka zgodziła się.
mega atmosfera wprowadzona niepokoju i dreszczyku:D
OdpowiedzUsuńMoje klimaty, dzięki:D
Usuńja też takie pozycje lubię najbardziej:)
Usuńrozwijają wyobrażnię:)
UsuńBardzo ciekawa tematyka jak na ff :) Super klimat!
OdpowiedzUsuńOgromnie mi miło!:)
UsuńSuper, bardzo wciągające i ciekawe, super atmosfera, jedyne co to trochę brakuje mi tam opisu postaci, nie mogę sobie jakoś tej Rebeki wyobrazić.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) O kurcze, faktycznie zupełnie o tym zapomniałam, dziękuję za bardzo cenną uwagę!:)
UsuńJak mrocznie ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo miało tak być:)
UsuńLubię takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie:)
UsuńChyba mi się tu nie opublikował komentarz, bo jestem pewna że już go pisałam xD
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem opowiadanie jest bardzo fajne, takie właśnie fajnie tajemnicze :) Podziwiam wszystkich, którzy mają pomysły na fajne fanfiction :D Może narysujesz Rebekę? ;)
Bardzo się cieszę, że ci się spodobało:D Napisałam już poprawioną wersję, którą uzupełniłam o opis Rebeki i kilka dodatkowych smaczków;) Kto wie, może mnie kiedyś natchnie;)
UsuńJaaaaa nie mogę, naprawdę rewelacja. Pięknie piszesz. Startuj, trzymam kciuki za turniej. Chciałabym żebyś wygrała. Życzę powodzenia, ale nie dziękuj, przyjdzie na to czas. Klimat niesamowity. Tak jak ja lubię
OdpowiedzUsuńwww.kasinyswiat.blogspot.com