Dzisiaj pokażę Wam jak mi szło wypalanie w drewnie, od pierwszej próby aż po dzień dzisiejszy. Chciałabym w ten sposób udokumentować proces rozwijania się i postępów, co być może zmotywuje kogoś do podjęcia prób, a potem ćwiczeń. Nie ma co się zrażać na początku, bowiem one zazwyczaj są trudne, prawda?;)
Pierwszy raz pirografii spróbowałam rok temu. Posłużyła mi do tego drewniana skrzynka, oraz lutownica mojego lubego. Szczerze mówiąc efekt mnie strasznie rozczarował. Mimo, że ledwo zaczęłam ten napis, to szybko go porzuciłam i zraziłam się na dobre kilka miesięcy xD Wygląda koszmarnie, musicie sami przyznać :P
Pomyślałam, że problemem była lutownica, bo to takie nieprofesjonalne urządzenie... Kupiłam pirograf i testowałam go na drewnianych łyżkach i łopatkach. Okazało się, że wychodzi mi to dużo lepiej ^^ Zaczęłam wypalać w tych łyżkach lutownicą i też dawało radę. Winne wcześniejszych niepowodzeń było drewno, nie wypalarka;) Przeszukiwałam mieszkanie w poszukiwaniu czegokolwiek co jest drewniane i może służyć do ćwiczeń. Nawet stare pędzle się nadawały ^^
Zwróćcie uwagę na oczko wypalone na pędzlu;)
Poniżej pierwsze nieśmiałe próby cieniowania i wypalania ludzkiej twarzy. To oko po prawej wyszło zaskakująco dobrze (możecie teraz porównać z tym wcześniejszym okiem), to mnie mocno pocieszyło i dało nadzieję, że może nauczę się wypalać tak, by się podobało :)
Później jakoś to już szło. Poniżej moja pierwsza deseczka, taka na poważnie, gdzie użyłam cieniowania. To jest grafika mojego autorstwa. Najpierw zaprojektowałam ją na komputerze, a potem za pomocą kalki przeniosłam szkic na drewno, które następnie wypaliłam. Te "przypalone brzegi" to farba akrylowa.
Zakładka do książki i pierwszy mini krajobraz ( pomysł własny). Tutaj zastosowałam kolejny nowy element, podpalone brzegi, które nadały pracy charakteru ;)
Podkładka pod kubek z portretem Zgredka. Format jest dosyć mały, ale ten obrazek wypalałam dobrych kilka godzin. Warto było:)
Ostatni przedmiot, który wypaliłam to szkatułka. Tutaj już trochę zaszalałam. Wypaliłam napis, krajobraz i wzór celtycki po bokach. Mega dużo roboty. Do tego brzegi pomalowałam farbą, a cytaty i ornament to biały żelopis. Kto mnie już trochę zna ten wie, że lubię łączyć techniki ^^
Na ten moment to wszystko. Mam w planach nauczyć się jeszcze wypalać portrety, oraz biżuterię, także na pewno jeszcze do tego tematu wrócę;)
Mam nadzieję, że ta krótka historia moich zmagań z pirografią Wam się podobała. Napiszcie mi, czy kiedykolwiek próbowaliście wypalać w drewnie i co sądzicie o tej technice ;)
Pozdrawiam :*
wielki szacun, poszłaś jak burza z rozwinięciem swoich umiejętności :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę jestem pełna podziwu a szkatułka jest przepiękna.
Bardzo dziękuję :)
UsuńWow, super, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że takie cuda można stworzyć pirografią :D Zwłaszcza ta szkatułka wow, nawet nie wyobrażam sobie ile czasu musiałaś nad tym spędzić :)
OdpowiedzUsuńSą duże możliwości w pirografii, ale faktycznie jest to czasochłonne;)
UsuńBardzo fajne prace, szkatułka wygląda super i deseczka z Twoją grafiką, widać w nich dużo pracy i cierpliwości. Jestem ciekawa kolejnych Twoich prac :)
OdpowiedzUsuńDzięki, czekam na zakupy i działam ^^
Usuńwow! mega efektownie to wygląda:)
OdpowiedzUsuńDzięki :D
Usuńczapki z głów;)
UsuńŁuhuhu, no nieźle. Pirografia pasuje do przewodniej tematyki Twojego bloga :>
OdpowiedzUsuńDzięki, ma to swój klimat:)
UsuńPodziwiam! Fajna i kusząca rzecz :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPięknie się rozwinęłaś, widać, że próby i zacięcie przyniosły efekty - i to jakie! Ciekawa ta technika, aż zaczęłam się rozglądać za drewnianymi gratami ;)
OdpowiedzUsuńDzięki^^ Tylko uważaj, bo to wciąga xD
UsuńJestem pod wrażeniem. Świetnie Tobie idzie to wypalanie. Nie miałam nigdy możliwości robić takie dzieła.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję;)
UsuńJakie to wszystko jest piękne!
OdpowiedzUsuńPowtarzam się, że napiszę to jeszcze raz: MASZ TALENT! :)
Widziałam niektóre prace na Insta i już wtedy je podziwiałam :)
Miło mi :D
UsuńPiękne prace!!! Jestem pełna podziwu i zachwytu!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja również pozdrawiam:)
Usuńwooow
OdpowiedzUsuńja bym się bała, że po tylu godzinach jakiś znaczący element nie wyjdzie i... ygh, nie chce sobię tego wyobrażać xD
Podziwiam, to jest śliczne i ma swój urok. Myślę, że zgredek wyszedł najbardziej efektownie, choć szkatułka też jest niczego sobie. Rysunki stworzone tą techniką są bardzo klimatyczne, i... szaaacun
Też się zawsze boję, że mi coś nie wyjdzie, takie ryzyko xD
UsuńDziękuję:)
Super! Bardzo dobrze sobie radzisz z pirografem :)
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńWygląda to wspaniale, mogłabyś ozdabiać w ten sposób różne rzeczy i je sprzedawać :) np. właśnie szkatułki, albo obrazy. Powiem szczerze, to musi być trudne. Sama kiedyś wypalałam, ale lupą na ławce :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko myszko :*
Według mnie jak ktoś potrafi rysować, to przerzucenie się na pirografię to tylko kwestia opanowania nowego narzędzia. To takie rysowanie rozgrzanym kawałkiem metalu po drewnie :) Tylko narzędzie jest bardzo toporne i trzeba się do niego przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńWidać u Ciebie, że z każdą próbą jest coraz lepiej. Dobrze, że te początkowe próby nie zraziły Cię zupełnie! Jak widać wiele fajnych przedmiotów można stworzyć. Baaardzo podoba mi się ta praca z mandragorą i zakładka z pejzażykiem.
Czekam na więcej :)