Jestem osobą ufną i naiwnie wierze w ludzką uczciwość, ale miarka się przebrała i zlecenia poszły w odstawke.
Ostatnio zadzwonił do mnie pewien pośrednik między grafikami a wydawnictwami. Miałam wykonać rysunek do książki Królowa Śniegu. Oto moja praca, która zajęła mi 6 godzin.
Usłyszałam, że rysunek jest fajny ale...
- babcia mogłaby być bardziej "babcina "
- kolory mogłyby być żywsze, jaskrawe, wręcz oczo*ebne
Zostałam poproszona o narysowanie drugiego rysunku, ostatecznego. Zajęło mi to 8 godzin.
Rysunek się spodobał, ale po konsultacji z wydawnictwem okazało się, że to zupełnie nie takiego stylu szukają. Sami osądźcie o co właściwie chodzi...Moja praca niby nie poszła na marne, że będą mnie mieć na uwadze, ale moim zdaniem nie potrzebnie zawracali mi głowe skoro rysuje nie odpowiednim stylwm. Chyba, że się myle?
Moje pytanie do was. Mieliście kiedyś tego typu sytuacje? Że zostaliście ze zleceniem na lodzie? Jak myślicie powino się w ten sposub ryzykować aby coś osiągnąć, czy jestem poprostu naiwna i dałam się zrobić w balona?