Halkatla z Ludzi Lodu
1370 - 1390
Partner: Rune
XIV wiek, Dolina Ludzi Lodu...
Halkatla po śmierci swojego dziadka zostaje zupełnie sama. Teraz nie ma już nikogo, komu mogłoby zależeć na tej młodej dziewczynie. Urodziła się tutaj, w Lodowej Dolinie i nigdy nie było jej dane opuścić tego miejsca. Nie pasowała do tutejszej społeczności, składającej się w dużej mierze z przybyłych obcych ludzi, oraz przestępców.
Samotność Halkatli w tym odciętym od świata miejscu nie miała granic. Pragnęła żyć jak normalni ludzie, ci jednak odrzucali ją za jej pochodzenie i wygład. Dziewczyna była ładna i miała w sobie coś zaskakującego, jednak żółte oczy i ich złowieszczy blask zdradzały niosące w sobie dziedzictwo zła. Halkatlę nazywano czarownicą i w istocie nią była. Znała się na czarnej magii i potrafiła z niej bezlitośnie korzystać aby mścić się na wrogach. Ludzie bali się jej i odtrącali, traktując jak potwora i widząc tylko jej powierzchowną złą naturę.
Halkatlę dławiła samotność i tęsknota. Tęsknota za bliskością drugiej osoby, za jej dotykiem i troską. Marzyła o takich uczuciach jak miłość i pożądanie i nienawidziła ludzi za to, że wiedzą co te słowa oznaczają.
Po śmierci dziadka Halkatle wypędzono na pustkowia, gdzie żyła w nędzy i o głodzie. Od czasu do czasu podchodziła do osady i przypatrywała się zakochanym parą i ich zachowaniom. Smutek w jej spojrzeniu i tęsknota w sercu nie znały w takich chwilach granic.
Pewnego dnia Halkatle pojmano. Przywiązano ją do szałasu i przebito drewniana dzidą. Miała w tedy 20 lat, a śmierć przyjęła z obojętnością...
Po śmierci przez sześćset lat spoczywała w Otchłani Zła czekając na wezwanie swojego mistrza. W ostatecznej walce Tengel Zły miałby w Halkatli niebezpieczną sojuszniczkę, gdyby nie przypadkowe spotkanie z Tovą. Podczas wędrówki dusz Tova odradza się w ciele Halkatli i ukazuje samotnej czarownicy jak wyglądało by jej życie gdyby nie dziedzictwo ich złego przodka. Od tego momentu Halkatla nienawidzi Tengela Złego i ostatecznie staje po stronie Ludzi Lodu.
Halkatla zostaje wezwana przez duchy Ludzi Lodu do udziału w wyprawie przeciwko Tengelowi Złemu. Dzięki temu podróż do doliny nabierze szczególnego charakteru i humoru. Dziewczyna po raz pierwszy pozna smak przyjaźni, serdeczności i zrozumienia. Będzie zachwycać się wszystkim w około, a także za wszelka cenę będzie się starać zwrócić uwagę swoich męskich towarzyszy. Ostatecznie ta nieokiełznana i niegdyś samotna czarownica pozna co to jest miłość. Jednak czy jej wybranek ujrzy w Halkatli coś więcej niż powierzchowną buntowniczą i prowokacyjną naturę? Tego na pewno dowiecie się w ostatnich tomach naszej kochanej Sagi:)
O ja!! Cudowna Halkatla! Przepiękna! Wszystkie szczegóły tak dokładnie odzwierciedliłaś.
OdpowiedzUsuńWszystko jest idealnie! :-)
Cudowna ta Halkatla! Ładniejsza niż ta ze zdjęcia. Ma w sobie to coś! <3
OdpowiedzUsuńKurcze! Byłam pewna, że rysowałaś ją na podstawie Shakiry! ;D Ale jest niesamowita.
OdpowiedzUsuńFaktycznie teraz jak o tym piszesz to widzę podobieństwo do Shakiry:P
UsuńZgadzam się z przedmówcami :D Chociaż z Halkatlą zawsze miałam problem. Nie wiem, czemu wyobrażałam sobie, że jest ona brzydka. Na każdym kroku opisywano ją jako piękną, młodą blondyneczkę, a ja i tak wracałam do wizji brzydkiej, zniekształconej dotkniętej ^^'
OdpowiedzUsuńWłaściwie to w książce opisana jest jako niezbyt ładna, ale z "tym czymś":)
UsuńIdealna! Bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńUuuu bardzo ładnie! Jak ja zazdroszczę digitalowcom, nie mam cierpliwości do tworzenia takich prac :) Rysuję wciąż "na płasko", ale kiedyś zabiorę się za to. Kiedyś próbowałam, ale jeszcze nie opanowałam dobrze cieniowania. Może tak jak Ty, posłużę się jakimiś zdjęciami na początek. Uczyłaś się z tutoriali? Masz jakieś dobre? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na Halloweenowy wpis ;)
Dziękuję wam za przemiłe komentarze:*
OdpowiedzUsuńKlaudek, dzięki za odwiedziny :) Miło poznać Twoje zdanie. Nad dekoracjami nie napracowałam się aż tak dużo, to wymagało tylko uzbierania wszystkich rekwizytów, resztę miałam już od dawna zaplanowałam, więc 2 godziny i wszystko było gotowe ^^ Teraz planuję coś na Boże Narodzenie, tym razem zima u nas zagości, ale to niebawem...
OdpowiedzUsuńCo do obwódki... jest to element mojego stylu, uwielbiam to ;) Rysuję również i bez obrysu, ale szczerze mówiąc ciężko mi jest się powstrzymać. Następnym razem dodam coś bez tego elementu, więc będziesz mogła zobaczyć moje prace w hmm... innym świetle ;) Moim nałogiem kiedyś były też kropeczki, teraz się odzwyczajam, bo za dużo już tego w necie widzę. Może i z obrysem mi przejdzie.
Aaa... jeżeli chodzi o czarno-białą fotkę, tak... to moja facjata ;) Mam nadzieję, że Cię zbytnio nie wystraszyłam XD
OdpowiedzUsuńnie, ale świetny makijaż:)
UsuńPiekne.
OdpowiedzUsuń