Dzisiejszy post będzie się składał z dwóch części. W pierwszej pokażę swój najnowszy rysunek, a w drugiej zamieszczę kolejny rozdział mojego nowego ff, pt. "Dziki Pyłek". Zapraszam serdecznie:)
Poniższy rysunek przedstawia Alana Rickmana w roli Severusa Snape'a. Jest to mój pierwszy portret, który nosi znamiona realizmu i popełniłam w nim kilka błędów. Po pierwsze uciekła mi proporcja, gdyż niedokładnie przeniosłam szkic na siatkę, zawiniła tu moja niecierpliwość. Po drugie w niektórych miejscach niezbyt dobrze wycieniowałam. Poza tym jestem zadowolona i niezrażona, więc na pewno będę nadal ćwiczyć tego typu rysunki. A wy co myślicie?
Wzorowałam sięna tym zdjęcie: KLIK
Co do mojego nowego fanficktion, to najpierw przypomnę o czym jest:
Główną bohaterką jest 16-letnia Villemo, która kierując się swoim dziwnym snem postanawia zdawać do Szkoły Magii Czarodziejstwa Hogwart. Szybko okaże się, że nauka tam wcale nie jest taka prosta, a zdobycie zaufanych kolegów i koleżanek jeszcze trudniejsze. Jak jej naturalne magiczne zdolności wypadną na tle uczących się młodych czarodziejów? Kto okaże się godny zaufania, a kto stanie się śmiertelnym wrogiem? Wreszcie jaka groza czai się w pobliżu Hogwartu i jaki to ma związek z Ludźmi Lodu?
Przeczytaj Rozdział 1
Rozdział
2
" Skarb Ludzi Lodu"
Tydzień
minął bardzo szybko i nie było w nim miejsca na imprezy i inne
szaleństwa. Villemo postawiła sprawę stanowczo, uczy się do
oporu, przecież nie może zawalić egzaminu.
Jej
przyjaciółka Bjorg przestała wydzwaniać i zachęcać ją do
wyjścia z domu. 25 września, czyli wieczór przed wyjazdem,
przyszła do Villemo spędzić z nią ostatni dzień. Wspominały
stare czasy, dawne zauroczenia i śmiały się z liścików, które
pisywały sobie podczas lekcji.
Krótko
po osiemnastej rozległo się pukanie i do pokoju weszła Guro, matka
Villemo:
-
Przepraszam was dziewczynki, możecie zejść do nas za chwilę? -
zapytała bardzo uprzejmym tonem.
-
Oczywiście, posprzątamy i przyjdziemy – odpowiedziała równie
grzecznie Villemo.
Kiedy
Guro zniknęła za drzwiami Bjorg zaczęła chować pogniecione
karteczki do misternie ozdobionego pudełka.
-
Zawsze podziwiam to, jak odnosicie się do siebie, szkoda, że z
moimi rodzicami się tak nie da.
Villemo
posmutniała na myśl o surowej matce i uległym ojcu przyjaciółki,
którzy rozwodzą się już od dobrych kilku lat. Z jednej strony
ciągłe kłótnie, a z drugiej beznamiętna obojętność.
-
A jak twoi starzy, nadal w stanie wojny? - zapytała.
-
Wiesz jacy oni są. Dla nich dzień bez sprzeczki, to dzień
stracony. Nie mówmy o nich, twoja mama czeka, co nie?
Bjorg
nie chciała wspominać rodziców, aby nie popsuć miłej atmosfery
tego domu. Ostatni dzień z przyjaciółką miał być wyjątkowy.
W
salonie czekała ciepła i pysznie wyglądająca kolacja: tosty z
serem, szynką i pieczarkami, kompot i ciasto z brzoskwiniami. Guro
położyła na stole sztućce i świeże kwiaty, a jej mąż Kirsten
rozlewał kompot do szklanek. Obaj byli szczupli i zwinni niczym
nastolatkowie, i tylko lekka siwizna i kilka zmarszczek świadczyły
o ich prawdziwym wieku. Matka Villemo miała jasne, proste włosy, a
ojciec czarne jak węgiel (nie wiele ich jednak zostało). To co
łączyło tych dwoje, to bardzo ciemny kolor oczu, zupełnie nie
przypominający kocich tęczówek Villemo.
-
Wow, jesteście niesamowici – podsumowała kolację Bjorg.
-
To nic takiego, siadajcie. – Guro zaprosiła wszystkich do stołu.
-
Villemo jutro wyjeżdża, a jest pewna bardzo ważna sprawa, którą
musimy załatwić zanim to się stanie. Myślę, że to dobry moment.
Ale śmiało jedźcie, jedźcie, to w niczym nie przeszkadza.
-
O co chodzi? - zapytała szczerze zdziwiona Villemo, nie spodziewając
się już żadnych nieplanowanych wydarzeń.
Kirsten
podszedł do dużej, staroświeckiej komody i wyjął z niej równie
starą i sporą skrzynkę. Nie bez wysiłku podał ją córce, a ta
położyła ją koło siebie na kanapie. Nie wiadomo z jakiego powodu
towarzyszyła temu podniosła cisza, przerywana jedynie głośnym
tykaniem zegara.
Villemo
i Bjorg przyglądały się skrzyni z wyrazem zachwytu i
podekscytowania. Jej grzbiet był pięknie rzeźbiony w misterne
węzły, pośrodku których znajdował się obrazek przypominający
korzeń. Z przodu wśród ozdobnych pnączy zobaczyły duży otwór
na klucz.
-
Co to jest? - zapytała Villemo otrząsając się z zachwytu.
Guro
i Kirsten popatrzyli na siebie, co dowodziło, że robili teraz coś,
czego nie do końca byli pewni. Dziewczyna znała ich sposób
wspierania się wzrokiem zawsze wtedy, kiedy musieli podjąć jakąś
trudną decyzję. Pan Gard zdobył się na ostateczny krok.
-
Villemo, to co trzymasz teraz przed sobą, to Skarb Ludzi Lodu.
Oczywiście
słyszała historię o skarbie, ale dotąd nie wierzyła, że on
nadal może istnieć. W jego skład wcale nie wchodziły pieniądze,
czy biżuteria, ani żadne drogie kamienie szlachetne.
To,
co Ludzie Lodu mieli najcenniejszego, to zbiór magicznych formuł,
tajemnych ingrediencji, zebranych na przestrzeni kilkuset lat,
chociaż większość pochodziła z około XVI wieku.
Przedmioty
te były przekazywane wśród Ludzi Lodu z pokolenia na pokolenie i
najczęściej wykorzystywane przez tych, którzy mieli dar leczenia
ludzi.
Ze
względu na to, że w skład skarbu wchodziły także groźne
eliksiry i trucizny bardzo rozważnie wybierano osoby, które miały
go dostać. Ludzie Lodu ukrywali je w tajemnicy przed tymi, którzy
naznaczeni byli klątwą Tengela Zlego, czyli dotknięci złym
dziedzictwem. W ich obecności nie wolno było o skarbie ani mówić,
ani tym bardziej go pokazywać.
Wielu
było takich, którzy ukrywali swoje moce, a kiedy udało im się
dostać do skrzyni stawali się bezwzględni i rządni władzy.
Villemo
zrozumiała, że według tej historii skarb należy do niej, gdyż to
ona odziedziczyła magiczne zdolności swoich przodków. Ale dlaczego
jej rodzice wyglądają na takich niepewnych? Zapytała ich o to,
czując że odpowiedź może nią wstrząsnąć.
-
Kochana Villemo – zaczął jej ojciec lekko ochrypłym głosem –
zanim usłyszysz to, co chcemy ci powiedzieć wiedz, że nigdy nie
wątpiliśmy w twoją dobroć. Jesteś najwspanialszą osobą jaką
znamy i nie mówię tego dlatego, że jestem twoim ojcem.
Dziewczyna
poczuła na karku dreszcz, jakby musnęło ją lekkie, mroźne
westchnienie śmierci.
-
Było jednak wśród Ludzi Lodu kilka osób takich jak ty,
przemiłych, uzdolnionych, ale które pod wpływem skarbu zmieniły
się – kontynuował Kirsten - Obudził się w nich demon, chociaż
nie stało się to nagle. Skarb należy do ciebie, ale błagamy cię,
nie daj mu się obezwładnić. Korzystaj z niego czyniąc dobro, a
odkryjesz niesamowite sekrety naszego ludu, wyniesione aż z odległej
tundry. Tego nie nauczysz się w żadnej szkole.
Villemo
nigdy nie przyszło do głowy, że mogłaby używać czarów
niezgodnie z prawem, wręcz wydawało jej się to śmieszne. Poważne
miny rodziców kazały jednak nie podchodzić do tej sprawy jak do
szalonych wymysłów.
-
Obiecuje wam, że zrobię wszystko, abyście byli ze mnie zawsze
dumni – powiedziała wstając i obejmując uspokajająco.
Guro
otarła ukradkiem łzę i odsunęła córkę na wyciągnięcie
ramion.
-
Wiemy kochanie, nigdy w to nie wątpililiśmy. No, ale dosyć smętów,
otwórz ją – to mówiąc podała Villemo duży, mosiężny klucz.
Dziewczyna
podeszła do skrzyni i już po chwili wszyscy przyglądali się jej
zawartości.
Na
pierwszy rzut oka wnętrze wypełniały przeróżne materiałowe
woreczki i szklane flakoniki posegregowane w małych przegródkach.
Do większości były dołączone karteczki z krótkim opisem.
Villemo odczytywała zgrabne i ozdobne pismo: balladona, ziele
ostrożenia, krwawnik, bieluń, rumianek, mniszek lekarski, żywica,
korzeń tataraku. Villemo odłożyła na bok odczytane woreczki
zwracając uwagę na kilka oznaczonych napisem „trucizna”.
Pod
spodem znajdowały się większe woreczki i małe papierowe ruloniki
z przepisami na mikstury. Villemo rozwineła jeden z nich i odczytała
tytuł: „Maść czarownic”. Spojrzała na Bjorg, która czytała
koleżance przez ramię.
Wzięła
do ręki jakieś małe zawiniątko leżące w samym rogu skrzyni i
zaczęła je rozwijać czując, że w środku jest coś kruchego i
podłużnego. Rozchyliła lekko materiał i ujrzała wysuszone męskie
genitalia, więc szybko zawinęła je z powrotem zerkając ukradkiem
na rodziców, ale oni zdawali się nie dostrzec zawartości.
-
Resztę obejrze później jeśli nie macie nic przeciwko –
powiedziała bojąc się, czego może się jeszcze spodziewać.
Powkładała woreczki z powrotem na miejsce i zamknęła skrzynkę na
klucz.
-
Jak uważasz kochanie, to może dojedzmy kolacje – zaproponowała
Guro i usiadła z mężem do stołu.
Wysuszony
i pomarszczony męski członek odebrał dziewczynom apetyt, więc
wstały od stołu grzecznie przepraszając.
Villemo
wzięła skrzynię i kiwnęła do Bjorg by poszła za nią. Zanim
wyszła ucałowała rodziców i jeszcze raz poprosiła ich o
wybaczenie, że tak nagle odchodzą od stołu.
-
Nic nie szkodzi, rozumiemy, że chcesz na spokojnie przejrzeć to, co
ci przekazują przodkowie. Idzćie już, ja i ojciec i tak jesteśmy
już zmęczeni, dobranoc.
-
Dobranoc mamo.
-
Dobranoc państwu.
Porzegnały
się i pobiegły na piętro do pokoju Villemo.
Ledwo
weszły do środka stanęły jak sparaliżowane. W pokoju panował
straszny bałagan, szuflady były pootwierane, a ich zawartość
rozsypana po podłodze. Pościel, książki, zeszyty, niemal wszystko
zostało rzucone na podłogę. Wiatr wdzierał się przez szeroko
otwarte okno poruszjąc firanami i rozsypanymi szkolnymi liścikami.
-
Ktoś się tu włamał – szepnęła Villemo zamykając za sobą
drzwi drżącymi rękami.
-
I czegoś szukał – dodała Bjorg zerkając na skrzynkę w rękach
przyjaciółki.
-
tak, Skarbu Ludzi Lodu.
Dziękuję za uwagę i dajcie znać, co myślicie o rysunku i rozdziale, do następnego:)
Jak na jeden z pierwszych rysunków realistycznych, to dobrze wygląda, widać drobne błędy w szkicu, ale to się każdemu zdarza. Na zdjęciu jest mało kontrastów, ale pracy dobrze by zrobiło, gdyby nieco więcej warstw ołówka nałożyć, przy włosach i prawej stronie twarzy, jest trochę dalej i mniej światła na nią pada.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, co do uwag z przedmówcą. Ale nie można Ci odmówić świetnego wrażenia, które robi rysunek - ach to spojrzenie, fantastycznie uchwycone! Dobra robota!
UsuńŁadny rysunek :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny portret. Uwielbiam tego aktora, a szkoda że tak niedawno umarł. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPiękny portret! Snape jak żywy:) Pozdrawiam. https://le-royaume-de-anna-natalia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRysunek jest świetny, jak zdjęcie :)
OdpowiedzUsuń