Tamlin z rodu Demonów Nocy
Tamlin
jest synem Demona Nocy- Lilith i Demona Wichru- Tajfuna. Został
spłodzony na polecenie Tengela Złego, któremu służą Demony Nocy. Lilith
nakazano umieścić jej nowo narodzonego potomka w jednym z pokoi Lipowej
Alei. Zadaniem Tamlina jest bowiem obserwować Ludzi Lodu, zakradać się
do ich snów i zgłaszać raporty Tengelowi Złemu. Zadanie miało być o tyle
łatwe, że nikt nie jest w stanie zobaczyć Demona Nocy. Tengel jednak
nie miał pojęcia, że Tamlin trafił do pokoju wnuczki Lucyfera, która
natychmiast zauważyła małe jajeczko na komodzie w swoim pokoju.
Tamlin
na początku był brzydkim, łysym i zielonym stworzonkiem, z długim
ogonem i okropnymi żółtymi ślepiami. Miał długi wężowaty ogon i
rozdwojony język. Jego ulubionym zajęciem było dokuczanie Vanji,
przeklinanie i obnażanie się przy byle okazji. Nienaturalnie szybko
jednak rósł, i zaczął bardziej upodabniać się do człowieka, rosła także
jego złośliwość i chęć dręczenia Vanji na wszelkie sposoby. Jako Demon
Nocy był niesłychanie erotycznym stworzeniem, wiecznie gotowym do
miłosnych igraszek, co często wykorzystywał. Robił to jednak tylko z
Vanją, co było nietypowe dla jego rodu, gdzie wszyscy się ze sobą
parzyli na wzajem( :P ). Tamlin nie potrafił wypełnić do końca swojego
zadania. Mimo, że odgryzał się Vanji strasznie, to kiedy był w jej
ramionach zapominał o misji, którą mu powierzono. Z tego powodu (a
raczej z powodu Vanji) Tamlin popadł w niełaskę Tengela Złego, a później
swojego rodu. Za obcowanie z ziemską istotą i pozostawienie Vanji przy
życiu Demony Nocy skazały Tamlina na przykucie magicznymi okowami do
skały. Tamlin zatracił się w nienawiści do Vanji, za to co mu zrobiła.
Nie chciał jej widzieć, a kiedy dziewczyna dotarła do Najgłębszej
Czeluści pragnął ją rozszarpać na strzępy. Nie wiele jednak zostało z
demonizmu Tamlinowi. Był teraz bardziej człowiekiem niż Demonem i takie
też stały się jego uczucia, ku ogromnemu zdziwieniu Vanji. Może jednak
historia nie kończy się tak nieszczęśliwie? Kto czytał ten wie co było
dalej, a kto nie czytał ten się ode mnie nie dowie:P
mam wrażenie że dodałaś mu do ogona to czego zabrakło z przodu :>
OdpowiedzUsuńWg książki, koniec ogona Tamlina wygląda jak własnie to o czym myślisz, szczególnie kiedy go trzymał w dłoni. Celowo narysowałam go w ten sposób, aby się odpowiednio kojarzył, oraz oddawał charakter tej postaci:)
UsuńZ przodu też było demonicznie dużo... :-)
UsuńUwielbiam ta sagę, często wracam do tych książek
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi, mam tak samo :)
OdpowiedzUsuń