czwartek, 20 listopada 2025

Wiatr od morza. Sztorm. Magdalena Witkiewicz

 Cześć kochani, dzisiaj odpoczniemy od Sagi o Ludziach Lodu, gdyż wpadła mi w ręce inna,  wyjątkowa książka, którą warto uwiecznić na blogu. Wiatr od morza. Sztorm. autorstwa Magdaleny Witkiewicz okazała się nostalgiczną podróżą do czasów PRL, która wciągnęła mnie bez reszty. Zapraszam do krótkiej recenzji, ale już  teraz zdradzę, że będę chwalić, chwalić i jeszcze raz chwalić.

Na samym początku zachwyciłam się okładką. Moim zdaniem jest cudowna, taka retro, niczym plakat z lat 80-90. W posłowiu autorka zdradziła, że okładka jest właśnie zrobiona na podstawie plakatu, świetny pomysł, który współgra z treścią książki. 


Boki książki także są pięknie nadrukowane, a w środku znajdziemy czarno-białe mini grafiki.


Następnie przeczytałam zapowiedź o czym jest książka. Współczesna kobieta wraca wspomnieniami do czasów, kiedy była nastolatką, czyli lat 80. Dla mnie jest to bardzo ciekawy i nostalgiczny okres, kojarzy się z młodością mojej mamy, chociaż sama też wychowałam się w czasach walkmenów, zabaw na trzepaku, pralki Frani, kaset VHS i magnetofonowych. Mam do tego ogromny sentyment, może dlatego ta publikacja zrobiła na mnie takie wrażenie.

Anna, główna bohaterka, wspomina czasy, kiedy chodziła do liceum. Przeplata to z teraźniejszością, porównując jak zmieniło się otoczenie i ludzie. Mówi o tym, jakie wnioski wyciągnęła z życia, że wszystko dzieje się po coś, a przeszłości nie da się zmienić. Mocno podkreśla, że zawsze mamy jakiś wybór, który prowadzi do różnych konsekwencji i to właśnie nasze wybory w dużym stopniu determinują nasze życie. Bardzo to ze mną rezonuje, dokładnie takie samo mam podejście do życia.

Fabuła zahacza o lata przed, w trakcie i krótko po stanie wojennym, widziane z perspektywy głównie licealistów i trochę ich rodziców. To bardzo ciekawe, jak różnie można było podchodzić do tych wydarzeń. Jedni chcieli walczyć o Polskę, działali w opozycji, inni nie chcieli się w to mieszać i udawali, że nic się nie dzieje, a jeszcze inni za wszelką cenę chcieli uciec. Zastanawiam się jaka byłabym ja, gdybym żyła w tamtych okresie... znając mój asekuracyjny charakter, starałabym się żyć normalnie, z nadzieją że będzie w końcu lepiej.

Z książki możemy również dowiedzieć się o obyczajach panujących w latach 80. Anna wraca wspomnieniami do tego, jak wyglądało codziennie życie jej i jej znajomych, co jedli, czego słuchali, jak wyglądała nauka oraz spędzanie czasu wolnego.


Były to czasy wielkiej radości, miłości i beztroski, potem strachu, wątpliwości, a na końcu smutku ale i nadziei... Była też tajemnica, która zostaje ujawniona wiele lat później. Na prawdę książka ma do zaoferowania tak dużo, że trudno wszystko wymienić.

Posłowie i podziękowania też warto przeczytać, bo autorka zdradza wiele ciekawostek z  okresu powstawania książki oraz zapowiada drugą jej część. Z przyjemnością sięgnę po kontynuację i oczywiście znowu zachwycam się grafiką, która współgra z poprzednią.

Nie muszę chyba dodawać, że zachęcam do sięgnięcia po Wiatr od morza. Sztorm. A może już ją czytaliście i podzielicie się wrażeniami?

Życzę miłego dnia i do następnego 💜

wtorek, 4 listopada 2025

Halloween 2025

Autor: chat GPT 👻

Dzień dobry w ten cudownie słoneczny listopadowy dzień 🍁🍂 Halloween już za nami, a że jest to moje ulubione "święto" w całym roku, chciałam uwiecznić na blogu jego wspomnienie. Przy okazji przypomnę sobie zeszłoroczną imprezę, a od teraz postaram się co roku robić halloweenowy post. W końcu magia, mrok i potwory również są tematyką tego bloga😉

Halloween spędzałam u koleżanki. Właściwie były to jej urodziny, które połączyła z tym strasznym, mrocznym klimatem. Mistrzostwo 😈

W tym roku ponownie postawiłam na przebranie w kolorze białym (w zeszłym roku byłam upiorną Panną młodą). Lubię to połączenie białego z krwią, wygląda elegancko, ale mega niepokojąco i nieco creepy. Tym razem byłam mumią - Kleopatrą, czyli strasznie i kobieco 💀


Strój składał się z następujących elementów: białe podkolanówki z plamami krwi, białe leginsy oraz dwie koszulki. Jedna zamiast spódniczki (nie udało mi się kupić), druga jako górna część garderoby. Całość stroju owinęłam dosyć niedbale bandarzami oraz pasami z  potarganego prześcieradła. Aby się trzymało, przyszyłam w strategicznych miejscach nicią lub spięłam agrafką. 


Dodatki to naszyjnik, kolczyki oraz diadem z koralikami, które kupiłam na Temu. Miałam też perukę, ale ostatecznie postanowiłam zostawić swoje włosy, które przyciemniłam tonerem i wyprostowałam.

Makijaż to głównie oczy, niebieski nad powiekami to farba do twarzy, na powiekach mam czarny cień i jest oczywiście wyrazista kreska zrobiona eyelinerem. Nałożyłam na skórę trochę złotej, brokatowej farby do skóry.


Wisienką na torcie było babranie się w sztucznej krwi, nie wiem czemu sprawia mi to taką przyjemność 😁

Właściwie strój jest bardzo łatwy do wykonania, a robił wrażenie, do tego był wygodny i nie było mi w nim za gorąco.

Poniżej mój strój z zeszłego roku. Sukienkę oraz welon uszyłam z firanki, pod spodem miałam podszewkę z jakieś spódnicy. Sztuczne kwiaty kupiłam w sklepie po 5 zł i ubabrałam krwią. Do tego miałam tatuaże pająki czarne wdowy, które wyglądały na niemal prawdziwe, obrzydliwe były. Nawet wzięłam halloweenowy ślub 😁




Nie mogę się doczekać przyszłorocznego Halloween, już myślę nad strojem 😅 Może macie jakieś pomysły?

A wy obchodzicie Halloween? Lubicie się przebierać? A może uważacie, że jest to dziwaczny Amerykański wymysł i powinien tam zostać? 

Życzę przyjemnego tygodnia, oby był tak słoneczny jak dziś 😊

czwartek, 30 października 2025

Recenzja tomu I, pt.: "Zauroczenie"


Tom I

"Zauroczenie"


Opis tomu:

Silje, córka Arngrima, miała zaledwie 17 lat, gdy zaraza w 1581 roku zabrała wszystkich jej bliskich. Wygłodniała, zziębnięta, z dwójką osieroconych, przygarniętych dzieci, podążała ku miejscu za miastem, gdzie palono zwłoki zmarłych; tak bardzo pragnęła rozgrzać się przy ognisku. W tej dramatycznej chwili zaopiekował się nią tajemniczy mężczyzna - człowiek z rodu Ludzi Lodu...

Moja opinia:

"Zauroczenie" jest tomem, który przeczytałam największą ilość razy i zawsze powracam do niego z sentymentem. To tutaj zaczyna się ta niesamowita, pełna przygód, miłości i magii saga. Nie da się przejść obok niego obojętnie i mogę się założyć, że nawet jeżeli komuś nie do końca się spodobał, ale przeczytał sagę, to czuje ten dreszcz związany z początkiem, z poznaniem Tengela i Silie, z pierwszym kontaktem z Ludźmi Lodu i z ich historią. 

"Zauroczenie" to część, w której wiele się dzieje, ale równocześnie jest nieco mniej magii niż w późniejszych tomach. Rekompensuje nam to pełne napięcia spotkanie Silie z Tengelem oraz dotarcie do Doliny Ludzi Lodu. Uwielbiam ten fragment, kiedy przed Silie otwiera się widok na siedziby ludzi lodu. Otoczona górami, odcięta od świata, ale jakże piękna, tajemnicza i magiczna dolina. 

Pierwsza część sagi o ludziach lodu zawsze będzie mieć szczególne miejsce w moim sercu i jestem pewna, że jeszcze nie raz do niej wrócę. 

Rysunek przedstawia scenę, kiedy malutka Sol była ciężko chora, a Silje czuwała przy niej...ta scena chwyciła mnie za serce.


Na koniec dodam, że popłakałam się na ostatnich kartach książki, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło. Zgadnięcie, która scena mnie tak wzruszyła? ;)

Jutro Halloween, dzień który od podstawówki mnie intrygował i pobudzał do działania 😁 Wybieram się na imprezę przebieraną, więc postaram się wrzucić potem jakieś zdjęcia😏

Życzę strasznego, mrocznego i zabawnego Halloween, a dla tych, którzy nie obchodzą po prostu miłego piąteczku i weekendu 💜

piątek, 10 października 2025

Recenzja tomu 33, pt.: "Demon Nocy"

Dzień dobry kochani po baaaardzo długiej przerwie 💜Mam nadzieję że są czytelnicy, którzy nie zwątpili w to, że kiedyś wrócę do blogowania i do Sagi o Ludziach Lodu 🙈Chociaż tak na prawdę z naszej kochanej serii nigdy nie zrezygnowałam i bardzo często jestem przy niej myślami. Jest to ten element moich zainteresowań, który mam nadzieję nigdy nie zniknie z mojego życia.

Aby uczcić troszeczkę mój powrót, dzisiejsza recenzja będzie nieco dłuższa niż poprzednie. Uwaga, jest trochę spojlerów, ale nie do końca wszystko zdradziłam;) Miłego czytania :)


Tom 33

"Demon Nocy"



Lilith, piękny i zmysłowy Demon Nocy, na rozkaz swojego pana Tengela Złego, pozostawia w Lipowej Alei swoje dziecko. Demoniątko miało za zadanie śledzić Ludzi Lodu, nawiedzać ich w koszmarach sennych i donosić Tengelowi o tym, co się dzieje i co usłyszy. 

  Nikt nie miał pojęcia o jego istnieniu, gdyż ludzie nie byli w stanie zobaczyć Demonów Nocy, Tengel wybrał sobie więc idealną istotę do swojego planu. Nie przewidział jednak, że jedna z mieszkanek Lipowej Alei nie dość, że zobaczy Demona, to jeszcze wejdzie z nim w nietypową i niebezpieczną relację. Vanja, wszak była wnuczką samego Lucyfera, nic więc dziwnego że to właśnie ona odkryła obecność dziwnego gościa w swoim pokoju. Demona nazwała Tamlinem i odtąd postanowiła się nim potajemnie opiekować i pilnować, aby nie uprzykrzał życia innym. A Talmin potrafił robić to doskonale, poza tym miał zadanie, z którego był bardzo dumny i starał się jak najlepiej z niego wywiązywać. 

  Z biegiem czasu, relacja między Vanją i Tamlinem nabierała tempa. Demon wciąż był okrutnie złośliwy, ale zaczął interesować się młodziutką dziewczyną w sposób erotyczny. Vanja musiała przyznać, że Demon pod tym względem również nie jest jej obojętny, jednak podczas gdy on uważał ją za obiekt uciech cielesnych, ona z biegiem czasu pokochała go całym sercem. Niewątpliwie była to dramatyczna relacja, która okazała się zgubna dla każdego z nich. Tamlin został ukarany za kontakty z człowiekiem i zdradę, Vanja miała złamane serce i rozdartą duszę, bo wiedziała, że już nigdy go nie ujrzy, a jego nienawiść do niej nie miała granic.

  Pewnego dnia w Lipowej Alei zjawił się niezwykły człowiek. Marco, syn samego Lucyfera postanowił prosić Vanję o pomoc. Powierzył jej misję, obalenia władzy Tengela Złego nad Demonami Nocy. Dziewczyna dostrzegła możliwość uratowania ukochanego Tamlina, mimo że Marco nie dawał temu żadnych szans. W asyście dwóch, ogromnych czarnych wilków, poprzez koszmary senne, zaczęła się niebezpieczna i straszna podróż Vanji do siedzib Demonów Nocy. 

  Nikt nie wierzył w to, że uda jej się ocalić Tamlina. Nikt nie wierzył, że Demon zdoła pokochać człowieka. Nie było najmniejszych szans, aby Vanja i Tamlin mieli jakąkolwiek wspólną przyszłość...

***

Przeczytałam tą część poraz czwarty? A może piąty? Straciłam już rachubę. Jest to bez wątpienia jeden z moich ulubionych tomów, chociaż czytając go kilka dni temu, zaczęłam zastanawiać się, dlaczego? 

Pierwszy raz czytałam Demona Nocy jako młoda nastolatka. Nic więc dziwnego, że zakazana i zmysłowa miłość Tamlina i Vanji tak mnie zauroczyła. Jednak czytając tę część teraz, czyli 20 lat później, już nie czuję tych fajerwerków. Historia nadal jest cudowna i wzruszająca, ale trudniej mi się już zachwycać związkiem demona i nastolatki. Pozostaje pewien niesmak związany z wiekiem Vanji. Wszak, kiedy Tamlin pobudził jej najintymniejsze struny, miała zaledwie 14 lat... 16 lat w ich najbardziej gorącym okresie. Poza tym nie mam pojęcia, w jaki sposób Tamlin mógł sprawić, że Vanja go pokochała. Od samego początku był dla niej złośliwy, wyzywał ją, nie miał do niej szacunku. Zaspokajał ją jedynie cieleśnie, poza monetami ich zbliżeń Tamlin nie uczynił dla Vanji nic dobrego. Ciężko mi sobie teraz wyobrazić, że będąc tak traktowanym, można kogoś pokochać. Być może jednak jest to spowodowane młodym wiekiem Vanji, brakiem doświadczenia i zaślepieniem, którego ja, mając już tyle lat ile mam, nie potrafię już zrozumieć.

Mimo tego nadal kocham ten tom i uwielbiam postać Tamlina i sam pomysł na fabułę. Vanja nigdy nie była mi bliska, niby odważna, kochająca, tragiczna, ale czegoś jej brakowało. 

Jestem bardzo ciekawa, jakie wy macie odczucia odnośnie tomu Demon Nocy. Co sądzicie o głównych bohaterach i ich relacji?

Na koniec taki mały rysuneczek, przedstawiający Tamlina uwięzionego w Najgłębszej Czeluści 😢 Trzymajcie się cieplutko w ten jesienny czas i do następnego 😘



P.S Na oryginale rysunku Tamlin ma delikatnie zielony odcień skóry ale aparat za nic nie chciał tego uchwycić :/


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...